Media o katastrofie lotniczej w Waszyngtonie. Wskazują przyczynę
Zdaniem mediów i ekspertów lotnictwa, do katastrofy lotniczej w Waszyngtonie mogły doprowadzić wieloletnie zaniedbania systemowe. Wskazują przede wszystkim na przemęczenie kontrolerów i wzrost liczby lotów. W czwartek, w wyniku zderzenia samolotu pasażerskiego ze śmigłowcem, zginęło 67 osób.
Przemęczeni kontrolerzy i rosnąca liczba lotów to - zdaniem portalu Politico - problemy nierozwiązywane od dekad.
Zdaniem mediów, właśnie to oraz lata zaniedbań systemowych mogło doprowadzić do tragedii w Waszyngtonie.
W czwartek wieczorem samolot pasażerski lecący z Kansas zderzył się z helikopterem wojskowym, który wykonywał lot szkoleniowy. Obie maszyny spadły do rzeki Potomak.
Zginęły wszystkie osoby podróżujące obiema maszynami, w tym 64 osoby na pokładzie samolotu i trzech żołnierzy na pokładzie śmigłowca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odkrycie na polskiej granicy. Kierowca wpadł w poważne kłopoty
Problemy systemowe w lotnictwie USA
Eksperci i pracownicy branży lotniczej wskazują na szereg problemów systemowych. Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) rozpoczęła śledztwo, badając m.in. zmęczenie kontrolerów lotu oraz błędy w komunikacji. Wstępne ustalenia wskazują, że kontrolerzy nakazali załodze śmigłowca zwrócenie uwagi na nadlatujący samolot, ale przyczyny kolizji pozostają niejasne.
Szacuje się, że w USA brakuje ok. 3 tys. kontrolerów. Jim Hall, były przewodniczący NTSB, zwraca uwagę na potrzebę odbudowy systemu lotniczego po utracie wielu wykwalifikowanych pracowników.
- Straciliśmy mnóstwo wykwalifikowanych pilotów, mechaników i stewardess - mówił Hall. Braki kadrowe wynikają także z przechodzenia kontrolerów na emeryturę oraz długiego czasu szkoleń nowych specjalistów.
Zatłoczone lotniska i zagęszczenie ruchu
Lotnisko im. Ronadla Reagana, choć niewielkie, jest jednym z najruchliwszych na wschodnim wybrzeżu, obsługując 25 mln pasażerów rocznie. Senator Mark Warner z Wirginii, sprzeciwiający się zwiększaniu liczby lotów, podkreśla, że "mamy bardzo ruchliwą przestrzeń powietrzną".
W 2023 r. odnotowano 11 incydentów "near-miss", co wskazuje na potrzebę zmian w systemie lotniczym.