Marek Kacprzak: Nominacja Antoniego Macierewicza. To za to odwdzięcza się Jarosław Kaczyński (Opinia)
Nominacja Antoniego Macierewicza nie jest zaskoczeniem. Zwłaszcza dla ludzi z Nowogrodzkiej. Razem z Jarosławem Kaczyńskim chcieli tej nominacji i tytułu dla Macierewicza, to go od prezydenta dostali. Andrzej Duda jedyne co mógł zrobić, to poudawać, że się zastanawia, że rozważa wszystkie możliwości, że ma coś w tej sprawie do powiedzenia.
05.11.2019 | aktual.: 05.11.2019 17:20
Decyzja zapadła gdzie indziej. Prezydent był potrzebny tylko po to, by decyzję podpisać. Nic dziwnego. Ktoś kampanię sfinansować musi. PiS, a dokładnie Jarosław Kaczyński, wystawia zatem prezydentowi wysoki rachunek za całą jego mijającą kadencję. To cena za wszystkie próby nieposłuszeństwa, najmniejsze nawet oznaki niezależności, czy też za wszystko co zrobił nie po myśli prezesa, nawet jeśli to były jakieś drobiazgi. Czas rozliczeń właśnie się rozpoczął. Prezydent może płakać, ale płacić musi.
Prawie pięć lat nie wystarczyło, by Andrzej Duda zdołał zbudować jakąkolwiek siłę wokół siebie, która byłaby w stanie nakazom płynącym z Nowogrodzkiej się przeciwstawić. W tej sytuacji płatnik jest tylko jeden.
Zasłużony dla prawdy smoleńskiej
Ale myli się ten, kto gotów jest stwierdzić, że ta nominacja jest tylko na złość Dudzie, który przecież swego czasu położył wszystko co miał na stół, żeby się Macierewicza pozbyć ze stanowiska Ministra Obrony Narodowej, bo ten według prezydenta “stosował ubeckie metody”. Stanowisko marszałka seniora jest między innymi za to, że polityk “zasłużył się ogromnie dla państwa polskiego”. A przecież nikt chyba nie ma żadnych wątpliwości, że to Antoni Macierewicz jako najwierniejszy wojownik o “prawdę smoleńską” skonsolidował najtwardszy elektorat PiS, który to pozwolił ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego na powrót do władzy.
Przez ostatnie cztery lata, politycy prawicy na wszelkie sposoby przekonywali i udowadniali, że to właśnie rządy Prawa i Sprawiedliwości to najlepsze, co się Polsce mogło przytrafić. Zatem zasługi Macierewicza są jasne, czytelne i niepodważalne. Bez jego determinacji w kreowaniu nowych teorii przyczyn katastrofy smoleńskiej, nie byłoby marszów poparcia dla PiS. Bez tego trudno byłoby o zwycięstwo. A bez zwycięstwa, Polska PiS-u by nie dostała. Ogromna zasługa Macierewicza dla państwa polskiego jest zatem bezsporna.
Polityczny testament prezesa?
Ten przywilej Macierewiczowi się należał. I to jeszcze z jednego powodu. Ostatnie decyzje personalne wskazują, że Jarosław Kaczyński powoli godzi się z myślą, że i jego polityczny kres nastąpi. To, co robi teraz, to pozostawianie po sobie politycznego testamentu. Najwierniejsi, którzy towarzyszyli mu od lat w jego drodze, nie bacząc na porażki, potknięcia, kpiny, trudności, teraz zostają nagrodzeni.
Każdemu według potrzeb. Ci, którzy wolą pieniądze, dostają dobrze płatne posady w spółkach Skarbu Państwa - niech zarobią na życie obecne i przyszłe. Ci, którzy są łasi na władzę i stanowiska - dostają się miejsca w europarlamencie i przyszłym rządzie - tak, by tabliczka i tytuł zostały w kronikach na zawsze. Tym, którzy marzyli o spełnieniu wielkich ambicji - miejsce w Trybunale Konstytucyjnym - tak, by marzenia się spełniały.
Kaczyński myśli też o tych, którzy chcą być zapamiętani jako “najwierniejsi synowie narodu”. Ci dostają tytuły, które będzie można wygrawerować na późniejszych pomnikach, które niewątpliwie prędzej czy później staną na placach wielu polskich miast i miasteczek. “Szef komisji śledczej, która nie udowodniła teorii o zamachu” brzmi niezbyt chlubnie. Tytuł marszałka seniora będzie na pomniku wyglądał pięknie i dostojnie. Senior marszałek brzmi dumnie.