Absurdalny atak Mejzy. Wyzywa Tuska. Fala komentarzy
Prawo i Sprawiedliwość oraz zaprzyjaźnione z partią środowiska nie wstrzymują krytyki Donalda Tuska. Tym razem zaatakował go Łukasz Mejza, za którym ciągną się m.in. afery związane z proponowaniem niesprawdzonych terapii medycznych. - Donald Tusk to zawodowy szuler, zawodowy oszust - przekonywał były wiceminister sportu. - To jest po prostu gigantyczny skandal - skomentowała występ Mejzy senator Barbara Zdrojewska.
06.07.2023 | aktual.: 06.07.2023 21:42
Prawo i Sprawiedliwość w ostatnim czasie postanowiło grać politycznie migracją, przekonując, że jej zwiększenie może m.in. doprowadzić w Polsce do sytuacji, jakie miały miejsce w ostatnich tygodniach we Francji. Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wskazywał, że za rządów PiS chętniej wydaje się zezwolenia na pracę dla mieszkańców Azji i Afryki, więc ta migracja i tak jest zwiększana.
PiS nie zostawia suchej nitki na Tusku, wyzywając go od hipokrytów (choć, jak już pisaliśmy, Tusk był w przeszłości krytyczny m.in. wobec relokacji migrantów). Jarosław Kaczyński powiedział, że Tusk "może nawet udawać konfederatę, ale jest w tym kompletnie niewiarygodny".
Mejza wyzywa Tuska od "oszustów" i "szulerów"
Temat został poruszony w państwowym TVP Info. Gościem Magdaleny Ogórek był Łukasz Mejza, były wiceminister sportu, o którego wątpliwych działalnościach pisaliśmy w Wirtualnej Polsce.
- Donald Tusk przede wszystkim szczeka jak taki owczarek niemiecki na berlińskiej smyczy. A jak przestaje się opłacać wdrażanie dyktatu Berlina tak na wprost w Polsce, to zaczyna zmieniać zdanie. Jak dla mnie to za chwilę będzie uczestniczył w pielgrzymce na Jasnej Górze, może nawet na Marsz Niepodległości się wybierze - mówił Mejza.
Ogórek stwierdziła, że "krzyż na chlebie już mieliśmy". Mejza z kolei kontynuował swój wywód.
- Donald Tusk to król hipokryzji, zmienia zdanie co chwilę, jak wychodzi mu z sondaży, że mu się opłaca zmienić zdanie, to jest taki miś Haribo polskiej polityki. Człowiek bez kręgosłupa, bez właściwości, bez stałych poglądów. Robi to, co przyniesie mu zarówno niemiecki, jak i rosyjski pan - mówił.
- Donald Tusk to zawodowy szuler, zawodowy oszust. Myślę, że Polacy po raz kolejny nie dadzą się nabrać - przekonywał.
"Gigantyczny skandal", "nieprawdopodobne"
Nazywanie kogokolwiek oszustem przez człowieka, którego firma obiecywała leczyć chorujących na raka i stwardnienie rozsiane niesprawdzonymi terapiami, wywołało wiele kontrowersji.
"Ja wiem, że wszyscy się już przyzwyczaili się do tego poziomu gości i prowadzącej w TVP, ale to jest po prostu gigantyczny skandal, że publiczne media opłacane z budżetu wszystkich podatników nadają bezkarnie takie treści. Opinia publiczna zaraz zajmie się znów kimś z opozycji, że powiedział jedno słowo za dużo, a tam się leje gnój wiadrami, od rana do wieczora" - napisała na Twitterze senator Barbara Zdrojewska z Platformy Obywatelskiej.
"Wierność poglądom vs. uczciwość. Takie rzeczy tylko w TVP DezInfo!" - napisał dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz.
"Nieprawdopodobne. Na wielu poziomach..." - skomentował dziennikarz Onetu Jacek Harłukowicz.
"Dokonało się. Nic bardziej absurdalnego w życiu nie przeczytam. Z drugiej strony trudno o lepszego znawcę tematu zawodowego oszukiwania" - napisał reporter Radia Zet Maciej Bąk.
"Mam wrażenie, że te okulary zdejmuje się razem z wąsami" - napisał wiceprezes Fundacji Stratpoints gen. Jarosław Stróżyk.
"Łukasz Mejza, ekspert ds. oszustw" - skomentował dziennikarz "Gazety Wyborczej" Jakub Wencel.
Afera z Łukaszem Mejzą
Łukasz Mejza do Sejmu dostał się z list PSL-Kukiz'15, przejmując mandat po śmierci Jolanty Fedak. Został posłem niezrzeszonym. Następnie rozpoczął współpracę z rządem, zostając m.in. wiceministrem sportu.
Reporterzy WP opisali w listopadzie 2021 roku działania firmy Łukasza Mejzy, która obiecywała leczyć umierających na raka i stwardnienie rozsiane, chorych na Alzheimera, Parkinsona oraz inne nieuleczalne choroby. Ówczesny wiceminister sportu osobiście jeździł i przekonywał rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Mimo że metoda nie miała żadnego medycznego potwierdzenia.
Współpracownicy Mejzy, którzy zdecydowali się na rozmowę z Wirtualną Polską, opowiadali, że za projekt naciągania ludzi na kosztowne i nieskuteczne terapie odpowiadał bezpośrednio właśnie Franciszek Przybyła, asystent posła. Ten uważa, że artykuł WP zawiera nieprawdziwe treści, choć nie sprostował ani słowa zawartego w tekstach.
Po publikacji artykułów w WP Mejza podał się do dymisji z resortu sportu. Wciąż jednak współpracuje z PiS w parlamencie.
Czytaj więcej: