Abu Daoud w Polsce
Abu Daoud nigdy nie wyraził skruchy z powodu wydarzeń w Monachium. Do końca życia twierdził, że całkowitą winę za śmierć zakładników ponosi niemiecka strona i przede wszystkim ówczesna premier Izraela Golda Meir, która nie chciała spełnić żądań terrorystów.
"Gniew Boży" kolejno dosięgał uwikłanych w monachijską masakrę, a w 1981 roku o mały włos nie dosięgnął także Daouda, który przebywał w... Polsce.
Daoud cudem przeżył po tym, jak został ciężko postrzelony w kawiarni stołecznego hotelu Victoria. Nie jest jasne, kto stał za atakiem, jednak zaatakowany twierdził wówczas, że dokonał tego podwójny agent z Palestyny, który został zwerbowany przez Mossad.
Co Abu Daoud robił w Polsce? Bardzo możliwe, że akurat kupował broń lub prowadził inne interesy z wysoko postawionymi osobami. Jak sam mówił, w latach 70. i 80. czuł się w Polsce, jak u siebie w domu. Cieszył się też specjalnymi względami władz (po próbie zabójstwa zajmował się nim szpital MSW). W rozmowie z "Superwizjerem" twierdził nawet, że polski rząd szkolił jego ludzi.
Na zdjęciu: Abu Daoud (zdjęcie z 2005 roku). Palestyńczyk zmarł w 2010 roku w wieku 73 lat z powodu niewydolności nerek.