Mieszkańcy pozostawieni sami sobie w czasie powodzi? "Wstyd!"

Nysa jest jednym z miast, które ucierpiały w wyniku powodzi, jakie nawiedziły południowo-zachodnią Polskę. Ponad miesiąc po tragedii burmistrz miasta Kordian Kolbiarz spotkał się z mieszkańcami. Ci nie szczędzili mu gorzkich słów. - Dopiero po powodzi po paru dniach przychodzicie, żeby odfajkować sobie w dokumentach, czy my żyjemy, czy nie. Wstyd! - powiedziała do burmistrza mieszkanka Nysy.

Mieszkańcy pozostawieni sami sobie w czasie powodzi? "Wstyd!"
Mieszkańcy pozostawieni sami sobie w czasie powodzi? "Wstyd!"
Źródło zdjęć: © PAP
Kamila Gurgul

25.10.2024 | aktual.: 25.10.2024 06:29

W środę zorganizowano spotkanie burmistrza Nysy Kordiana Kolbiarza z mieszkańcami w sprawie powodzi. Już na samym początku mieszkańcy zaczęli "rozliczać" samorządowca. Wszystko relacjonował "Portal Nysa".

Jedna z pań sarkastycznie przywitała Kolbiarza, mówiąc: "bardzo się cieszymy, że pan po tak długim czasie zaszczycił nas swoją obecnością". - Pan jest ojcem naszego miasta i przykro nam bardzo, że pan dopiero dzisiaj do nas przybywa. Żeby wszyscy ojcowie byli tacy jak pan, to by wszystkie rodziny były rozbite - zwróciła się do burmistrza kobieta.

- Myśmy na pana głosowali, a od pana nie mamy żadnej pomocy. Przykro nam bardzo. Pan dzisiaj przychodzi, jak już jest prawie robota zrobiona. Nie mamy żadnej pomocy od was. Trudno się dodzwonić, nikt nam nie chce żadnej pomocy udzielić. To jest straszne. Nas spotkała tragedia i wyście nas tutaj na Zamłyniu (dzielnica Nysy - przyp.red.) zostawili samym sobie - mówiła dalej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mieszkańcy Nysy spotkali się miesiąc po powodzi z burmistrzem Nysy Kordianem Kolbiarzem 23.10.24

Kobieta zwróciła uwagę, że mieszkańcy nie dostali żadnej informacji, że idzie powódź. Przypomniała również rok 1997, kiedy władze miejskie informowały i apelowały o ewakuację. - A wy dzisiaj za pięć dwunasta nam zorganizowaliście ewakuację. Numer 112 to jest numer zagłady, a nie ratunkowy. A dopiero po powodzi po paru dniach przychodzicie, żeby odfajkować sobie w dokumentach, czy my żyjemy, czy nie. Wstyd! - powiedziała mieszkanka Nysy.

Burmistrz odpowiada na zarzuty

- Nam nie pomógł żaden radny, gdyby nie przyjaciele i inni znajomi, tak nikt nam nie pomógł. To nie jest w porządku. My jesteśmy mieszkańcami tego miasta i wymagamy szacunku i bezpieczeństwa od was, od gminy. A jak wyście z nami postąpili - wyrzucała burmistrzowi kobieta. - No dobrze, ma pani racje - zwrócił się w końcu burmistrz. - No dobrze mam rację, ale co mi z tego - odparła zdenerwowana kobieta. Kolbiarz próbował złagodzić atmosferę, prosząc o moment, na to, by on mógł się wypowiedzieć.

- Nie jest prawdą, że jestem tutaj pierwszy raz, bo byliśmy kilka razy - zaczął mówić. -Ale czy pan był wszystkim pomóc - wtrąciła kobieta. - Nie byłem w każdym domu - odparł. - No właśnie - zwróciła uwagę mieszkanka Nysy. Kolbiarz wyjaśnił, że nie było to możliwe, ale był w kilku domach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Jak jest taka tragedia, to się pomaga wszystkim potrzebującym. Ale wyście się zdążyli w sobotę ewakuować - stwierdziła kobieta. - Ale proszę nie mówić do nas rzeczy, które nie są prawdziwe - powiedział burmistrz, na co mieszkanka odparła, "że takie chodzą plotki".

- Nie ja te plotki rozpowszechniam. Jesteśmy u państwa dzisiaj, byliśmy kilka razy - mówił samorządowiec, ale w tym samym momencie znów mu przerwano. - Trochę za późno - rzuciła kobieta. - Każdy czas jest dobry - stwierdził. - Ja nie wiem, czy jest dobry. Niech pan sam pomyśli, to jest półtora miesiąca, idzie zima - podkreśliła kobieta.

Wody Polskie winne?

Burmistrz Nysy w czasie powodzi obwiniał Wody Polskie i przekonywał, że powodzi w mieście można było zapobiec. "Nasze miasto, nasi mieszkańcy, a o ich losie decydują wyłącznie ludzie z Wrocławia" - napisał. Wody Polskie oskarżeniom zaprzeczają.

"O ile wylanie się rzeki Białej Głuchołaskiej było nie do zatrzymania, to woda z rzeki Nysa Kłodzka była do opanowania" - napisał na Facebooku.

Wody Polskie odniosły się do tych zarzutów. Prezes Joanna Kopczyńska przekazała "Nowej Trybunie Opolskiej", że decyzje instytucji są podejmowane zgodnie z procedurami, na podstawie prognoz.

Teraz burmistrz rozpoczął akcję zbierania podpisów w ramach pozwu wobec Wód Polskich oraz petycji ws. zmiany systemu zarządzania zrzutami z jeziora i budowy kanału ulgi.

Źródło: Portal Nysa, WP Wiadomości, Facebook

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (123)