Mateusz Kijowski: Czy nie będę kandydował? Wszelkie deklaracje na całe życie są mało wiarygodne
- Mam nadzieję, że będę szefem KOD-u. Nie przewiduję, abym mógł startować w wyborach. Raczej cały czas są w KOD-zie dyskusje, jak się bardziej od polityków i władzy odciąć. KOD nie będzie wystawiał list - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Mateusz Kijowski, szef Komitetu Obrony Demokracji. Dopytywany, czy może zadeklarować, że w żadnych wyborach nie będzie startował, odpowiada, że "wszelkie deklaracje na całe życie są mało wiarygodne".
10.05.2016 | aktual.: 10.05.2016 11:50
WP: Jacek Gądek: - Nigdy w wyborach nie będzie pan startował?
Mateusz Kijowski:- Z całą pewnością polityka, to nie jest coś, o czym bym w tej chwili w jakikolwiek sposób myślał.
WP: - Za trzy lata może się to zmienić.
- Nie sądzę.
WP: - Jak bardzo prawdopodobne wydaje się panu, że wtedy jednak zmieni pan zdanie albo to świat polityki upomni się o pana?
- Mam nadzieję, że będę szefem KOD-u. Nie przewiduję, abym mógł startować w wyborach. Raczej cały czas są w KOD-zie dyskusje, jak się bardziej od polityków i władzy odciąć. KOD nie będzie wystawiał list.
WP: - Może pan zadeklarować, że w żadnych wyborach nie będzie pan startował?
- Wszelkie deklaracje na całe życie są mało wiarygodne. Z całą pewnością KOD w żadnych wyborach nie będzie startował. Nie wiem natomiast, co się może komuś konkretnie zdarzyć.
WP: - KOD będzie zatem kuźnią kadr dla polityki?
- Zachęcamy wszystkich do tego, aby zajmowali się polityką. Ona jest słaba, bo mało osób się nią zajmuje.
WP: - Pan się zajmuje?
- Na pewno w jakiejś formie tak, zdecydowanie. Ale nie walką o władzę.
WP: - Partie opozycyjne będą chcieć wykorzystać KOD albo pana?
- Ależ oczywiście, że wszyscy będą chcieli nas wykorzystać. Politycy od tego są, aby dla popularności wykorzystać wszystko, co się da - to oczywiste. A my, obywatele, jesteśmy od tego, aby politykom się nie dać.
WP: - I sądzi pan, że będzie odporny na takie zakusy PO czy Nowoczesnej, tak twardych graczy jak na przykład Grzegorz Schetyna?
- A ja jestem miękki?
WP: - Na pewno ma pan mniejsze doświadczenie niż Schetyna bądź Ryszard Petru.
- Ale mam jedną podstawową przewagę nad nimi.
WP: - Jaką?
- Nie muszę walczyć o poparcie w wyborach, ani o słupki w sondażach. Mogę za to walczyć o wartości, do czego KOD mnie upoważnił. To jest moja ogromna przewaga: mogę mówić, co myślę i robić, co uważam za słuszne, nie patrząc na to, czy da mi to popularność, czy nie. Mam więc, co robić w życiu.
WP: - Jeden z pana współpracowników mówi o panu jako społecznym autorytecie. Pan ma przekonanie, że urósł do takiego miana?
- Na pewno czuję odpowiedzialność. Jest wiele osób w Polsce - a jeżdżę i po kraju i spotykam się z ludźmi - którzy oczekują, że coś zrobię. Oczekują, że spełnię ich oczekiwania, aspiracje, a być może - umyślnie przesadzam - czasami też marzenia o wolnej Polsce. Czuję więc, że mam za sobą ludzi - to pozwala mi zachować niezależność od polityków, abyśmy razem zmusili ich do zmiany sposobu działania, a także trochę do zmiany całej polityki.
Wydaje mi się, że wszyscy czują - sądząc po wynikach wyborów i frekwencji - że polityka zmarniała. Ponad połowa uprawnionych nie chodzi na wybory, bo nie sądzą, że warto w ogóle głosować albo nie mieli na kogo. Część głosujących robiła to natomiast z zaciśniętymi zębami. Musimy zmotywować polityków, aby przestawili lepszą ofertę, a to najłatwiej robi się poprzez włączanie do polityki nowych ludzi.
WP: - Sądzi pan, że KOD skłoni partie opozycyjne, aby z czasem wystąpiły pod jednym szyldem i wystawiły przeciwko Prawu i Sprawiedliwości jedną wspólną listę?
Nie wiem, czy będzie taka potrzeba.
WP: Dlaczego?
- Bo zależy to od tego, jaka będzie ordynacja wyborcza, kiedy będą te wybory i co będzie się w Polsce działo. O takich rzeczach warto rozmawiać, ale gdy wybory będą się zbliżać. Na razie pewne jest, że warto odejść od partyjnych walk i współpracować, koncentrować się na najważniejszych kwestiach.
WP: - A co dalej?
- Zobaczymy.
WP: - Skoro jest wiele osób, które pokładają w panu swoje nadzieje, to normalną koleją rzeczy byłoby pójście w aktywną politykę, stanie się politykiem.
- A pan uważa, że jestem nieaktywny? Raczej jestem oskarżany o nadaktywność.
WP: - Można być aktywnym na demonstracji na pl. Piłsudzkiego, a można w Sejmie.
- Wcale nie trzeba zasiadać w ławach poselskich, aby aktywnie zmieniać Polskę. Są posłowie, którzy z ław poselskich zrobili dużo mniej niż KOD.
WP: - "Kijowskiemu zależy na tym, aby zrobić karierę w polityce" - gdyby ktoś postawił panu taki zarzut, to co by pan odpowiedział?
- Nie da się odpowiadać na takie zarzuty. Jedynie tak można powiedzieć: przekonamy się, po czynach poznacie. Mam powiedzieć, że „nie zależy”? Byłoby to przecież stwierdzenie mało przekonujące.