Mateusz Morawiecki wspiera Beatę Szydło. "Obrzydliwy hejt. Rodzinę premiera też zaatakowano"
Po uznanym za obrzydliwy wysypie fake newsów na temat syna Beaty Szydło, w obronie byłej premier stanęli najważniejsi politycy PiS – na czele z obecnym szefem rządu. Mateusz Morawiecki miał być poruszony atakiem na jedną z najbardziej popularnych polityczek obozu władzy.
"Ataki na Beatę Szydło i jej najbliższych są haniebne i absolutnie niedopuszczalne. Rodzina jest i pozostanie w Polsce świętością. Dlatego wykorzystywanie jej do walki politycznej budzi odrazę. Wierzę, że autorzy tych fake-newsów i manipulacji poniosą konsekwencje" – napisał szef rządu na Twitterze.
Jeden z jego współpracowników przekonuje, że Mateusz Morawiecki miał być "autentycznie poruszony" tym, co znosić musi dziś Beata Szydło. – Pan premier rozumie tę sytuację, bo sam kilka miesięcy temu musiał zmagać się z haniebnym atakiem na jego i jego rodzinę. Podchodzi do tego osobiście – przypomina rozmówca Wirtualnej Polski.
Wsparcie całej partii
Tuż przed wyborami europejskimi, Jakub N. Gajdziński – przez lata rzecznik prasowy banku, którego prezesem był obecny szef rządu – w książce "Delfin" postanowił poinformować, że jego były przełożony adoptował dwoje dzieci. Powielały to tabloidy, umieszczając nawet wizerunki dzieci premiera na pierwszych stronach. Próbowano to sprzedać jako "sensację", choć pojawiały się różne teorie na ten temat (łącznie z teorią "ustawki" premiera z tabloidem; nie udowodniono tego, wiadomo jednak, że gazeta konsultowała z szefem rządu publikację).
Morawiecki, mając w pamięci publikację "Delfina", postanowił wesprzeć Szydło w osobistym wpisie.
– Głos premiera miał mocno wybrzmieć. Cieszy to, że zareagowali najważniejsi politycy PiS – mówi osoba z jego otoczenia.
Jako pierwszy w sposób tak stanowczy zrobił to Patryk Jaki. Były wiceminister sprawiedliwości, kolega Beaty Szydło z europarlamentu, napisał, że atakowanie i insynuacje bez podania dowodów to zachowanie haniebne. "Beata Szydło dzielnie od dawna znosiła ataki. Jednak przychodzi moment, że mocno trzeba stanąć w jej obronie. Dość!" – napisał na Twitterze polityk.
W podobnym tonie wypowiedziała się Beata Kempa. "Apeluję do świata dziennikarzy, zostawcie dzieci w spokoju. Nawet jeżeli macie takie polecenia. Nie wpisujcie się w politykę upodlenia" – napisała europarlamentarzystka partii rządzącej.
Głos zabrał nawet rzecznik prezydenta. – Tak nie powinno być. Wielokrotnie podkreślaliśmy, że prywatność polityków, bez względu na ich przynależność partyjną, jest rzeczą fundamentalną. Jeśli polityk się nie godzi na to, by wykorzystywać sprawy prywatne w życiu publicznym, to nie powinno się tego robić. To bezwzględne prawo – mówił Błażej Spychalski w programie "Tłit" WP, komentując doniesienia medialne wokół rodziny Beaty Szydło.
– Prezydent bardzo silnie chroni prywatność - zarówno swoją, jak i swojej córki. Każdego prosimy o to, by to szanować nasze decyzje. Jeśli polityk nie chce - trzeba to szanować – wskazał.
Fake-newsy na temat rodziny Beaty Szydło rozsiewają w sieci hejterskie profile wspierające opozycję, jak np. Sok z Buraka. Powielają je następnie często anonimowe konta na Twitterze, śledzone często przez polityków z obozu opozycji.
Sama Beata Szydło nie wypowiadała się dotąd na ten temat. Jeden z jej współpracowników w rozmowie z WP przekonuje, że nadawanie rangi sprawie i dementowanie "oczywistych i obrzydliwych fake-newsów" ucieszyłoby wyłącznie "hejterów i kłamców, których w sieci jest pełno".
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl