Mateusz Morawiecki dotrzymał słowa. Ruszyła lawina milionowych wypłat
Premier Mateusz Morawiecki wręczał czeki na milionowe sumy niedługo przed wyborami. Trafiały w ręce prezydentów, burmistrzów i wójtów. A teraz rozpoczęły się wypłaty wielkich kwot. Choć akcję wręczenia czeków przez Mateusza Morawieckiego krytykowano jako element prezydenckiej kampanii i "korupcję polityczną", samorządowcy, z którymi rozmawiała WP, nie kryją radości z przelewów.
- Grzegorz, i co mamy ten przelew? - pyta miejskiego skarbnika Wojciech Żukowski, prezydent Tomaszowa Lubelskiego. Po chwili słychać gromkie "jest!" i burmistrz rozpromienia się ze szczęścia. - Niech pan notuje, redaktorze, całą kwotę co do złotówki, 3 638 569 złotych. Ja nie miałem wątpliwości, że oni spełnią obietnicę - mówi WP prezydent Żukowski.
Wojciech Żukowski to jeden z medialnych bohaterów akcji wręczania promes na dotacje z Funduszu Inwestycji Lokalnych. Tuż przed finałem wyborów prezydenckich premier Mateusz Morawiecki przejechał ponad 1000 km po Polsce, aby wręczyć samorządowcom tzw. promesy. Tekturowe czeki przedstawiały kwoty dotacji, jakie wkrótce miały otrzymać miasta i gminy. Podczas uroczystości wzruszonemu prezydentowi Tomaszowa Lubelskiego wymknęło się: - "Panie premierze, odwdzięczymy się, głosując na pana Andrzeja Dudę".
Mateusz Morawiecki wręczał czeki. Ruszyły wypłaty
Prezydent Tomaszowa Lubelskiego chce teraz wybudować instalacje fotowoltaiczne w mieście, dokończy budowę wiejskiej drogi i zapowiada remont dachu w szkole.
O wypłacie 4,7 mln zł z rządowego Funduszu Inwestycji poinformował mieszkańców miasta Wojciech Karol Iwaszkiewicz, burmistrz Giżycka.
- Pojawiały się komentarze kwestionujące pokrycie dla symbolicznych czeków, które były wręczane przez premiera. Wczoraj na rachunek miasta wpłynęła dokładnie identyczna kwota jak zapowiadana przy wręczaniu czeku. Tym samym obiektywnie trzeba stwierdzić, że promesa została wypełniona - powiedział nam burmistrz.
Pierwszy dzień szkoły. Joanna Kluzik-Rostkowska krytycznie ocenia Dariusza Piontkowskiego
Mateusz Morawiecki stał się obiektem krytyki po wręczaniu czeków
Przypomnijmy, że akcji wręczania czeków przedstawicielom samorządów towarzyszyły wielkie polityczne emocje. Odbywała się ona na finiszu kampanii prezydenckiej. Przy okazji premier Morawiecki nie stronił od słów poparcia dla Andrzeja Dudy.
Czeki rządowego funduszu, nazywane też promesami, miały być symbolem finansowego wsparcia rządu za straty spowodowane koronawirusem. Program zakłada, że do samorządów trafi 6 mld zł na cele inwestycyjne. Tyle że w momencie uroczystości, ustawa dotycząca Funduszu Inwestycji Lokalnych była dopiero procedowana w Senacie.
- Nigdy nie było takiego zaangażowania machiny rządowej w kampanię prezydencką. Nie było posiedzeń rządu, bo premier Morawiecki jeździł i rozdawał czeki bez pokrycia. To jest korupcja polityczna - krytykował Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.
Pomimo negatywnych niekiedy komentarzy pod adresem programu inwestycyjnego, większość uprawnionych samorządów złożyła wnioski o wsparcie z Funduszu Inwestycji Lokalnych. Według dziennika "Rzeczpospolita" wnioski złożyły także samorządy Gdańska czy Warszawy, a więc miast, na których czele stoją politycy niechętni obozowi rządzącemu.
Dodajmy, że wypłaty dla samorządów zbiegły z ogłoszeniem rozmiarów dziury budżetowej. Deficyt budżetu państwa na koniec 2020 roku ma wynieść 109,3 mld zł, co ma związek ze skutkami finansowymi epidemii koronawirusa. Wiceminister finansów Piotr Patkowski oszacował, że około 40 mld zł to wydatki państwa na inwestycje pobudzające gospodarkę.