Mieszkowski znów posłem? Wcześniej napsuł dużo krwi prawicy
Wśród wszystkich polityków, którzy mogą wejść do Sejmu na miejsce nowo wybranych europosłów, najwięcej kontrowersji wśród sympatyków prawicy wzbudza ewentualny powrót Krzysztofa Mieszkowskiego. Działacz Nowoczesnej zaszedł im dawniej mocno za skórę.
Mieszkowski ma 68 lat. Przez większość życia był krytykiem teatralnym oraz dziennikarzem piszącym o teatrze. W latach 2015-23 dwukrotnie zasiadał w Sejmie jako poseł okręgu wrocławskiego. W ubiegłym roku dostał 7031 głosów i nie uzyskał reelekcji. Zabrakło mu niewiele, by znów zasiąść w poselskich ławach, bo ledwie 231 głosów.
To poparcie pozwoli mu jednak na nie wrócić, ponieważ jako pierwszy w kolejności jest teraz uprawniony do objęcia mandatu po Bogdanie Zdrojewskim, który wybiera się do Brukseli. Czy to zrobi, będzie zależało tylko od niego, nie ma bowiem obowiązku przyjęcia mandatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nam nie udało się dodzwonić pod numer, którego używał dawniej Mieszkowski, a on sam nie zabrał jeszcze publicznie głosu po niedzielnych wyborach.
Działacze i sympatycy prawicy wielokrotnie byli zbulwersowani po jego wypowiedziach z ubiegłych lat. M.in. gdy określił żołnierza wyklętego "Burego" mianem "bandyty", gdy rząd PiS nazwał populistycznym reżimem, gdy porównał księży do szkodników albo gdy żołnierzy wyklętych nazwał mordercami.
Sporo kontrowersji wywołało też zdjęcie, na którym pozował na tle krzyża przerobionego na swastykę, a także wydanie w ciągu pierwszych trzech lat w Sejmie aż 75 tys. na taksówki, co było wtedy rekordem.
- Wydatki na taksówki są związane z moją aktywnością poselską i mieszczą się w budżecie biura - tłumaczył wtedy Wirtualnej Polsce.
MP