Mieszkaniowe "ultimatum" w rządzie. Lewica podzielona w sprawie "kredytu 0 procent"
Lewica ma potężny dylemat w sprawie poparcia dla programu kredytowego forsowanego przez KO - wynika z informacji WP. Stawką jest program budowy mieszkań komunalnych, na którym zależy właśnie Lewicy. KO stawia mniejszemu koalicjantowi ultimatum. A ministrowie odpowiedzialni za obydwa programy mogą wkrótce odejść z rządu.
Jeśli Lewica poprze proponowany przez premiera Donalda Tuska "kredyt 0 proc.", to rząd uruchomi środki na budownictwo komunalne do 2030 roku w kwocie forsowanej przez Lewicę. Jeśli tego nie zrobi, to postulowane przez formację Włodzimierza Czarzastego 50 mld zł na rozwój tanich mieszkań na wynajem stanie pod znakiem zapytania - taki warunek Koalicja Obywatelska stawia swojemu mniejszemu koalicjantowi z rządu.
- To problematyczna dla nas kwestia - mówi Wirtualnej Polsce przedstawicielka klubu Lewicy.
Inny polityk tej formacji przyznaje: - Tak, są podziały w tej sprawie. Mamy dylemat, bo stawia się nas trochę pod ścianą.
Jak ustaliliśmy, część posłanek i posłów tej formacji nie chce głosować za "kredytem 0 proc.", ale znów mogą być zmuszeni ulec presji większego koalicjanta.
- Z jednej strony brak poparcia dla programu kredytowego Tuska oznaczałoby pewnie zablokowanie 50 mld zł dopłat do rozwoju budownictwa komunalnego, z drugiej - jaką mamy pewność, że nawet jak Lewica poprze kredyty, to KO odblokuje te środki? - zastanawia się rozmówca związany z Lewicą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wnioski do prokuratury ws. Lasów Państwowych? Wiceminister ujawnia
Pogłoski o "renegocjacji" umowy koalicyjnej
Inni mają obawy dotyczącego tego, że niektórzy czołowi politycy KO i Trzeciej Drogi już mówią o możliwości "renegocjacji" umowy koalicyjnej (co ograniczyłoby wpływy Lewicy), a inni - nieoficjalnie - przebąkują o przeciągnięciu na swoją stronę kilku bardziej "liberalnych" członków klubu Lewicy, by - jak słyszymy - "nie musieć się użerać z razemowcami i resztą zapaleńców".
- Sytuacja jest trudna, bo jeśli pożremy się o mieszkania, to stracimy nie tylko my, tylko na końcu stracą zwykli ludzie - ubolewa działacz Lewicy.
Może ich już nie być w rządzie
Za program "Mieszkanie na start" - czyli zapowiadany w kampanii wyborczej przez Donalda Tuska "kredyt 0 proc." - odpowiada minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman z PSL. Za program budowy i remontu 200 tys. mieszkań komunalnych, TBS i miejsc w akademikach do 2030 roku odpowiada zaś wiceminister rozwoju i technologii z Lewicy Krzysztof Kukucki.
Obydwa programy nie zostały jeszcze uruchomione, bo ani jednym, ani drugim nie zajął się jeszcze rząd. Sejm może zająć się nimi dopiero za kilka tygodni (jak ustaliliśmy: prawdopodobnie w czerwcu). A więc najwcześniej będą mogły wejść w życie w drugiej połowie roku.
Wtedy - jak słyszymy - już ani Hetmana, ani Kukuckiego może nie być w rządzie. Powód? Minister rozwoju przymierza się do startu do Parlamentu Europejskiego, a wiceminister kandyduje w wyborach na prezydenta Włocławka.
Firmowane przez nich programy - dopłat do kredytów i budownictwa społecznego - mogą zatem okazać się sierotami. Na jak długo? - To zależy od tego, kto będzie chciał wziąć na siebie program, który znów doprowadzi do skokowego wzrostu cen mieszkań. Patrząc na doświadczenia Hetmana, nie sądzę, żeby ktoś sam z siebie chciał się w to pchać - twierdzi nasz rozmówca z koalicji.
Źródło z Lewicy: - Krzyśka Kukuckiego zastąpi ktoś od nas. To jest dogadane.
Sztandarowa obietnica Koalicji Obywatelskiej
"Kredyt 0 proc." to jednak sztandarowa obietnica Koalicji Obywatelskiej (choć dziś część polityków tej formacji twierdzi, że złożona w kampanii zbyt pochopnie), więc będzie musiała zostać zrealizowana - nawet przy nienachalnym sprzeciwie Lewicy.
Jak zapewniają nasi rozmówcy z KO, środki na budownictwo komunalne też się znajdą - nawet bez Lewicy w rządzie.
Przypomnijmy, że w "100 konkretach na 100 dni" Koalicja Obywatelska zapisała:
"Przeznaczymy 10 mld zł na rewitalizację i remonty pustostanów w zasobach polskich samorządów oraz przeznaczymy 3 mld zł rocznie na dofinansowanie nowych projektów w modelu TBS oraz remont i powiększenie miejskich zasobów mieszkaniowych".
Lewica - a właściwie wiceminister Krzysztof Kukucki, który rozwijał mieszkalnictwo społeczne we Włocławku jako wiceprezydent - wynegocjowała większe środki, co ma zagwarantować realizację programu w znacznie większej skali.
"Aktualne limity wydatków na Fundusz Dopłat na '24 i '25 wynoszą jedynie 1 mld zł rocznie - my chcemy je podnieść do 5 mld zł! Za rekordową sumę 5 mld zł uruchomimy budowę i remonty 20 tys. (!) mieszkań komunalnych i społecznych rocznie! Od 2026 r. limit wydatków na Fundusz Dopłat będzie rósł o 1 mld zł rocznie, osiągając w 2030 r. poziom 10 mld. Łącznie w latach '24-'30 Nowa Lewica chce zabezpieczyć na budownictwo komunalne i TBS-owskie nawet do 50 mld zł" - napisał wiceminister Kukucki na portalu X.
Czy to ambitny i - co kluczowe - realny projekt? Niektórzy mają wątpliwości. Wszak perspektywa czasowa jest dość odległa, środki nie aż tak wysokie, jak się wydaje, a układ rządowy w najbliższych latach może się jeszcze zmienić.
Politycy nie zawsze również spełniają swoje obietnice - zwłaszcza w kwestii polityk mieszkaniowych.
"Liczby można mnożyć, ale tak naprawdę liczą się konkrety poparte odpowiednimi zdolnościami organizacyjnymi, które dałyby nam nadzieję, że plany w zakresie polityki mieszkaniowej państwa będą z sukcesem realizowane. Na dziś takiego potencjału i możliwości po stronie rządowej nie widzę" - napisał na portalu X Damian Kaźmierczak z Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wzrosną ceny mieszkań, skorzystają banki i deweloperzy
Znacznie mniej entuzjazmu ma Lewica wobec "kredytu 0 proc.". Według naszych informacji przeciwko programowi zamierza zagłosować partia Razem. Szkopuł w tym, że - jak słyszymy - Koalicja Obywatelska chce doprowadzić do tego, by "kredyt 0 proc." był połączony w pakiecie ze środkami na budownictwo komunalne. Tak największa partia koalicyjna chce wymusić na Lewicy poparcie dla swoich rozwiązań.
To problematyczne o tyle, że wszyscy politycy klubu parlamentarnego Lewicy - zarówno z Razem, jak i Nowej Lewicy Włodzimierza Czarzastego - od miesięcy powtarzają, że "kredyt 0 proc." forsowany przez KO i Trzecią Drogę doprowadzi do wzrostu cen mieszkań, na czym skorzystają banki i deweloperzy. To samo powtarzają analitycy, eksperci od rynku czy społecznicy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Warto jednak zaznaczyć, że zdaniem części ekspertów "Kredyt na start" jest lepszą wersją programu dopłat do zakupu mieszkań, który zaoferował rząd PiS. Preferuje rodziny wielodzietne, nie dyskryminuje singli i ma długą listę ograniczeń. Pozostają jednak obawy o wzrost cen.
Jak pisze w Money.pl Karolina Wysota, rząd nie ma opracowanych rozwiązań osłonowych w tej sprawie. Na konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu Donald Tusk, zapytany o osłony, stwierdził jedynie, że o "kredycie 0 proc." informować ma "właściwy minister" odpowiedzialny za program. Do momentu publikacji tego tekstu taka konferencja się nie odbyła. I nie wiadomo, czy i kiedy się odbędzie.
Sam Hetman jeszcze 7 grudnia ubiegłego roku w Radiu Zet mówił, że wprowadzony przez PiS "'kredyt 2 proc.' podniósł ceny i spowodował tylko to, że ludzie kupili mniejsze mieszkania i za większe pieniądze". Przyznał też, że "wprowadzenie 'kredytu 0 proc.' z pewnością" podniesie ceny jeszcze bardziej. 11 kwietnia w tej samej rozgłośni radiowej minister stwierdził, że "ceny nieruchomości rosły, rosną i nadal będą rosnąć, bo podaż nie dogania popytu".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Podobne opinie wyrażał wiceminister Kukucki. - Ostatnie lata pokazały nam, że wszelkie dopłaty do kredytów mieszkaniowych to pieniądze wyrzucone w błoto. Ceny mieszkań na rynku rosną, bogacą się na tym tylko deweloperzy. Od tego nie wzrasta liczba mieszkań dostępnych na rynku. My, jako Lewica, od wielu miesięcy przed tym przestrzegaliśmy. I to nie jest nasz wymysł. Widać to na wszelkich eksperckich analizach. Niestety zapowiedź nowego programu rządowego pokazuje, że nie uczymy się na błędach - mówił wiceminister na początku tego roku.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl