Nankin, Chiny
II wojna chińsko-japońska odcisnęła tragiczne piętno na ówczesnej stolicy Republiki Chińskiej. W grudniu 1937 roku rozpoczęła się rzeź ludności Nankinu. Cesarska Armia Japońska dopuściła się zabójstw, gwałtów i grabieży na niespotykaną skalę. Bandy uzbrojonych i często pijanych żołnierzy przez sześć tygodni terroryzowały ludność miasta za przyzwoleniem swoich dowódców.
Okrucieństwa, jakich dopuszczali się Japończycy, jeżą włos na głowie. Chińczycy płonęli żywcem, byli rozszarpywani przez psy, służyli jako manekiny do treningu walki na bagnety i katany, rozjeżdżano ich samochodami, oblewano kwasem czy wieszano za języki. Kobiety masowo gwałcono i mordowano. Symbolicznym jest fakt, że skazanych tysiące skazanych na brutalną kaźń uratował... nazista John Rabe.
Chińskie władze podają, że w czasie rzezi Nankinu zginęło 300 tys. judzi. Jednak najnowsze badania historyków wskazują, że mogło ich zginąć trzy razy mniej, ponieważ większość mieszkańców zdołała zbiec przed rozpoczęciem masakry. Prócz zabijania cywili i chińskich żołnierzy, Japończycy spalili około 1/3 budynków i doszczętnie splądrowali miasto.
Na zdjęciu: przekroczenie bram Nankinu przez wojska japońskie.