Trwa ładowanie...

MEN kryje ekspertów podstawy programowej? Zapłacił im ponad 800 tys. zł

MEN odmawia podania listy ekspertów, pracujących nad podstawami programowymi w konkretnych zespołach. A chodzi o 831 tys. złotych z portfeli podatników, które MEN przeznaczył na ich pensje.

MEN kryje ekspertów podstawy programowej? Zapłacił im ponad 800 tys. złŹródło: PAP
d36wnk6
d36wnk6

O ile nazwiska prowadzących pracę zespołów podstaw programowych MEN ogłosiło już pod koniec października ubiegłego roku, nazwiska ich współpracowników są ściśle tajne. Fundacja "Przestrzeń dla Edukacji" złożyła wniosek do MEN o udostępnienie informacji publicznej dotyczącej nazwisk ekspertów zajmujących się tworzeniem podstaw programowych w ramach powołanych zespołów. - Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Złożyliśmy więc skargę na bezczynność resortu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Dopiero wówczas dostaliśmy od MEN oficjalną odmowę udzielenia informacji publicznej - mówi Wirtualnej Polsce Iga Kazimierczyk z Fundacji.

"Ochrona prywatności"

Minister Zalewska co prawda przyznaje, że dane ekspertów pracujących i otrzymujących wynagrodzenie ze środków publicznych są informacją publiczną, ale zaznacza jednocześnie, że ich imiona i nazwiska "mieszczą się w zakresie pojęcia 'prywatności'" i nie zamierza ich udostępniać. - MEN wydał na pensje dla ekspertów 831 tys. złotych. Są to pieniądze podatników, dlatego mają prawo wiedzieć na co ta kwota została przeznaczona oraz kto, i za co ją otrzymał - komentuje Kazimierczyk. - Podstawy to dokument jawny, dlaczego zatem ich autorzy są anonimowi? - dodaje.

Anna Zalewska, która osobiście podpisała odmowę udzielenia informacji na temat nazwisk ekspertów, powołuje się na niedoprecyzowaną ustawę o dostępie do informacji publicznej. Nie definiuje ona pojęcia osoby pełniącej funkcję publiczną. Jednak, odnosząc się do orzecznictwa sądowego minister twierdzi, że chodzi o "podmioty, którym przysługuje co najmniej wąski zakres kompetencji decyzyjnej w ramach instytucji publicznej". Na zdrowy rozsądek, eksperci powołani specjalnie do stworzenia nowych podstaw programowych taki warunek spełniają. Ale nie według Zalewskiej.

(fot. Fundacja )
Źródło: (fot. Fundacja )

Samodzielna decyzja MEN

Ministerstwo twierdzi bowiem, że powołani eksperci "nie mieli jakiegokolwiek wpływu na to, czy, i w jakim zakresie opracowane przez nich materiały zostaną wykorzystane przez Ministra Edukacji Narodowej". Zalewska zaznacza także, że decyzję w sprawie kształtu nowej podstawy programowej resort podejmował samodzielnie. Dlatego, mimo że MEN zawarło z ekspertami umowy cywilnoprawne, nie pełnią oni funkcji publicznych. A co za tym idzie, ich imiona i nazwiska nie podlegają pod ustawę o dostępie do informacji publicznych. Za co więc MEN zapłacił ekspertom ponad 800 tys. złotych, skoro nie mieli oni żadnego wpływu na kształt podstaw programowych? Tego Zalewska nie tłumaczy.

d36wnk6

- Nazwiska powinny być jawne, ponieważ chcielibyśmy wiedzieć kto jest rzeczywistym autorem podstaw programowych, by móc skonfrontować je z nazwiskami osób, przygotowujących podręczniki. Chcielibyśmy wiedzieć także jakie doświadczenie w opracowywaniu tego typu dokumentów mają eksperci, którzy pracowali w danych zespołach i czy rzeczywiście są to osoby z odpowiednim dorobkiem. By móc racjonalnie określić jakość podstaw programowych, musimy poznać ich nazwiska - mówi Wirtualnej Polsce Iga Kazimierczyk.

Walka o dostęp do informacji

Fundacja "Przestrzeń dla Edukacji" zaskarży do MEN wydaną decyzję, a jeśli takie działanie nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, ponownie zaskarży resort do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Wirtualna Polska także zwróciła się do Ministerstwa Edukacji Narodowej o udostępnienie nazwisk ekspertów, którzy pracowali nad nowymi podstawami programowymi w ramach konkretnych zespołów. W chwili publikacji artykułu, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

d36wnk6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d36wnk6
Więcej tematów