Miał pomagać chorym dzieciom i uchodźcom z Ukrainy. Zdefraudował 20 milionów złotych
Oszustwa na ogromną skalę miał dopuścić się prezes fundacji powołanej do niesienia pomocy chorym dzieciom. Wszystkie datki trafiały na jego prywatne konto, a dzięki nim mężczyzna żył w luksusie, kupując apartamenty i samochody. Śledztwo, które dotyczy oszukania ponad 560 tys. darczyńców, ale także ewentualnych beneficjentów, do których nigdy nie trafiły przekazane datki, prowadzi Prokuratura Regionalna we Wrocławiu.
Działania przedstawicieli prawa w sprawie tego oszustwa dotyczą różnych rejonów kraju. Do siedzib fundacji i licznych mieszkań należących do prezesa weszło jednocześnie kilkudziesięciu policjantów z Mazowsza i funkcjonariuszy Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego. Nad sprawą pracują też mundurowi z Radomia, Krakowa, Wrocławia, Warszawy, Poznania, i Rzeszowa.
Zabezpieczony majątek to 33 nieruchomości, w tym luksusowe apartamenty warte 10 milionów, 3 samochody osobowe o wartości ponad 1,2 mln zł, a także konta i znaczne ilości gotówki - 615 tys. złotych, ponad 6 tys. dolarów i 2 tys. euro. Śledczy badają działalność kilku zorganizowanych grup przestępczych z kilku miast i miejscowości w Polsce.
Przestępczy proceder miał polegać na fałszowaniu dokumentów, kradzieży środków przekazanych na cele charytatywne, a także łamaniu przepisów dotyczących działalności gospodarczej i dopuszczania się oszustw skarbowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak poinformowała mazowiecka policja, zarzuty usłyszało już 180 osób. W toku tego śledztwa ustalono, iż prezes fundacji statutowo zajmującej się niesieniem pomocy dzieciom dotkniętym chorobami opracował mechanizm wyłudzania od darczyńców środków pieniężnych, które następnie przeznaczał na zaspokajanie własnych potrzeb.
24 października funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, przy udziale funkcjonariuszy Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego we Wrocławiu zatrzymali Jarosława Ś., prezesa fundacji charytatywnej oraz kilku spółek prawa handlowego. Prokurator z Wrocławia przedstawił mężczyźnie zarzuty.
Miał pomagać chorym dzieciom i uchodźcom z Ukrainy. Zdefraudował 20 milionów złotych
Oszust wyłudził datki na chore dzieci od 560 tysięcy darczyńców. Zyskał w ten sposób ponad 20 milionów złotych. Oprócz tego najprawdopodobniej, jak utrzymuje policja, zajmował się praniem brudnych pieniędzy i innymi finansowymi przekrętami. Śledczym udało się odnaleźć dowody na popełnienie przez prezesa przestępstw skarbowych i wyłudzenie zwrotu VAT w kwocie ponad 7 milionów złotych.
"Mechanizm działania podejrzanego polegał na tym, że wykorzystując trudną sytuację majątkową, zdrowotną oraz rodzinną podopiecznych prowadzonej przez siebie fundacji oraz stan wojny na terenie Ukrainy, za pośrednictwem źródeł masowego przekazu, w tym strony internetowej, zorganizował co najmniej 72 zbiórki charytatywne, w ramach których zadeklarował środki pieniężne do zebrania na łączną wartość 19.844.715,00 zł, zapewniając darczyńców oraz beneficjentów zbiórek, iż wpłacone sumy zostaną przeznaczone na deklarowane cele" - podaje policja w opublikowanym we wtorek komunikacie.
Zarzuty wobec Jarosława Ś. dotyczą też ignorowania obowiązku bieżącego informowania na stronie internetowej fundacji o wysokości rzeczywiście wpłaconych darowizn. Oszust świadomie i celowo zaniechał tego, przekazując niezgodną z prawdą informację o zebraniu pieniędzy w łącznej kwocie 1.194.968,28 zł. Ukrył w ten sposób przed darczyńcami oraz beneficjentami zbiórek faktycznie uzyskane środki pieniężne w łącznej wysokości 28.575.606,45 zł, wprowadzając wszystkich w błąd.
Prokurator skierował do Sądu Rejonowego dla Wrocławia - Śródmieścia wniosek o tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące. Prokurator zabezpieczył prywatny majątek prezesa oraz aktywa fundacji, w tym również kolejne transfery wciąż przesyłane na konto.