Między NATO a Rosją, czyli w co gra Erdogan?
Na spotkaniu państw NATO Turcja zademonstrowała swoją jedność z zachodnimi sojusznikami i zgodziła się na przyjęcie Finlandii do sojuszu. Zaledwie dwa dni później minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow został przyjęty ze wszystkimi honorami w Ankarze.
07.04.2023 13:10
We wtorek flaga Finlandii została wciągnięta na maszt przed siedzibą NATO w Brukseli. Tym samym nordycki kraj oficjalnie stał się 31. członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dla Rosji oznacza to porażkę i wydłużenie granicy z NATO o 1340 km. Nie doszłoby do tego, który Turcja nie uległa i nie zatwierdziła członkostwa Finlandii.
Zaraz potem Mevlut Cavusoglu, turecki minister spraw zagranicznych zapozował do zdjęcia z fińskim ministrem Pekką Haavisto i na Twitterze gratulował mu przystąpienia do sojuszu. Na co zwraca jednak uwagę niemiecki "Die Welt", już dwa dni później Cavusoglu zrobił sobie podobne zdjęcie z Siergiejem Ławrowem, rosyjskim ministrem spraw zagranicznych i przeciwnikiem NATO, który przybył z wizytą do Turcji.
Balans między Rosją a NATO
Zachowanie tureckiego ministra, na co zwraca uwagę niemiecki dziennik, idealnie odzwierciedla politykę tego kraju wobec wojny. Z jednej strony Ankara jest strategicznie ważnym partnerem NATO i dostarczyła Kijowowi broń. Z drugiej - nie zamierza zrazić do siebie Rosji i dba o bliskie kontakty z Kremlem.
Cytowany przez "Die Welt" Gunter Seufert z Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa (SWP) podkreśla, że prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan po mistrzowsku balansuje między Wschodem a Zachodem, co widać właśnie na przykładzie relacji Ankary z Kijowem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie Turcja nie uczestniczy w pełni w zachodnich sankcjach, np. kupując gaz od Rosji. Erdogan utrzymuje bliskie relacje z Moskwą i wykorzystuje fakt, że wojna w Ukrainie ogranicza Putinowi pole manewru. - Chociaż Rosja jest gospodarczo i militarnie znacznie silniejsza od Turcji, Moskwa jest w pewnym stopniu zależna od Ankary. A Turcja czerpie z tego korzyści - stwierdził Seufert.
To, czy Ankara dalej będzie sprytnie manewrować między NATO a Rosją, zależy m.in. od wyniku wyborów parlamentarnych i prezydenckich, które odbędą się w połowie maja. Według sondaży opozycyjny sojusz sześciu partii ma spore szanse, by odebrać władzę Erdoganowi.