Mariusz Kamiński nie wykonał prawomocnego wyroku. Polityk Platformy mu odpuścił
Jak ustaliła Wirtualna Polska, obecny minister koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński nie wykonał prawomocnego wyroku sądu po przegranym procesie z byłym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim. I nie opublikował m.in. przeprosin na własny koszt w TVP. Drzewiecki po odejściu z Platformy wyroku nie egzekwował.
27.09.2018 | aktual.: 27.09.2018 07:26
Chodzi o głośną sprawę z maja 2011 r. Wtedy to ówczesny poseł PiS, były szef CBA Mariusz Kamiński powiedział w mediach, że gangster Piotr K. ps. "Broda" złożył w 2009 r. zeznania obciążające Drzewieckiego. Miało z nich wynikać, że Drzewiecki "utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej". Były minister sportu miał być zaangażowany w proceder "prania brudnych pieniędzy", a część tych środków została przeznaczona na nielegalne finansowanie PO.
W odpowiedzi Drzewiecki skierował do sądu dwa pozwy: cywilny oraz karny, z oskarżenia prywatnego. W procesie cywilnym, w I instancji warszawski sąd orzekł, że Kamiński ma przeprosić Drzewieckiego za naruszenie dóbr osobistych m.in. w TVP i TVN oraz wpłacić 30 tys. zł na Centrum Zdrowia Dziecka. Kamiński od wyroku odwołał się do Sądu Apelacyjnego, ale i tam sprawę przegrał (w lutym 2017 r.). Nie pomogła również kasacja do Sądu Najwyższego. - Skarga kasacyjna wpłynęła do Sądu Najwyższego 19 czerwca 2017 r. Sąd Najwyższy postanowieniem z dnia 8 listopada 2017 r. odmówił przyjęcia skargi do rozpoznania jako bezzasadną – informuje Wirtualną Polskę Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN. Wyrok jest prawomocny.
Jak wynika z postanowienia warszawskiego sądu, Kamiński miał Drzewieckiego publicznie przeprosić. I zobowiązał polityka PiS do opublikowania na własny koszt całostronicowego oświadczenia w tygodniku "Uważam Rze". Jego treść miała być następująca: "Ja, Mariusz Kamiński oświadczam, że naruszyłem w bezprawny sposób dobra osobiste pana Mirosława Drzewieckiego w postaci jego dobrego imienia i godności, rozpowszechniając publicznie nieprawdziwe informacje sugerujące, że pan Mirosław Drzewiecki był zaangażowany w proceder legalizowania pieniędzy mafii (...)"
Kamiński miał też opublikować na własny koszt w Telewizji Polskiej przed "Wiadomościami", a także w TVN, odczytane przez lektora przeprosiny.
- Śledztwo nie potwierdziło, że Drzewiecki prał brudne pieniądze - mówiła na procesie zastępca prokuratora generalnego Marzena Kowalska. Według Drzewieckiego, Kamiński uprawniał "cyniczną grę polityczną". "Brody" nie znał, choć przyznał, że pojawiał się on w jego restauracji w latach 90. Miał się podawać za oficera UOP. Platforma Obywatelska wtedy nie istniała.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy wyrok został wykonany. Okazuje się, że nie. Przeprosin w mediach nie było. - Mariusz Kamiński nie wykonał wyroku dobrowolnie – mówi nam pełnomocnik Mirosława Drzewieckiego mecenas Jacek Dubois. Sprawę odpuścił równiez były minister sportu.
Dlaczego? – Kiedy składał pozew do sądu był czynnym politykiem. Kiedy wyrok zapadał, nie był w Platformie i sprawa straciła dla niego znaczenie. Wyrok skazujący go usatysfakcjonował – mówi nam bliski znajomy Drzewieckiego, polityk PO.
- Nie jestem w stanie ocenić motywów mojego klienta. Gdyby nas zobowiązał do egzekucji wyroku, zapewne byśmy to zrobili. Ale w tym przypadku nie było takiej deklaracji ze strony Mirosława Drzewieckiego – mówi nam mec. Jacek Dubois.
Były minister sportu w rozmowie z nami potwierdza, że po wyroku sprawą się już nie zajmował. – To było dawno temu. Trzeba byłoby pytać moich prawników, jakie były dalsze losy sprawy – powiedział WP Drzewiecki.
Z kolei Mariusz Kamiński, ustami swojego rzecznika nie chciał się wypowiadać na ten temat. - Minister Koordynator Służb Specjalnych nie komentuje informacji, o które pan pyta – przekazał nam Stanisław Żaryn, rzecznik ministra. W trakcie procesu były szef CBA podtrzymywał wypowiedziane przez siebie słowa.
- Wyrok Sądu dotyczący rzekomego zniesławienia Mirosława Drzewieckiego uważam za nieobiektywny i niesprawiedliwy – mówił Kamiński. Przypominał, że udzielając wywiadu tygodnikowi „Uważam Rze” komentował list skierowany przez niego do Prokuratora Generalnego, m. in. w sprawie rzekomego legalizowania przez Drzewieckiego pieniędzy mafii.
Kamiński z Drzewieckim przegrał również w procesie karnym. Ale w tym przypadku polityk wykonał w całości zasądzoną karę grzywny: 5 tys. zł, a także uiścił koszty postępowania odwoławczego 570 zł. - Wpłat dokonano w dniu 2 września 2015 r. – informuje nas biuro prasowe warszawskiego sądu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl