Mejza szantażował posła PO? "Leczenie Parkinsona w zamian za popieranie PiS‑u"
Według posła Koalicji Obywatelskiej Cezarego Tomczyka, Łukasz Mejza szantażował byłego posła Platformy Obywatelskiej Zbigniewa Ajchlera. Obecny wiceminister sportu miał mu oferować udział w eksperymentalnej terapii leczenia choroby Parkinsona, w zamian za głosowanie w Sejmie razem z Prawem i Sprawiedliwością. Zbigniew Ajchler wydał już w tej sprawie oświadczenie.
Po doniesieniach Wirtualnej Polski, nie milkną echa działalności Łukasza Mejzy. Jak ujawnili dziennikarze WP, jego firma obiecywała leczyć umierających na raka i stwardnienie rozsiane, chorych na Alzheimera czy Parkinsona oraz inne nieuleczalne przypadłości.
Obecny wiceminister sportu miał osobiście jeździć i przekonywać rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Musieli jednak za to zapłacić. Cena wyjściowa wynosiła 80 tys. dolarów. Tymczasem metoda, którą zachwalał Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. Co więcej, według wielu ekspertów, może ona być niebezpieczna dla zdrowia pacjentów.
Tymczasem pojawiły się informacje, że swoje usługi Mejza miał też wykorzystywać do celów politycznych, aby pomóc PiS w utrzymaniu większości w Sejmie.
- Dziś mówię o tym po raz pierwszy. Przy wielu świadkach rozmawiałem o tym z posłem Zbigniewem Ajchlerem. On widział się z Mejzą, który gwarantował mu leczenie na Parkinsona, jeśli dołączy do PiS lub zostanie posłem niezrzeszonym wspierającym PiS. To jest układ, który Ajchlerowi zaproponował osobiście Mejza - mówił w programie "Onet Rano" poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk.
Według niego Ajchler miał być jedną z dziesięciu osób w Polsce, która będzie mogła wziąć udział "eksperymentalnym badaniu".
Zobacz też: afera wokół Łukasza Mejzy. Budka zadał pytanie Kaczyńskiemu
Zbigniew Ajchler do 2019 roku zasiadał w Sejmie jako poseł PO. W ostatnich wyborach parlamentarnych nie uzyskał reelekcji, zajmując pierwsze niemandatowe miejsce. Jednak gdy w czerwcu 2021 roku Killion Munyama zrezygnował z mandatu poselskiego na rzecz pracy w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych, Ajchler objął po nim miejsce w parlamentarnych ławach. Następnie odszedł z PO i założył wraz z Mejzą stowarzyszenie "Centrum".
Ajchler zaprzecza. Jest oświadczenie
Po słowach posła Koalicji Obywatelskiej Zbigniew Ajchler opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie. "Pragnę stanowczo podkreślić, że opisane przez pana posła Cezarego Tomczyka okoliczności mojego dołączenia do koalicji rządowej są kłamstwem. Sytuacja opisana przez posła Tomczyka nie miała nigdy miejsca, a ja nigdy nie byłem w żaden sposób szantażowany" - zapewnił we wpisie na Facebook’u.
Ajchler wyraził też "głębokie oburzenie", że jego problemy zdrowotne "są wykorzystywane są do bieżących rozgrywek partyjnych i do ataków politycznych".
Nie obyło się też bez złośliwości. Były polityk PO dodał w oświadczeniu, że jego partyjni koledzy nie interesowali się jego stanem zdrowia, gdy nie dostał się do Sejmu w 2019 roku. Jak dodał, takie wsparcie było mu wówczas "bardzo potrzebne". "Podziękuję więc teraz za udawaną troskę o mój stan zdrowia i sytuację życiową" - dodał.
Ajchler zapowiedział ponadto, że sprawę słów Tomczyka skieruje do sejmowej Komisji Etyki.
Zobacz też:
Źródło: Onet.pl