"Matka zmarłego posła PiS obraziła prezydenta"
Po tym jak Jadwiga Czarnołęska-Gosiewska, matka tragicznie zmarłego posła PiS, wystosowała list otwarty do Bronisława Komorowskiego zapytaliśmy o to, co sądzą na ten temat inne rodziny ofiar. - W pełni rozumiem ból i rozgoryczenie pani Gosiewskiej, ale nie pozwoliłbym sobie na obrażanie wybranego w wyborach powszechnych prezydenta - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Paweł Deresz, mąż tragicznie zmarłej posłanki SLD. Izabella Sariusz-Skąpska, córka tragicznie zmarłego prezesa Zarządu Federacji Rodzin Katyńskich jest podobnego zdania i uważa, że media nie powinny komentować podobnych "rewelacji".
25.08.2010 | aktual.: 25.08.2010 15:15
"Wiem, że prezydent mi nie odpowie"
W liście otwartym, opublikowanym przez dziennik "Polska", matka tragicznie zmarłego Przemysława Gosiewskiego domaga się, aby Bronisław Komorowski odpowiedział na kluczowe pytania dotyczące śmierci 96 osób lecących 10 kwietnia na pokładzie prezydenckiego tupolewa. Jadwiga Czarnołęska-Gosiewska podkreśla, że jest tyle niedomówień i przekłamań związanych z tą sprawą, że prezydent powinien zabrać głos. Jak jednak dodaje, wie, że Bronisław Komorowski nie odpowie na jej pytania, bo "miałby kłopoty z prawdomównością".
Matka tragicznie zmarłego posła pyta m.in. dlaczego delegacja lecąca z prezydentem nie była delegacją oficjalną, dlaczego błędów popełnionych przez rosyjskich kontrolerów nie wyjaśniono i dlaczego sekcje ofiar były przeprowadzone bez udziału Polaków.
Co sądzą o liście i stawianych w nim pytaniach inni członkowie rodzin ofiar, które zginęły pod Smoleńskiem? Paweł Deresz, maż tragicznie zmarłej Jolanty Szymanek-Deresz, posłanki SLD przyznaje, że rozumie ból, cierpienie i rozgoryczenie Jadwigi Gosiewskiej, jest przecież w identycznej sytuacji, ale - jak mówi w rozmowie z Wirtualną Polską - "nigdy nie pozwoliłby sobie na wykorzystywanie cierpienia do celów politycznych, a tym bardziej do obrażania prezydenta wybranego w wyborach powszechnych".
Paweł Deresz: apeluje o cierpliwość
Paweł Deresz przyznaje, że nie rozumie Jadwigi Gosiewskiej. – Z jednej strony pisze, że wie, że prezydent jej nie odpowie. - Oczekuję, że Bronisław Komorowski będzie miał odwagę i publicznie odpowie na postawione kwestie - mówi Paweł Deresz. Podkreśla, że w sprawie tragedii smoleńskiej niepokoi wiele znaków zapytania, ale jest to zrozumiałe, bo sprawa jest skomplikowana. – Mam wrażenie, że pani Gosiewska nie do końca zdaje sobie sprawę z tego jak wielowątkowa jest praca prokuratorów i komisji badających ten tragiczny wypadek. To prawda, że czasami otrzymujemy sprzeczne informacje, ale do kogoś trzeba mieć zaufanie. Ufam badającej tragedię stronie polskiej i apeluję o cierpliwość - mówi Paweł Deresz.
W podobnym tonie wypowiada się Izabella Sariusz-Skąpska, córka tragicznie zmarłego Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich. - Nie wiem, co prezydent miałby wyjaśniać, skoro śledztwo nadal trwa. Odpowiedzi na te wszystkie pytania wyjaśnia prokuratura - mówi Izabella Sariusz-Skąpska.
Paweł Deresz dodaje, że prokuratorzy są pod specjalnym nadzorem opinii publicznej i zdają sobie sprawę, że każde ich potknięcie może być natychmiast wychwycone.
Jak uzupełnia Sariusz-Skąpska, podstawową zasadą śledztwa jest jego tajność i dyskrecja. - Komentowanie na bieżąco śledztwa oznacza brak zrozumienia dla tego, jakie są wymogi, albo, czego wolałabym nie zakładać, złą wolę. To dziwne, że matka posła nie ma świadomości, jak funkcjonuje państwo, ale to jej problem. Ciągle pojawiają się ludzie, którzy są przyzwyczajeni do permanentnego pojawiania się w mediach. Ja jestem osobą prywatną i taki sposób istnienia mi nie odpowiada. Dla mnie najważniejsze jest poznanie prawdy o katastrofie, a nie nieustanna obecność w mediach – podkreśla córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego.
Izabella Sariusz-Skąpska: nie mam problemu z wglądem do dokumentów
Jadwiga Gosiewska wielokrotnie podkreślała w rozmowach z dziennikarzami, że rodziny ofiar mają utrudniony dostęp do dokumentów. Co na to inni członkowie rodzin ofiar? – Izabella Sariusz-Skąpska mówi, że nie widzi takiego problemu. - Mój pełnomocnik jest umówiony w najbliższym czasie na spotkanie w prokuraturze i będę miała wgląd w dokumenty. Po drugie, nie domagamy się specjalnych względów, bo przecież są procedury, które każdego obowiązują, i należy je szanować. Dopominanie się o kopie dokumentów brzmi dziwacznie, bo w ten sposób mogłyby wyciekać poufne informacje z prokuratury - przyznaje.
Innym pomysłem Jadwigi Gosiewskiej jest to, aby sprawą katastrofy samolotu zajęła się międzynarodowa komisja, w której znaleźliby się przedstawiciele NATO. Uzasadnienia dla takiego pomysłu nie widzi jednak Izabella Sariusz-Skąpska: - Taka komisja miałaby charakter rewizyjny i podważałaby wiarygodność państwa polskiego jako państwa suwerennego, dysponującego normalną aparaturą broniącą obywatela – sądownictwem. Żądanie międzynarodowej komisji oznacza występowanie przeciw własnemu państwu. Po 1989 roku tego typu gesty nie mają sensu. Należę do pokolenia, które wiele lat czekało na normalność i normalne mechanizmy. Podważanie tego teraz byłoby klęską mojego życia.
Paweł Deresz konkluduje, że trwające wokół tragedii insynuacje i gra polityczna zmuszają go do zadania pytania, które przed laty zadał premier Jan Olszewski: „Jakiej Polski chcemy?”: - To pytanie moglibyśmy zadać dziś: Czy chcemy Polski Antoniego Macierewicza, Jarosława Kaczyńskiego, Jadwigi Gosiewskiej czy też takiej, jaką widzę ja, moja zmarła żona, córka i miliony Polaków?– Polski wzajemnego szacunku, także szacunku do wybranego prezydenta, dopuszczającej różnorodność poglądów politycznych? – pyta mąż tragicznie zmarłej posłanki.
"Trzeba ten poziom szaleństwa oddzielić od racjonalnego dyskursu"
Zdaniem Izabelli Sariusz-Skąpskiej, media powinny blokować pewne informacje jak np. mnożące się teorie spiskowe lub rzekome przecieki ze śledztwa. – Jeśli dziennikarze nie będą komentowali podobnych „rewelacji”, prokuratura będzie mogła pracować w spokoju, a ludzie, którzy ciągle czegoś żądają, wypalą się w końcu w swojej nienawiści. Trzeba ten poziom szaleństwa oddzielić od racjonalnego dyskursu, bo inaczej może się to źle skończyć dla uczuć i ocen Polaków – podsumowuje Sariusz-Skąpska.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska