PolitykaMariusz Błaszczak: "Zachowanie prezydent Warszawy jest godne potępienia"

Mariusz Błaszczak: "Zachowanie prezydent Warszawy jest godne potępienia"

- Prezydent Warszawy nie chce odejść od sporów i toczy wojnę ze stowarzyszeniem organizującym Marsz Niepodległości. Jedną już przegrała, teraz toczy kolejną. A nam zależy, żeby unikać sporów - powiedział Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej.

Mariusz Błaszczak: "Zachowanie prezydent Warszawy jest godne potępienia"
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej, był gościem "Wiadomości" TVP Info. Zapytany przez dziennikarza, czy należy obawiać się o swoje bezpieczeństwo na marszu w Święto Niepodległości, odpowiedział: - Zarówno rok temu, jak i dwa lata lata temu, od kiedy jestem szefem MON, było spokojnie. Policja zapewniła bezpieczeństwo i tak będzie i tym razem - zapewnił. Zaapelował, aby wszyscy Polacy poszli razem w biało-czerwonym marszu, zaniechali sporów, uszanowali tych, którzy walczyli o wolną Polskę.

Mariusz Błaszczak stwierdził, że polskie służby są profesjonalne i nie ma obaw, że nie będzie policji do ochraniania maszerujących. - Zwolnienia lekarskie, L4, to sprawy, które nie mają wpływu na sytuację w Warszawie. Komenda Stołeczna Policji jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo. To duże wyzwanie, gdyż marsz jest liczny, kilkadziesiąt tysięcy ludzi, dlatego będzie ją wspierać żandarmeria wojskowa - powiedział. Zapewnił, że to nic dziwnego i żandarmeria wspierała również policję przy akcji "Znicz", a także w czasie innych świąt.

"Prezydent Warszawy toczy wojnę"

Na pytanie, jak ocenia wydanie przez prezydent Warszawy zakazu dla Marszu Niepodległości, organizowanego przez narodowców, odpowiedział: - Dlatego zorganizowany został marsz państwowy. Zależało nam, żeby wznieść się ponad spory. Spory są gorące, a data jest wyjątkowa. Prezydent Warszawy nie chce odejść od sporów i toczy wojnę ze stowarzyszeniem organizującym Marsz Niepodległości. Jedną już przegrała, teraz toczy kolejną. A nam zależy, żeby unikać sporów - stwierdził Błaszczak.

Dodał, że sznur transporterów opancerzonych jadących w kierunku Warszawy, który w piątek rozprzestrzeniał się w mediach społecznościowych, to "fake news". Wyjaśnił, że w Polsce trwają ćwiczenia Anakonda 2018, w których biorą udział nie tylko żołnierze polscy, ale też amerykańscy, brytyjscy, rumuńscy i chorwaccy. - To ćwiczenia wojsk sojuszniczych. Rozpoczęły się w ostatnią środę, a zakończą w grudniu.

Dziennikarza zapytał ministra, czy to prawda, że transportery będą blokowały dostęp do oficjalnego marszu osobom postronnym. - Mamy do czynienia z nieporozumieniami i podkręcaniem atmosfery. Kołowe pojazdy wojska polskiego będą otwierały marsz, za nimi pójdzie kompania reprezentacyjna, a potem orkiestra wojskowa. One będą w trakcie marszu przejeżdżały z ronda Dmowskiego pod Stadion Narodowy - wyjaśnił.

Jak poinformowało w piątek Centrum Operacyjne MON, wojsko zacznie formować kolumnę już o godz. 12.00 (oficjalny marsz ma się rozpocząć o godz. 15.00). Pojazdy wojskowe będą ustawiane w okolicy ronda Dmowskiego, czyli miejsca rozpoczęcia marszu. Wśród nich będą kołowe transportery opancerzone Rosomak, samobieżny moździerz Rak, zestaw przeciwlotniczy Poprad i wyrzutnia rakietowa Langusta. Z kolei prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości zapowiedział, że ich marsz rozpocznie się w tym właśnie miejscu ok. godz. 14.00.

Nadal trwają rozmowy

Błaszczak przyznał, że wciąż trwają rozmowy ze stowarzyszeniem, które organizuje co roku Marsz Niepodległości. - Rozmowy z nimi nadal trwają. Zakładam, że wspólnie będziemy świętować pod biało-czerwoną flagą - powiedział. - Naszym celem jest sprawienie, aby Hanna Gronkiewicz-Waltz poprzez swoje działania nie doprowadziła do kryzysu - powiedział. Zachowanie prezydent Warszawy określił jako "godne potępienia".

Nie zostawił też suchej nitki na opozycji. - W Sejmie widać podejście tych ludzi, ich zapiekłość, próbę umniejszania tego święta. Komunikaty ambsad są efektem polityki, którą stosuje opozycja - dodał minister.

Szef MON zapewnił, że "nie ma przyzwolenia na żadne prowokacje" w czasie marszu i "nie ma dla nich pobłażania". Przestrzegł, że odpowiedzialne za bezpieczeństwo służby "będą natychmiast reagowały". Odniósł się w ten sposób do zapowiedzi o przyjeździe do Warszawy radykalnych nacjonalistów, tzw. szturmowców. - W niedzielę o godz. 15.00 ruszy biało-czerwony marsz. Wszyscy ci, którzy będą chieli podważyć jego legalność, poniosą odpowiedzialność prawną - zapowiedział.

"Pomnik Kaczyńskiego jest godny"

Mariusz Błaszczak skomentował też nowy pomnik Lecha Kaczyńskiego, który stanął na placu Piłsudkiego. Na pytanie, czy mu się on podoba, odrzekł: - To zawsze jest rzecz gustu, ale uważam, że ten monument jest godny. Cieszę się, że powstał mimo niechęci i blokad. Tego pomnika, a w zasadzie dwóch pomników, bo również tego, który uczcił ofiary katastrofy smoleńskiej, oczekiwali Polacy. Oczekiwali upamiętnienia tej tragedii - stwierdził.

Odnosząc się do zapowiedzi niektórych polityków opozycji, że pomniki zostały postawione nielegalnie i po zwycięstwie opozycji, znikną z pl. Piłsudskiego, powiedział: - Ci ludzie pokazują swoje złe oblicze. Ale mam nadzieję, że ta zapiekłość im minie i uznają fakt, że ci którzy oddali swoje życie będąc na służbie, zasługują na godne upamiętnienie. Barbarzyńcy w Europie wielokrotnie pojawiali się. Mam nadzieję, że nie będziemy mieli do czynienia z najazdem barbarzyńców - zakończył.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (529)