Marek Suski: prezydent Andrzej Duda poszedł ścieżką Lecha Wałęsy
- Prezydent poszedł ścieżką Lecha Wałęsy, jest „za” a nawet „przeciw” - stwierdził minister Marek Suski, szef gabinetu politycznego Prezesa Rady Ministrów. Tak skomentował prezydenckie weto tzw. ustawy degradacyjnej.
01.04.2018 | aktual.: 01.04.2018 15:08
Goście programu "Woronicza 17" dyskutowali m.in. na temat prezydenckiego weta tzw. ustawy degradacyjnej. Ustawa ta miała pozbawić stopni wojskowych członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i dać możliwość pozbawiania takich stopni osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943-1990 swoją postawą "sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu". - Rozrachunek z przeszłością trzeba robić, ale metodami, które prawnie są nie do wzruszenia - bronił decyzji prezydenta jego rzecznik Krzysztof Łapiński.
Łapiński zwrócił uwagę, że prezydent "jako polityk brał udział w pracach nad ustawą lustracyjną, a już jako prezydent podpisał ustawę dezubekizacyjną". - Jest więc tym politykiem, który swoimi czynami popiera negatywną ocenę - także w wymiarze prawnym - Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej czy funkcjonariuszy tamtego systemu, szczególnie funkcjonariuszy aparatu represji - dodał.
- Przy tej ustawie zwrócił uwagę na kilka jej mankamentów, m.in. na brak środka odwoławczego od decyzji o odebraniu stopni generalskich. To mogłoby skutkować pewnymi reperkusjami, jeżeli chodzi o odwołanie do różnego rodzaju gremiów europejskich. Na gruncie europejskim taka sytuacja mogłaby się spotkać z procesami, które Polska by przegrywała - podkreślił Łapiński.
Łapiński przypomniał też, że prezydent zwrócił uwagę na fakt, iż nie można wrzucać do jednego worka takich postaci jak generał Hermaszewski, generał Kiszczak czy generał Jaruzelski, oraz "że generalnie trzeba zrobić rozrachunek z przeszłością, nawet trudny, ale takimi metodami, które prawnie nie są w żaden sposób do ruszenia - np. w taki sposób, że ktoś powie, że ustawa jest niekonstytucyjna".
Z argumentacja Łapińskiego nie zgodził się Marek Suski, szef gabinetu politycznego Prezesa rady Ministrów. - - Prezydent poszedł ścieżką Lecha Wałęsy, jest „za” a nawet „przeciw”. Broń w postaci weta to jest broń atomowa. Jeżeli prezydent ją wykorzystuje to nie jest to dobre. Sam jest za tym, żeby rozliczyć komunizm, a jednocześnie blokuje to rozliczenie - ocenił polityk PiS.
Suski przekonywał, że lepszym rozwiązaniem byłoby skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. - Trybunał może pewne przepisy uchylić albo wydać zalecenie Sejmowi do wprowadzenia pewnych poprawek - tłumaczył Suski.
- Takie radykalne weto jest czymś zaskakującym. To zablokowanie choćby moralnego oddzielenia dobra od zła. Argument, że jedni byli bardziej, a inni mniej aktywni w walce przeciwko obywatelom, którzy chcieli wolnej Polski, jest argumentem kalekim - stwierdził Suski. - Szanuję prawo głowy państwa do weta, ale tej decyzji absolutnie nie rozumiem i jestem nią bardzo zawiedziony - dodał.
Zobacz także
Innego zdania był polityk Nowoczesnej Paweł Rabiej. Jego zdaniem weto to "dobra i rozważna decyzja". Jego zdaniem ustawa ma wiele wad prawnych, a także moralnych. - Odwołam do kwestii moralnych. Bardzo trudno jest poprzez jedną ustawę, która oddziela ziarno od plew i mówi co jest czarne, a co białe, zaprowadzić pewną sprawiedliwość dziejową. To jest rola w dużej mierze dla historyków - podkreślił Rabiej, który dopytywał, jak daleko ma sięgać lustrowanie. Według niego, w tej sytuacji może trzeba będzie się zająć również "marszałkiem Piłsudskim i królową Boną".
- Problem polega na tym, że ta ustawa nie dotyczy Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, a dotyczy degradacji wojskowych przez polityków w ogóle, na zasadzie "widzi mi się". W demokratycznym kraju powinny to robić sądy - stwierdził polityk PO Andrzej Halicki.
- Od początku mówiliśmy, że ustawa jest zła, bo wrzuca wszystkich do jednego worka - mówił poseł PSL Paweł Bejda. - Nie leży w polskiej mentalności wchodzenie do grobów, zrywanie pagonów. Jeżeli mówimy, żeby ludzi degradować, to trzeba stworzyć taką ustawę, żeby mogli również się bronić i żeby był ten tryb odwoławczy - dodał.
Tomasz Rzymkowski z Kukiz'15 ocenił, że prezydent nie podpisał ustawy, gdyż „bał się odpowiedzialności za własne decyzje”. - Ta ustawa przewidywała, że właśnie w przypadku generałów to prezydent podejmował decyzje. W mojej ocenie prezydent bał się podejmować decyzję o degradacji generała Hermaszewskiego, bo to spotkałoby się z gigantycznym atakiem ze strony większości opinii publicznej - stwierdził.
Źródło; TVP Info