"Mięso z muzealną bronią, tak nas nazywają". Separatysta z Doniecka zapowiada masową dezercję
Ukraiński wywiad wojskowy opublikował przechwyconą rozmowę telefoniczną żołnierza jednego z oddziałów tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Sołdat opowiada swemu rozmówcy, że on i cały jego oddział zamierzają opuścić linię frontu przed końcem maja. Żalił się też na przestarzałą broń i ekwipunek. - Rosjanie nazywają nas "świętymi", a Czeczeńcy "mięsem" - wspominał.
19.05.2022 | aktual.: 19.05.2022 18:16
Żołnierz DRL opowiada rozmówcy, że po 26 maja cały jego oddział zamierza zdezerterować, łącznie z "dowódcą i pułkownikiem ze sztabu".
"Mięso z muzealną bronią"
Poza tym sołdat żali się, że jego oddział został przerzucony na front bez koniecznego ekwipunku.
- Dostaliśmy 43-letnie karabiny Mosin. Rosjanie (żołnierze armii Federacji Rosyjskiej - red.) patrzą na nie i komentują: "Na co wam one? To eksponaty z muzeum". Mówią na nas "święci". Spytaliśmy ich, dlaczego. Na to odpowiedzieli: "Nie macie mundurów ani nawet hełmów". Czeczeńcy nazywają nas "mięsem" (armatnim - red.) - relacjonował.
Martwi nie dezerterują
Dalej separatysta z DRL wyznał, że cały jego oddział trafił na front niejako "nieoficjalnie".
- Przywieźli nas jako "ładunek 200" (określenie stosowane w ZSRR, a następnie w krajach poradzieckich, w stosunku do transportu ciała zabitego żołnierza - red.). Oficjalnie nas tu (na froncie- red.) nie ma. Nie mogą więc nawet oskarżyć nas o dezercję. A z drugiej strony jesteśmy ochotnikami. Tyle, że do służby (na froncie - red.) nas zmuszono - opowiadał.
Straceńcy spod Charkowa
Według relacji żołnierza, w ostatnich dniach na jego odcinek frontu (GUR nie podał informacji, gdzie służy podsłuchany separatysta) dotarła grupa około 400 żołnierzy DRL, którzy wcześniej walczyli w obwodzie charkowskim.
- Jak tylko otworzyły się drzwi pociągu, wiedzieliśmy, że myślą o tym samym (czyli o ucieczce - red.) - opowiadał. Wspomniał, że jeden z jego znajomych z tej grupy "oszalał" w czasie bitwy o Charków.
Źródło: GUR
Zobacz też: Autobusy z ukraińskimi jeńcami kierują się ku Rosji