Marsz Niepodległości zorganizował konferencję ws. policji. Zostali spisani za brak maseczek
Po zadymach związanych z Marszem Niepodległości 2020 przedstawiciele stowarzyszenia i policja przerzucają się odpowiedzialnością. Sylwester Marczak skonfrontował się z najnowszymi oskarżeniami ze strony Roberta Bąkiewicza.
12.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 08:50
Policja podsumowała Marsz Niepodległości 2020, zostawiając wiele krytycznych słów na organizatorach manifestacji z 11 listopada. Przedstawiciele stowarzyszenia szybko odpowiedzieli na zarzuty, przerzucając winę na funkcjonariuszy. Głos w sprawie ponownie zabrała Komenda Stołeczna Policji, która w rozmowie z TVN24 odniosła się do najnowszych oskarżeń.
Marsz Niepodległości 2020. Policja odpowiada na zarzuty narodowców
Pierwsza kwestia poruszona przez narodowców dotyczy tego, jakoby policjanci kazali zostawiać uczestnikom Marszu Niepodległości samochody, stąd decyzja o pieszej formie przemarszu. Sylwester Marczak tłumaczy, że stało się tak dlatego, że zgromadzenie nie miało wbrew zapowiedziom charakteru "zmotoryzowanego". - Kiedy pojawił się tłum nie można było wpuszczać tam pojazdów - wyjaśnia rzecznik KSP.
Przeczytaj: Bitwa na Marszu Niepodległości. "Policja wiedziała wcześniej, że będzie zadyma"
Według policji przedstawiciele Marszu Niepodległości próbują wytłumaczyć swoje postępowanie i utratę kontrolę nad wydarzeniem. Komisarz Marczak dodaje również, że część osób przyjechała na manifestację pociągami, więc nie mogła przemieszczać się w pochodzie samochodami. - To są osoby, które przyjechały na zaproszenie organizatorów - zapewnia. Rzecznik KSP podkreśla też, że Bąkiewicz nie zauważa, że funkcjonariusze zawsze reagują na przypadki agresji, z każdej strony.
Marsz Niepodległości 2020. Sylwester Marczak o plusach współpracy z organizatorami
W sprawie zarzutu o kłamstwo dotyczące przejazdu karetek Marczak zaznacza, że policja zrobiła wszystko, żeby nie zablokować drogi życia. Jedynym plusem współpracy z narodowcami ma być pomoc w poszukiwaniu chuliganów. Rzecznik KSP zdradził również, że po zakończeniu swojej konferencji przedstawiciele Marszu Niepodległości zostali spisani. Powodem jest to, że mimo obostrzeń związanych z pandemią nie mieli maseczek i nie zachowali dystansu.
Przeczytaj również: Marsz Niepodległości. To oni podpalili mieszkanie? Policja publikuje zdjęcia
Źródło: TVN24