Renata
W 1994 roku Renata, matka 5-letniej córki, oczekiwała narodzin drugiego dziecka. Podczas badania USG pojawiło się podejrzenie odklejenia łożyska. Wiązało się to z koniecznością przeprowadzenia planowego cesarskiego cięcia, by nie dopuścić do krwotoku grożącego matce przy porodzie naturalnym.
Renata została hospitalizowana. Wskutek braku jednoznacznej diagnozy w szpitalu postanowiono nie wykonywać cesarskiego cięcia, tylko wywołać poród. Szef oddziału zainteresował się jednak przypadkiem Renaty, co okazało się zbawienne, gdyż dzięki jego interwencji przygotowano dla niej krew do ewentualnego przetoczenia. 27 lipca 1994 roku podczas kolejnego badania ginekologicznego Renata dostała silnego krwotoku. Nastąpiło oberwanie łożyska. Należało natychmiast przeprowadzić cesarskie cięcie. A ponieważ stało się to w momencie zmiany dyżurów lekarzy, w szpitalu nie było anestezjologa. Renatę usypiała nieprzygotowana do tego pielęgniarka. Cudem udało się ją uratować.
Szymon, który przyszedł na świat w tak dramatycznych okolicznościach, znajdował się w krytycznym stanie, przez co nie można go było przewieźć do kliniki specjalistycznej. Urodził się w zamartwicy, musiał być podłączony do respiratora. Przez tydzień trwała walka o jego życie.
Lekarz powiedział Renacie, że oberwanie łożyska wykazuje tendencję do powtarzania się, dlatego odradzał jej kolejną ciążę, twierdząc, że zakończy się ona pewnym zgonem matki i dziecka.
W 1995 roku Renata, u której zdiagnozowano zespół policystycznych jajników, spodziewała się kolejnego dziecka. Był to dla niej ogromy stres. Znajoma lekarka skierowała ją do położnika, który zaopiekował się nią i dał nadzieję, że zapowiedziany wcześniej finał może okazać się inny. Renata pokładała nadzieję w Bogu, choć odczuwała wielką niepewność i zmagała się z trudną diagnozą. Długo przed terminem, na który zaplanowano cesarskie cięcie, trafiła do szpitala, w którym - ku zdumieniu Renaty i jej męża Marka - lekarz zasugerował naturalny poród jako rozwiązanie korzystniejsze dla zdrowia matki i dziecka. Badania nie wskazywały na żadne widoczne niebezpieczeństwo, łożysko wyglądało na prawidłowo zbudowane. 26 maja 1996 roku - w Dniu Matki - urodził się Karol. Rodzice zapamiętali, że nastąpiło to w ciepły niedzielny poranek przy dźwiękach dzwonów wzywających na pierwszą mszę.
Szymon, ku ogromnemu zdumieniu lekarzy, rozwijał się prawidłowo. Ukończył podstawową szkołę muzyczną. Jest uczniem liceum. Karol uczy się w gimnazjum. Podobnie jak starszy brat, jest utalentowany muzycznie.
Masz ciekawe fotografie?
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego zdarzenia? Poinformuj Internautów o tym, co dzieje się w Polsce, na świecie, w Twojej okolicy!