Miedwiediew straszy. "Jego słowa to część wojny informacyjnej"
Lider Jednej Rosji Dmitrij Miedwiediew przekazał, że wstrzymanie certyfikacji Nord Stream 2 może spowodować, że "Europejczycy zapłacą 2 tys. euro za 1000 m3 gazu". - Takie słowa należy traktować jako część wojny informacyjnej Rosji z Zachodem i próbę zastraszania - komentowała w programie "Newsroom" WP prof. Katarzyna Pisarska, przewodnicząca Rady Fundacji Europejskiej Akademii Dyplomacji. - Gaz, który miał płynąć przez Nord Stream 2, to nie jest nowy gaz. To jest ten sam gaz, który płynął przez Ukrainę, a teraz miał być po prostu przekierowany. Jeżeli Miedwiediew pisze takie rzeczy, to znaczy, że Rosjanie zamierzają odciąć w ogóle gaz. A jeżeli tak jest, to Unia Europejska musi ostatecznie uznać, że Rosjanie nie są żadnym wiarygodnym dostarczycielem źródeł energii i należy natychmiast je zdywersyfikować. Stany Zjednoczone już od kilku tygodni przygotowują się na taką sytuację, że Rosjanie zakręcają kurek na gazociągach Jamal i Drużba. (...) Musimy się przygotować na taki kryzys, ale wina nie leży po stronie Europy, tylko po stronie Putina - tłumaczyła politolożka.