Na Marsz Niepodległości zjeżdżają nacjonaliści z Europy. Służby zwierają szyki
11 listopada na państwowym Marszu Niepodległości mają się pojawić przedstawiciele grupy nacjonalistów z Europy - ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska. Ma być ich mniej niż w poprzednich latach, bo na przeszkodzie stoją przepisy związane z COVID-19. Ich obecność, od chwili pojawienia się w Polsce, monitoruje specjalna policyjna grupa. Mundurowi wzmacniają też ochronę marszu.
10.11.2021 12:24
- Jest silna presja ze strony władzy, by na marszu nie pojawiały się faszystowskie i nacjonalistyczne hasła. Także te wzywające do propagowania nienawiści i agresji – mówi nam jeden z policjantów ze stołecznej policji, pracujący przy zabezpieczeniu marszu 11 listopada.
Takie sygnały płyną ze służb, ale także bezpośrednio od polityków PiS, którzy chcieliby, żeby Marsz Niepodległości, w kontekście wydarzeń na granicy z Białorusią, miał charakter stricte patriotyczny. Policjanci w pierwszej kolejności biorą pod uwagę doświadczenia z poprzednich lat. A te nie stawiały uroczystości w najlepszym świetle.
Przypomnijmy, decyzją władz Marsz Niepodległości będzie miał charakter państwowej uroczystości. Rajd wyruszy o godz. 13 z ronda Romana Dmowskiego, a następnie uczestnicy przejdą mostem Księcia Józefa Poniatowskiego na błonia Stadionu Narodowego.
Bezpieczeństwo uczestnikom obchodów ma zapewnić policja i Żandarmeria Wojskowa. Według nieoficjalnych informacji, porządku na warszawskich ulicach ma pilnować ok. 10-12 tysięcy funkcjonariuszy. M.in. z oddziałów prewencji ściągniętych do stolicy z całej Polski. Dodatkowo 11 listopada zostanie zwiększony stan osobowy operatorów kamer w stołecznym Zakładzie Obsługi Monitoringu Miejskiego oraz zostanie zapewniona maksymalna ilość sił i środków ze strony Straży Miejskiej.
Mimo wcześniejszych apeli szefa Stowarzyszenia Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza o spokojny przebieg wydarzenia, policja przygotowuje się na najbardziej czarne scenariusze przypominające m.in. ubiegłoroczny rajd narodowców. W zeszłym roku podczas nielegalnego Marszu Niepodległości doszło do regularnej bitwy. Narodowcy rzucali w policjantów kostkami brukowymi, koszami na śmieci. Ci odpowiedzieli gazem i strzałami z broni gładkolufowej.
Przyjadą nacjonaliści z Europy
– Narodowcy co roku ściągają sympatyków z Europy. Marsz to jest jedno z najważniejszych wydarzeń nacjonalistyczno-prawicowych na naszym kontynencie. Spodziewamy się przedstawicieli niemieckiej AFD (Alternatywy dla Niemiec), skrajnie prawicowej organizacji. Zawsze są delegaci z węgierskiego ruchu neofaszystowskiego, na ich wydarzenia jeździło kierownictwo polskiego ruchu narodowego. Będą zapewne przedstawiciele węgierskiego Jobbika i mniejszych ugrupowań. Można być też pewnym reprezentantów neofaszystowskiego włoskiego ugrupowania Forza Nuova - mówi nam z kolei oficer ABW, pracujący przy sprawie.
Przypomnijmy, że przedstawiciele Forza Nuova od 10 lat uczestniczą w Marszu Niepodległości. W 2017 roku na uroczystości przemawiał lider tej włoskiej, neofaszystowskiej organizacji Roberto Fiore. Organizatorzy Marszu Niepodległości zapewniają, że w tym roku Włochów w Warszawie nie będzie. W połowie października liderzy Forza Nuova zostali aresztowani po manifestacji antyszczepionkowców (m.in. za do atak na siedzibę związków zawodowych w Rzymie i na izbę przyjęć jednego z największych szpitali w mieście).
W rozmowie z nami przedstawiciele służb podkreślają, że co roku mówi się, że przedstawicieli neofaszystów nie będzie, a co roku uczestniczą w marszu. – Może być ich mniej. Ich przyjazd do Polski jest monitorowany. Wśród przedstawicieli organizacji neofaszystowskich jest spora grupa antyszczepionkowców, która po przekroczeniu granicy w Polsce musiałaby odbyć 10-dniową kwarantannę, chyba że są w pełni zaszczepieni bądź okażą negatywny test – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.
Kluczowe miejsca. Policja w gotowości
Jak wynika z nieoficjalnych informacji, policjanci – tak jak tamtym roku – jako newralgiczne punkty do zabezpieczenia uznają rondo de Gaulle'a, a także Błonia Stadionu Narodowego. – Na odcinku ronda Dmowskiego w kierunku skrzyżowania Alei Jerozolimskich z Kruczą prowadzone są prace budowlane. Ten fragment marszu, ze względu na trwające tam prace budowlane, też będzie pod czujną obserwacją – mówi nam oficer policji ze stołecznej policji.
Zgodnie z przyjętą wcześniej taktyką działania policjantów skupione mają być na uniknięciu sytuacji kryzysowej, polegającej m.in. na zagrożeniu życia i zdrowia osób.
- Funkcjonariusze biorący udział w zabezpieczaniu zgromadzenia otrzymali wytyczne, by nie ustawiać się blisko trasy przemarszu, nie prowokować uczestników swoim widokiem i interweniować tylko w ostateczności – mówi nasz informator.
Teraz okazuje się, że po zmianie charakteru marszu na państwowy strategia ochrony rajdu ma polegać też na monitorowaniu i wyłapywaniu faszystowskich treści.
– Wydarzenie ma mieć patriotyczny charakter, nie nacjonalistyczny. Treściami faszystowskimi ma się zajmować specjalna grupa – złożoną z policjantów z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego i Wydziału do Walki z Cyberprzestępczością. Będzie ona ustalać tożsamość osób, które propagowały podczas marszu faszyzm lub nawoływały do nienawiści – dodaje nasz rozmówca.
Chodzi również o treści prezentowane przez przedstawicieli nacjonalistycznych organizacji z Europy, którzy 11 listopada również mają się pojawić w centrum Warszawy.
"To niebezpieczny sygnał". PiS pozwala
Zdaniem przedstawicieli Koalicji Antyfaszystowskiej organizowanie państwowego marszu przez PiS i udział w nim skrajnych, narodowych organizacji jest "bardzo niebezpiecznym sygnałem".
- Od dość wczesnego etapu, zanim jeszcze powstało Stowarzyszenie Marsz Niepodległości i wykluła się idea marszu 11 listopada, narodowcy mieli wsparcie ze strony PiS. Kilkanaście lat temu, Prawo i Sprawiedliwość, wspólnie z narracją środowisk nacjonalistycznych budował "straszak" na ówczesną władzę PO-PSL. Potrzebowali zbrojnego ramienia, radykalniejszej odmiany w postaci sojuszu z narodowcami. To się sprawdziło. Zbudowano przez lata legendę Marszu, która w dużej mierze opiera się o propagandę. To jest krawędź ich elektoratu, zabezpieczenie ich prawej flanki. To pogrywanie czymś, co jest niesamowicie groźne – mówi WP Grzegorz Prujszczyk z Koalicji Antyfaszystowskiej.
Z kolei przedstawiciele Stowarzyszenie Marszu Niepodległości w mediach społecznościowych namawiają wszystkich, by "uczcić rocznicę odzyskania niepodległości przez Ojczyznę".
"Przez kilkanaście lat Marsz Niepodległości znacznie się rozrósł i na stałe wpisał się do kalendarza obchodów Narodowego Święta Niepodległości. Uczestniczą w nim obecnie dziesiątki tysięcy polskich patriotów, ale i liczni goście z zagranicy zachwyceni swobodą, z jaką można na nim wyrażać swoje poglądy. Naszym celem jest przywracanie i rozbudzanie poczucia i świadomości narodowej. Tworzymy największy patriotyczny marsz w Europie" – twierdzą organizatorzy.
Według nieoficjalnych informacji, w Marszu będą uczestniczyć setki lokalnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości, których mobilizowano do przyjazdu w czwartkowe popołudnie do Warszawy. W Marszu Niepodległości nie weźmie udziału natomiast premier Mateusz Morawiecki . Szef rządu weźmie za to udział w innych uroczystościach związanych ze Świętem Niepodległości 11 listopada. Premier będzie m.in. w Krakowie. W marszu w Warszawie udziału nie weźmie także prezydent Andrzej Duda. Według informacji WP taką samą decyzję podjął wicepremier ds. bezpieczeństwa, prezes PiS Jarosław Kaczyński.