Mejza głosował w Sejmie. Wiceminister uciekał przed dziennikarzami
Łukasz Mejza wziął udział w czwartkowym posiedzeniu Sejmu. Wiceminister sportu głosował m.in. ws. obywatelskiego projektu całkowicie zakazującego aborcji. Polityk znalazł się wśród 48 posłów, którzy opowiedzieli się za dalszymi pracami nad projektem. Chwilę przed blokiem głosowań Mejza uciekał przed dziennikarzami.
Podczas czwartkowych obrad Sejmu posłowie zajęli się obywatelskim projektem całkowicie zakazującym aborcji. Jego autorzy chcieli, aby przerwanie ciąży traktowane było jak zabójstwo. Za jej dokonanie mogłoby grozić od 5 do 25 lat więzienia lub nawet dożywocie.
Ostatecznie Sejm odrzucił projekt. Za jego odrzuceniem głosowało 361 posłów, 48 było przeciwko, 12 wstrzymało się od głosu. Przeciwko odrzuceniu projektu opowiedziało się aż 41 posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz sześciu posłów Konfederacji i jeden poseł niezrzeszony - Łukasz Mejza.
Mejza pojawił się w Sejmie. Uciekał przed dziennikarzami
Jeszcze przed rozpoczęciem głosowań dziennikarze próbowali porozmawiać z Mejzą na temat pojawiających się w jego sprawie kontrowersji. Jak ustaliła Wirtualna Polska, firma wiceministra sportu obiecywała leczyć nieuleczalnie chorych pacjentów.
- Panie pośle, dlaczego pan się zajmował takim biznesem - pytał uciekającego sejmowym korytarzem polityka dziennikarz TVN24. - Panie ministrze, czy poda się pan do dymisji? - dodała dziennikarka "Gazety Wyborczej".
Posłowie PiS wstydzą się Mejzy. "Jest pozamiatane"
Zamieszanie wokół Łukasza Mejzy sprawiło, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie chcą być z nim widywani. - Nikt nie chce się z nim pokazywać, posłowie omijają go szerokim łukiem - mówi w rozmowie z WP jeden z posłów partii rządzącej. Jak dodaje, "nikt nie chce się z nim załapać na zdjęcie w prasie czy kadr w telewizji".
Na "pustki" w otoczeniu Mejzy zwraca też uwagę dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Michalski.
Osoby z bliskiego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego twierdzą, że dymisja Mejzy ze stanowiska wiceministra sportu jest już przesądzona.
- Wydaje się, że w tej sprawie nie ma już kogo ratować i jest pozamiatane - dodaje inna osoba z klubu PiS. Z naszych informacji wynika, że prezes Kaczyński czeka w tej chwili na odpowiedni moment, aby ogłosić tę decyzję. - Myślę, że to kwestia kilku, kilkunastu dni - słyszymy od źródeł z kierownictwa partii.
Zobacz też: Kontrowersyjna ustawa. "PiS strzela sobie w stopę"