Marsz Pamięci. Wanda Traczyk-Stawska: Wypowiadam wojnę Bąkiewiczowi
Mieszkańcy stolicy przeszli w piątek wieczorem ulicami Woli w Marszu Pamięci, by oddać hołd ofiarom Rzezi Woli. Uczestniczka Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska podczas swojego wystąpienia skrytykowała Marsz Powstania Warszawskiego, który pierwszego sierpnia przemaszerował przez Warszawę, nazywając go nazistowskim. "Wypowiedziała też wojnę" jego organizatorowi Robertowi Bąkiewiczowi.
Mieszkańcy stolicy przeszli w piątek wieczorem ulicami Woli w Marszu Pamięci, by oddać hołd cywilnym ofiarom zbrodni popełnionych przez Niemców i ich kolaborantów. Po drodze zapalono znicze w wielu miejscach egzekucji dokonanych w czasie Rzezi Woli między 5 i 7 sierpnia 1944 r.
Obchody upamiętniające pomordowanych rozpoczęła uroczystość przy pomniku poświęconym zamordowanym mieszkańcom Woli, znajdującym się w rozwidleniu al. Solidarności i ul. Leszno. W liście do jej uczestników prezydent Andrzej Duda określił masowe morderstwa dokonane na Woli jako "wstrząsającą zbrodnię ludobójstwa". Dodał, że wstrząsające jest również nieponiesienie przez któregokolwiek z niemieckich zbrodniarzy odpowiedzialnych za zbrodnie na Woli odpowiedzialności karnej. Jako przykład wymienił "kata Woli" Heinza Reinefartha, który po wojnie pełnił wysokie funkcje samorządowe w RFN.
Zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy, zbrodnie sprzed 78 lat są jedną z cen, które "płaci naród walczący o wolność". - Warszawa - miasto nieujarzmione - płaciła tę cenę nie raz w swojej historii. W ten sposób - terrorem i bestialstwem - próbowały rzucić na kolana stolicę polski ościenne mocarstwa - powiedział. Porównał tę zbrodnię do dokonywanych obecnie w Ukrainie przez wojska rosyjskie.
Traczyk-Stawska: jestem na wojnie z wojewodą
Przemarsz, który rozpoczął się po odczytaniu Apelu Pamięci, podążał głównymi ulicami dzielnicy. Wzięli w nim udział mieszkańcy stolicy, kombatanci i przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, dyrekcji Muzeum Powstania Warszawskiego, harcerze oraz przedstawiciele licznych organizacji patriotycznych i grup rekonstrukcyjnych. Po drodze wolontariusze Muzeum Powstania Warszawskiego, organizującego Marsz, oraz harcerze składali kwiaty i zapalali znicze.
Marsz zakończył się pod pomnikiem Polegli Niepokonani na Cmentarzu Powstańców Warszawy. W nekropolii spoczywają prochy około 50 tysięcy poległych w walce i zamordowanych mieszkańców Warszawy. Przybywających w to miejsce powitała jedna z weteranek Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska i podziękowała za przybycie.
W pierwszej części swojego wystąpienia ponownie nawiązała do swojego konfliktu z wojewodą mazowieckim Konstantym Radziwiłłem. Spór dotyczy krzyża wzniesionego niedawno w pobliżu kurhanu, w którym złożono popioły pomordowanych mieszkańców Woli i innych dzielnic Warszawy. Traczyk-Stawska stwierdziła, "że jest na wojnie" z wojewodą.
Traczyk-Stawska: wypowiadam wojnę Bąkiewiczowi
Mówiła także o konieczności dbania o przyrodę i walki ze zmianami klimatycznymi, które jak stwierdziła, jest skutkiem wojen. Skrytykowała także odbywający się 1 sierpnia Marsz Powstania Warszawskiego organizowany przez środowiska narodowe i organizacje patriotyczne. Określiła go jako "nazistowski", dodając, że nie ma prawa przechodzić przez Warszawę.
- Wypowiadam wojnę (organizatorowi marszu Robertowi Bąkiewiczowi – przyp. red.), bo nie mają prawa przyjść na ten cmentarz - powiedziała.
Wystąpienie Traczyk-Stawskiej spotkało się z protestami uczestników uroczystości, którzy argumentowali, że brali udział w marszu, a nie są neonazistami.
- A kto spalił Żyda? – spytała Traczyk-Stawska, odpowiadając na te argumenty.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski przerwał dyskusję Traczyk-Stawskiej z uczestnikami obchodów i zaapelował o godne uczczenie pomordowanych i powstańców.
Po krótkim wystąpieniu, w którym Ołdakowski podziękował za udział w uroczystościach i wysiłek wszystkich, którzy dbają o cmentarz na Woli, głos ponownie zabrała Traczyk-Stawska, która ponownie zaapelowała o pokój, ponieważ powstańcy walczyli o świat, w którym "dzieci, które się rodzą nie bały się końca świata, ponieważ każda wojna wywołuje zmiany w klimacie". Zaapelowała także o dostawy broni na Ukrainę walczącą z rosyjskim najazdem, ponieważ - jak zauważyła - Powstanie Warszawskie nie mogło zwyciężyć z powodu braku broni.
Rzeź mieszkańców stołecznej Woli trwała od 5 do 7 sierpnia 1944 r. W masowych egzekucjach zginęło - według różnych szacunków - od 40 do 60 tys. mieszkańców dzielnicy. Ludność była rozstrzeliwana, a ciała zabitych palono. Eksterminacja na dużą skalę zakończyła się 7 sierpnia, jednak w mniejszym stopniu trwała aż do 12 sierpnia, kiedy dowodzący operacją tłumienia Powstania Warszawskiego gen. Erich von dem Bach-Zelewski wydał zakaz mordowania ludności cywilnej. Po wojnie żaden z wykonawców tej zbrodni nie poniósł odpowiedzialności. Przez wiele lat zbrodnie popełnione na Woli nie były dostatecznie upamiętnione. Dopiero w 2004 r. odsłonięto Pomnik Ofiar Rzezi Woli na skwerze przy rozwidleniu alei Solidarności i ulicy Leszno, który nazywany jest Pomnikiem Pięćdziesięciu Tysięcy. W roku 2010 Rada Warszawy ustanowiła 5 sierpnia Dniem Pamięci Mieszkańców Woli.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski