PolskaMedia o aresztowaniu Aleksandra G.

Media o aresztowaniu Aleksandra G.

Wtorkowa prasa wiele miejsca poświęca zatrzymaniu byłego senatora Aleksandra G. przez policjantów z Centralnego Biura Śledczego. Gazety twierdzą, że biznesmena łączą niejasne powiązania zarówno z osobistościami ze świata polityki jak i pospolitymi przestępcami.

08.05.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Rzeczpospolita już wcześniej pisała na temat przestępczej działalności Aleksandra G., posła AWS Marka K. i mafii pruszkowskiej. Gazeta informowała, że Aleksander G. zorganizował proceder wyłudzania zwrotu podatku VAT. Od urzędu skarbowego wyłudził miliony złotych, m.in. fałszując dokumenty dotyczące sprzedaży papierosów cudzoziemcom (w rzeczywistości towar pozostawał w kraju). Przekupił także celników, którzy poświadczali, że towar opuścił granice Polski.

Swoją działalność Aleksander G. prowadził pod szyldem założonej przez posła Marka K. firmy ItalmarCa z Żarnowca. Kontrolowana przez Aleksandra G. firma KG Fund formalnie odkupiła od posła i jego brata udziały w żarnowieckiej spółce. W rzeczywistości poseł oddał byłemu senatorowi firmę w zamian za obietnicę udziału w zyskach ze zwrotu przez państwo podatku VAT od papierosów sprzedawanych cudzoziemcom - uważa gazeta.

Firma ItalmarCa na swoją działalność uzyskała pożyczkę od Andrzeja Kolikowskiego, pseudonim Pershing, uważanego za szefa mafii pruszkowskiej, i Jarosława Sokołowskiego, pseudonim Masa. Interesów mafii w spółce ItalmarCa miał pilnować człowiek wprowadzony do niej specjalnie w tym celu na stanowisko jednego z wiceprezesów (obok brata posła).

Z ustaleń Rzeczpospolitej wynika, że Aleksander G. pożyczył od "Pershinga" i "Masy" łącznie ok. 200 tys. marek. W zamian obiecywał mafii pruszkowskiej nawet 50% udziałów w zyskach ze zwrotu podatku VAT od towarów, głównie papierosów, sprzedanych cudzoziemcom.

G. zaciągnął także kredyt w Kredyt Banku. Jego część przeznaczył na zwrot długu mafii. Jednak po zabójstwie "Pershinga" (został zastrzelony w Zakopanem w grudniu 2000 r.) o udział w zyskach zaczęli się upominać inni gangsterzy pruszkowscy, m.in. Zygmunt Raźniak, pseudonim Bolo (obecnie aresztowany) i Andrzej Zieliński, pseudonim Słowik (poszukiwany listem gończym).

Życie Warszawy ustaliło, że podczas wielomiesięcznego śledztwa w sprawie "przekrętów" dokonanych przez osławionego biznesmena, policjanci natrafili na wiele sfałszowanych dokumentów, które służyły do wyłudzania podatku VAT. To nie były wszystkie interesy eks-senatora. Wykorzystując swe znajomości w świecie biznesu, zachowywał się tak, jak Dębski. W zamian za wysokie łapówki obiecywał załatwianie pewnych interesów. Jednak on zazwyczaj te przedsięwzięcia finalizował - twierdzi informator gazety.

Mamy nadzieję, że dzięki zebranym informacjom uda się w najbliższym czasie zatrzymać jeszcze kilku tzw. biznesmenów, którzy swych fortun dorobili się na oszustwach gospodarczych lub dzięki pieniądzom mafii - mówi wysoki stopniem oficer Komendy Głównej Policji. Niestety, okazuje się, że powiązania wielu osób ze świata biznesu z gangsterami sięgają pierwszej połowy lat 90., gdy w Polsce wszyscy głośno zaprzeczali jakoby działała tu mafia.

Super Express twierdzi natomiast, że w śledztwie ujawniają się powiązania mafii z politykami. Kilkanaście prokuratur w całym kraju prowadziło wcześniej pojedyńcze wątki tej sprawy. W najbliższym czasie prokuratura skieruje do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie posłowi K. immunitetu.

Informator gazety uważa, że jeżeli Aleksander G. zdecyduje się teraz zeznawać, Polskę czeka szok: Ten człowiek od 10 lat jest obecny w elitach władzy i nigdy mu włos z głowy nie spadł. Może ujawnić wiele szczegółów o znanych politykach. Może wyjaśnić, dlaczego tak długo mógł swobodnie prowadzić swoje interesy. Niektórzy policjanci i prokuratorzy powinni się bać.(mag)

Podyskutuj o tym na naszym czacie dnia

gawronikpolitykapruszków
Zobacz także
Komentarze (0)