Matka Iwony Wieczorek mówi, z czym się mierzy przed rocznicą. "Chcę spokoju"
Nowe nagrania, rzekome przełomy i sensacyjne doniesienia powracają jak koszmarny sen przed każdą rocznicą zaginięcia Iwony Wieczorek. Z bolesnym rozdrapywaniem ran musi mierzyć się jej matka. Kobieta od dłuższego czasu odmawia udzielania komentarzy. W Wirtualnej Polsce zwraca się z apelem, by wyciszyć emocje i "uszanować rodzinę".
Ponowne zainteresowanie tematem Iwony Wieczorek wywołał komunikat policji, która opublikowała nagranie z fiatem cinquecento. Śledczy pokazali piątek kadr z monitoringu, przedstawiający biały samochód. Poprosili o informacje na jego temat.
"Związek z zaginięciem kobiety może mieć kierowca białego fiata cinquecento. Pojazd przemieszczał się 17 lipca 2010 roku o godzinie 5:07 w Gdańsku ulicą Pomorską w rejonie Parku Reagana" - napisali funkcjonariusze, a potem zamilkli.
Sprawę prowadzi aktualnie Komenda Stołeczna Policji, a konkretnie Wydział do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw. Osoby, które mają informacje dla policjantów, mogą przekazać je pod numerem telefonu 506 582 722.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mama Iwony Wieczorek zabiera głos
Mama Iwony Wieczorek w rozmowie z Wirtualną Polską apeluje, by nie nakręcać dodatkowych emocji i "dać spokojnie pracować policji". - Zdaję się na pracę policji i prokuratury. Zbliża się rocznica, potrzebujemy wyciszenia. Trudno mi powiedzieć, czy to jest przełom. Nie chcę już komentować kolejnych doniesień. Bardzo proszę o uszanowanie naszej tragedii, ja od lat bardzo ciężko pracuję na równowagę psychiczną - wyznaje.
Kobieta przyznaje, że mierzy się z hejtem, który pojawia się pod każdą nową publikacją. -Potrzebuję spokoju. Bardzo proszę, żeby niepotrzebnie nie nakręcać emocji. Moje słowa są często przekręcane, a w oczach niektórych to ja jestem morderczynią. Nie zgadzam się na to i chcę, żeby to wybrzmiało - mówi w rozmowie z WP.
Śledztwo po zaginięciu Iwony Wieczorek
19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 roku podczas powrotu z klubu w Sopocie. Po raz ostatni była widziana w Jelitkowie. Jej wizerunek zarejestrowały kamery o godz. 4:12 nad ranem, kiedy przechodziła obok wejścia na plażę nr 63. Kobieta miała się wówczas kierować w stronę domu oddalonego o około dwa kilometry. Od tamtej pory nie nawiązała kontaktu z rodziną.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku w 2011 roku umorzyła śledztwo w sprawie zaginięcia 19-latki. Iwona Wieczorek nie została jednak formalnie uznana za zmarłą, a jej poszukiwania wciąż trwają.
W grudniu 2022 roku policja opublikowała wizerunek mężczyzny, który jako ostatni był widziany blisko Iwony Wieczorek przed jej zaginięciem. Kamera monitoringu zarejestrowała go idącego za kobietą, gdy wracała deptakiem do domu. Człowiek określany przez lata jako mężczyzna z ręcznikiem to Teodor N. z Chorzowa. Tamtego dnia w Sopocie grał w kubki z turystami. Mężczyzna sam zgłosił się na policję, a w rozmowie z "Faktem" twierdził, że nie ma związku ze sprawą. Nie chciał jednak wyjaśnić, dlaczego widać go na nagraniach ujawnionych przez policję.
Również w grudniu 2022 roku prokuratura postawiła dwóm osobom zarzuty utrudniania śledztwa ws. zaginięcia Iwony Wieczorek. Jednym z oskarżonych jest Paweł P. - kolega kobiety, który bawił się z nią w noc przed zaginięciem. Po wyjściu z klubu miała kilkanaście razy do niego dzwonić.
Dwa lata temu śledczy polecili rozkopanie plaży w Sopocie na wysokości Zatoki Sztuki. Po roku dowiedzieliśmy się, że śledczy poszukiwali tam ciała zaginionej. Badania, które wykonano, ostatecznie potwierdziły, że przy Zatoce Sztuki nigdy nie było zakopanych zwłok zaginionej dziewczyny.
Czy najnowszy komunikat policji wniesie przełom? Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w prokuraturze, śledczy analizują ten wątek w związku z najnowszymi informacjami pozyskanymi na bieżącym etapie śledztwa.
Śledczy mogli również zakładać, że komunikat wywoła poruszenie wśród znajomych Iwony, którzy mogli o tym dyskutować podczas weekendowych spotkań. Zdarzyło się już w historii tej sprawy, że do jej środowiska specjalnie wypuszczono pewną informację, by sprawdzić reakcje.
Sprawa Iwony Wieczorek. Śledczy wracają do pierwszego tomu akt
Warto zaznaczyć, że monitoring był już badany na samym początku śledztwa, co pozwala podejrzewać, że stołeczni policjanci, którzy przejęli sprawę, wracają do pierwszego tomu akt.
- Dlaczego policja skoncentrowała się na białym fiacie? Może pojawił się wątek, o którym śledczy dopiero teraz się dowiedzieli. Nie sprowadzałbym tej informacji do przełomu, ale zawsze powtarzam studentom: sprawca w wielu przypadkach jest w pierwszym tomie akt. Taka jest klasyczna definicja procesu wykrywczego - ocenia w rozmowie z WP Marek Dyjasz, były szef Wydziału Kryminalnego KGP.
Dyjasz odniósł się też do momentu opublikowania komunikatu (tuż przed rocznicą zaginięcia). - Policjanci przeczuwają, że dziennikarze będą pytać o tę sprawę. Ale to byłoby nieprofesjonalne zachowanie. Mieliśmy już wiele przełomowych informacji, które potem się nie sprawdziły. Być może chodzi o zainspirowanie pewnej osoby do działania, a może kierujący tym samochodem może wnieść wiele do sprawy i należy go przesłuchać - ocenia Dyjasz.
- Może odnalezienie tego kierowcy jest potrzebne do zamknięcia pewnej wersji. Warto pamiętać, że fiat cinquocento to nie krążownik szos i raczej nie jeździ się nim na dziewczyny. Minęło już 14 lat, ten pojazd prawdopodobnie już jest zezłomowany. Jeżeli faktycznie uczestniczył w zdarzeniu kryminalnym, to może nie być po nim już śladu - podsumowuje.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: