Martwe zwierzęta w schronisku w Jędrzejewie. Interwencja fundacji ochrony zwierząt
Inspektorki z Fundacji Mondo Cane pojechały do schroniska po chorego psa. Znalazły go w zamrażarce, pod martwym dzikiem. Na miejsce wezwały policję. Z placówki zabrano już 18 najbardziej cierpiących zwierząt.
17.02.2019 | aktual.: 17.02.2019 22:50
Sytuację dotyczącą schroniska w Jędrzejewie opisuje na Facebooku Katarzyna Śliwa-Łobacz, prezes zarządu Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane. Jak twierdzi horror w placówce trwa już od kilku lat. Właścicielem przytułku jest weterynarz, który dodatkowo posiada kilka punktów adopcyjnych w Pile i okolicach. We wszystkich zwierzęta mają być przetrzymywane w bardzo złych warunkach.
Psy mają być przerzucane z jednego miejsca w drugie. Jedna z kobiet chciała przyjechać po starego Kubusia, ale usłyszała od właściciela, że uśpił zwierzę. W piątek inspektorki Mondo Cane pojechały do schroniska po kolejnego schorowanego psa. Jak relacjonują znalazły go w zamrażarce pod martwym dzikiem. Na miejsce wezwały policję. Z placówki zabrano 18 najbardziej cierpiących zwierząt.
Według prezes Mondo Cane interwencja trwała 12 godzin. Na miejscu obecny był też powiatowy lekarz weterynarii. Z opisu sytuacji czytamy, że kontrolę w schronisku przeprowadziła też gmina Drezdenko. Część z odebranych psów jest diagnozowanych w klinice w Poznaniu.
Według opiekunów schroniska, zwierzęta nie były zaniedbane, tylko stare. - Jeden człowiek, który ma 80 lat, jest bardzo sprawny, a drugi ułomny. Ciężko mu chodzić, mówić, oddychać. Tak samo jest z psami - mówi jeden z pracowników w rozmowie z dziennikarzami "Faktów" TVN. Właściciel placówki został przesłuchany przez policję w charakterze świadka.
Źródło: "Fakty" TVN
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl