Matka oskarżyła Biedronia o pobicie. Sąd: Akta nie do odtworzenia

"Matka Roberta Biedronia oskarżyła go w przeszłości, że znęcał się nad nią i swoim młodszym o 6 lat bratem Krzysztofem" - informowały ostatnio "Gazeta Warszawska" i "Super Express". Polityk miał usłyszeć zarzuty z art. 157 i art. 207 kodeksu karnego dotyczące spowodowania uszczerbku na zdrowiu i znęcania się. Groziło mu 5 lat więzienia, ale strony doszły do porozumienia.

Po dawnych sporach podobno nie ma śladu, o czym oboje (matka i syn) informowali w opisywanym przez Wirtualną Polskę oświadczeniu. Dostępne jest TUTAJ.

Po latach jeden z dziennikarzy poprosił jednak o dostęp do akt tamtej sprawy. Wtedy - w 2013 roku - okazało się, że dokumenty zaginęły.

– W związku z tym rozważałem ich odtworzenie – wskazuje teraz w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes krośnieńskiego sądu Krzysztof Szmidt. Stwierdza jednak, że niemożliwe będzie odtworzenie akt z urzędu, gdyż "nie zachodzą ku temu przesłanki".

- Dyspozycja art. 161 kodeksu karnego stanowi, że jeżeli zaginęły akta sprawy prawomocnie zakończonej, odtworzenie nastąpi w częściach niezbędnych do wykonywania orzeczenia, wznowienia postępowania, przeprowadzenia postępowania w trybie kasacji albo urzeczywistnienia innych uzasadnionych interesów stron - informuje Szmidt.

Podkreśla tym samym, że ponieważ w danej sprawie "żadna z tych przesłanek nie ma miejsca", akta nie będą odtworzone.

Robert Biedroń i jego matka podkreślają obecnie, że jedyną agresywną osobą w ich domu był ojciec polityka. - Wychowywałem się w rodzinie, która była rodziną patologiczną, tak jak miliony Polek i Polaków - ocenił w Radiu ZET Biedroń.

Źródło: Rzeczpospolita