Mieszkanki Zakopanego walczą o uchwałę antyprzemocową. Radni uparcie odmawiali
Petycję o przegłosowanie przez zakopiańskich radnych dziesięć razy odrzucanej uchwały w sprawie przeciwdziałania przemocy wystosowały dwie góralki, które - jak zaznaczają - mają osobiste przemocowe doświadczenia. Kobiety wierzą, że nadchodzące przemiany w Polsce przekonają radę z Zakopanego do zmiany stanowiska - pisze "Gazeta Wyborcza".
26.11.2023 | aktual.: 26.11.2023 14:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zakopane to jedna z polskich gmin, które zasłużyły na aprobatę niektórych polityków Prawa i Sprawiedliwości, między innymi Beaty Szydło. Stolica Tatr nie uległa budzącej niesmak prawicy modzie i nie wprowadziła lokalnej uchwały przeciwdziałania przemocy w rodzinie oraz programu ochrony ofiar.
W ciągu ostatnich lat aż dziesięciokrotnie rada Zakopanego odrzuciła uwzględnione w porządku obrad projekty uchwał. Uzasadnieniem jest to, ze zapisy godzą w "jedność rodziny".
Zakopiańscy radni ignorują wszelkie protesty mieszkańców, którzy wielokrotnie domagali się przyjęcia uchwały w tej sprawie. Zmiany mogą przynieść ostatnie wybory.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje "Tygodnik Podhalański", trzej radni - Bartłomiej Bryjak, Grzegorz Jóźkiewicz i Stanisław Karp - przygotowali nowy projekt uchwały w sprawie przeciwdziałania przemocy w rodzinie i powołania zespołów interdyscyplinarnych. Uchwała trafiła już do przewodniczącego rady miasta Jana Gluca i została przekazana burmistrzowi do zaopiniowania.
Mieszkanki Zakopanego walczą o uchwałę antyprzemocową. Radni uparcie odmawiali
Teraz kuć żelazo, póki gorące, zamierzają góralki - Ola i Maja, czyli dwie mieszkanki Zakopanego. W reakcji na kolejną inicjatywę radnych, stworzyły petycję i zbierają podpisy sąsiadów.
Ich pismo apeluje do rady o zerwanie z "zakorzenionymi góralskimi stereotypami". "Wiemy, że uchwała nie stanowi leku na przemoc i nie zapobiegnie jej istnieniu, ale jest to narzędzie, które może ułatwić pomoc ofiarom przemocy, a dla sprawców szukanie rozwiązań, aby aktów przemocy nie powtarzali" - piszą autorki petycji.
Pytają też tych, którzy uparcie odrzucają podczas głosowań projekty skierowane do rady, dlaczego "notorycznie banują przepisy". "Dlaczego wycieracie sobie usta ideologiami, religią, poglądami? Czy macie coś na sumieniu?" - pytają Ola i Maja. I przekonują, że przemoc to przemoc, bez względu na rodzaj. "Psychiczna, fizyczna, ekonomiczna!" - wyliczają góralki.
Kobiety wyjawiają, że osobiście doświadczyły przemocy "na własnej skórze". Ze względu na wcześniejsze odrzucenie wspomnianego programu, "poznały brak możliwości działania ze strony policji, jeśli chodzi o proces udowadniania winy sprawcy".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"