Mieszkaniowa rewolucja Tuska. PiS już ma odpowiedź
Politycy od prawa do lewa krytykują najnowszy pomysł Donalda Tuska dotyczący mieszkań dla młodych. Eksperci przekonują, że lider PO prezentuje populistyczne propozycje, które czerpią z pomysłów PiS i Nowej Lewicy. Szczegółów nie znają nawet działacze Platformy.
28.02.2023 | aktual.: 28.02.2023 18:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Banki i wielcy deweloperzy otworzyli szampany. To propozycja, która ma zagwarantować wpływy instytucjom, które będą na tym zarabiać. Nie dostrzegam w tym troski o interes zwykłego obywatela - tak o najnowszej propozycji mieszkaniowej Donalda Tuska mówi Wirtualnej Polsce rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Przypomnijmy: w poniedziałek 27 lutego na spotkaniu wyborczym w Pabianicach szef Platformy Obywatelskiej po raz kolejny stwierdził, że "mieszkanie jest prawem, a nie towarem" i ogłosił propozycję, która ma być sztandarowym kampanijnym pomysłem PO w walce o dostępność mieszkań dla młodych. Zapowiedział, że jego partia wprowadzi kredyt 0 proc. dla osób do 45. roku życia, które będą kupować pierwsze mieszkanie, oraz dopłaty do najmu w wysokości 600 zł.
Wirtualna Polska zapoznała się z głównymi założeniami projektu PO. Prezentujemy je poniżej.
Tusk używa narzędzi PiS
Część polityków PO określiło propozycję przewodniczącego Tuska jako "przełomową". Czy faktycznie taka jest? - Propozycja jest bardzo dobra, ale nie poznaliśmy jeszcze projektu ustawy. Na razie znamy jedynie założenia, które idą w dobrym kierunku - przyznało nam we wtorek 28 stycznia kilku działaczy Platformy.
Wątpliwości mają eksperci, którzy wskazują, że pomysł Tuska jest jedynie modyfikacją pomysłu rządowego dotyczącego "bezpiecznego kredytu na 2 proc.", a hasło "mieszkanie prawem, nie towarem" to wprost nawiązanie do haseł lewicy. - Donald Tusk postanowił użyć tej samej broni, co obóz rządzący. Tą bronią jest populizm - mówi Wirtualnej Polsce prof. Anna Pacześniak z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Podobnie uważają eksperci od rynku nieruchomości. - Niczym nowym PO się nie popisała jak tylko większym populizmem, czyli kto da więcej. "Damy tańszy kredyt i więcej pieniędzy na najem". Nie rozwiązuje to żadnych problemów i jest jedynie grą wyborczą. Duży zawód - skomentował w rozmowie z Interią Jan Dziekoński, niezależny doradca biznesowy, analityk rynku mieszkaniowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prof Anna Pacześniak uważa, że "PO nie jest partią znaną z tego, że aż tak bardzo chce pod względem polityki społecznej uszczęśliwić obywateli". - To lewica znana jest z tego, że stawia na temat mieszkań. To jeden z głównych elementów jej kampanii. Dziś to Donald Tusk powtarza, że mieszkanie jest prawem, a nie towarem, czerpiąc z przekazu lewicy - zauważa nasza rozmówczyni.
Jak odnosi się do tego Nowa Lewica? - Na razie Donald Tusk rzucił hasłem, ale nie przedstawił szczegółów. Zrozumiał, że hasło "Mieszkanie prawem, nie towarem" jest chwytliwe, ale chyba nie zrozumiał samego hasła. Bo zaproponował program ten sam, który realizował jego rząd, tylko że na sterydach - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Lewicy Magdalena Biejat.
Jak dodaje, realizacja pomysłu PO oznaczałaby, że ceny mieszkań będą rosły jeszcze bardziej. - PO publiczne pieniądze, które powinny iść na budowę tanich mieszkań na wynajem, chce przeznaczyć na opłacenie zysków banków, w postaci marż i oprocentowania - zauważa posłanka.
Przekonuje, że lepszym rozwiązaniem, byłaby budowa mieszkań na wynajem przez podmioty publiczne. - To państwo wraz z samorządami powinno wziąć odpowiedzialność za budownictwo społeczne, tak jak dzieje się to w Berlinie czy Wiedniu. Z jednej strony obywatele będą mieli dzięki temu możliwość taniego wynajmu, a z drugiej - spowoduje to obniżenie cen mieszkań na wolnym rynku - twierdzi nasza rozmówczyni.
Paulina Hennig-Kloska, szefowa koła parlamentarnego Polska 2050 Szymona Hołowni, uważa z kolei, że propozycja Tuska "nie rozwiązuje problemu pokoleniowego". - To nie może być program dla wąskiej grupy młodych. My stawiamy na budownictwo komunalne oraz tanie mieszkania na wynajem i chcemy bardziej zaangażować w ten proces samorządy, które powinny mieć większe środki na inwestycje w tym zakresie - mówi Wirtualnej Polsce parlamentarzystka.
- Propozycja PO nie rozwiązuje problemów, choćby z brakiem zdolności kredytowej, bo sprowadza się głównie do dopłacania bankom - dodaje.
Przekaz PiS: Tusk nie jest wiarygodny
Jak słyszymy, pomysł szefa Platformy Obywatelskiej nie wywołał poruszenia w partii rządzącej. - Jak do tego podchodzimy? Bez emocji. Raczej z uśmiechem. Bo to skrajnie desperackie, że Tusk musi kopiować pomysły lewicy, której tak nie znosi, licząc, że trafi w gusta młodych - mówi jeden z polityków PiS.
Jak twierdzi, nowy pomysł byłego szefa rządu można streścić w kilku słowach: "zerowy kredyt zaufania do Tuska".
Rzecznik PiS Rafał Bochenek w rozmowie z WP przekonuje, że "Tuskowi brakuje wiarygodności", dlatego nie należy traktować jego propozycji poważnie. - Platforma z Tuskiem na czele nigdy nie dowoziła swoich obietnic do fazy realizacji. Obietnica PO zawsze pozostawała tylko obietnicą. W dodatku niezrealizowaną - twierdzi polityk.
W podobnym tonie wypowiada się rzecznik rządu Piotr Mueller. - Obiecywali nie podwyższać wieku emerytalnego, podwyższyli. Obiecali nie podwyższać podatków, podwyższyli. Jak zatem można ufać w ich obietnice? - pyta retorycznie minister.
Rafał Bochenek wraca do przeszłości: - Pamiętamy pogardliwe wypowiedzi Sikorskiego i Rostowskiego o obietnicach wyborczych: "Dwa razy obiecać, to jak jeden raz zrealizować". Przypomnijmy sobie, jak Tusk i jego koledzy z PO zniszczyli program mieszkaniowy "Rodzina na swoim" skierowany do młodych ludzi. Pomimo apeli i próśb polityków PiS, a także ówczesnego posła Andrzeja Adamczyka o wydłużenie tego programu o pięć lat, Tusk z całą PO zaorali ten program, który był wsparciem dla wielu młodych ludzi i ich rodzin. Wtedy sprawy polskich rodzin mieli w poważaniu. Nas broni wiarygodność i skuteczność - przekonuje rzecznik PiS.
Piotr Mueller w rozmowie z WP przypomina zaś, że "Platforma chwali się dziś efektami programu ‘Rodzina na swoim’, a przecież program ten przyjął pierwszy rząd PiS". - Jak głosowała wtedy PO i sam Donald Tusk? Przeciwko - mówi nam rzecznik rządu. Jak twierdzi, "za czasów rządów Donalda Tuska liczba mieszkań, które były oddawane do użytku, spadała, a za aktualnych rządów Prawa i Sprawiedliwości - wzrosła".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chodzi oczywiście o mieszkania oddawane przez prywatnych deweloperów, którzy z roku na rok podnosili ceny. Państwowy program Mieszkanie Plus okazał się klapą, co na każdym spotkaniu z wyborcami przyznaje sam prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Dziś rząd - jak przypomina jego rzecznik - skupia się na "procesowaniu projektu dotyczącego kredytu 2 proc. przedstawionym przez ministra Waldemara Budę oraz realizacji dalszych inwestycji w ramach programu Społecznych Inicjatyw Mieszkaniowych" (więcej na ten temat piszemy TUTAJ).
W rozmowie z Wirtualną Polską do pomysłu Donalda Tuska odniósł się także pełnomocnik rządu ds. budownictwa oraz mieszkalnictwa Piotr Uściński. - Propozycje Tuska to "kopiuj-wklej" propozycji PiS. My zaproponowaliśmy program "Bezpieczny Kredyt 2 proc." na pierwsze mieszkanie, Tusk mówi o kredycie hipotecznym 0 proc. To swoista licytacja, kto da więcej, przy czym wiadomo jest, że Tusk i tak nic nie da, bo Platforma nigdy nie zrealizuje swojego programu - twierdzi minister rządu PiS.
Co ciekawe, rzecznik PiS Rafał Bochenek mówił nam wcześniej, że na wieść o pomyśle przewodniczącego PO "deweloperzy i bankowcy otworzyli szampany". Jeśli zatem propozycja Donalda Tuska ma według ministra Uścińskiego kopiować propozycję PiS, to z programu PiS firmy deweloperskie i banki również mogą być zadowolone.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski