Marek Biernacki: koniec śledztwa ws. podsłuchów jeszcze w okresie wakacji
Minister sprawiedliwości Marek Biernacki powiedział we wtorek, że nie wyobraża sobie, by śledztwo ws. podsłuchów nie zostało zakończone w czasie wakacji. Przekroczenie tego terminu byłoby złe dla państwa i dla służb - ocenił minister.
Dziennikarze pytali w sejmie Biernackiego, kiedy jego zdaniem zakończy się śledztwo ws. upublicznionych podsłuchów. - Według mnie to śledztwo musi być wyjaśnione jak najszybciej. (...) Nie wyobrażam sobie, byśmy termin wakacyjny przekroczyli. To byłoby źle dla państwa, dla wszystkich, to byłoby też źle bardzo dla służb - podkreślił Biernacki.
Jak zaznaczył, śledztwo musi być transparentne. - Każdy element będziemy przedstawiali transparentnie - dodał minister.
Śledztwo ws. możliwości popełnienia przestępstwa w związku z podsłuchiwaniem polityków i prezesa NBP Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prowadzi od 17 czerwca. Zawiadomienia w tej sprawie złożyli jeszcze w zeszłym tygodniu minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz i Dariusz Zawadka, członek zarządu spółki PERN, b. dowódca jednostki GROM. Śledztwo prowadzi prokurator Anna Hopfer.
Wcześniej - 16 czerwca - praska prokuratura, na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, wszczęła śledztwo w sprawie treści nielegalnie nagranej rozmowy b. wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza i Sławomira Nowaka o rozpoczętej u żony Nowaka kontroli skarbowej. Prowadzi je prok. Zbigniew Smoliński. Śledztwo wszczęto w sprawie przekroczenia uprawnień przez b. wiceministra finansów poprzez podjęcie niezgodnych z prawem działań w celu udaremnienia kontroli skarbowej.
W poniedziałek zawiadomienia do prokuratury skierowali: szef MSZ Radosław Sikorski oraz b. minister finansów Jacek Rostowski. Wcześniej zawiadomienie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa w związku z nielegalnym nagrywaniem i upublicznieniem rozmowy złożył także prezes NBP Marek Belka.
Na upublicznionym przez "Wprost" 14 czerwca nagraniu słychać, jak Sienkiewicz rozmawia z Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 r. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja 2014 r. do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP. W poniedziałek tygodnik "Wprost" opublikował kolejne stenogramy z rozmów polityków, m.in. szefa i Rostowskiego.
W minioną środę ABW zażądała od redakcji "Wprost" dobrowolnego wydania nośników danych z nagraniami. Redakcja odmówiła. Potem prokuratura zarządziła przeszukanie redakcji oraz chciała fizycznie odebrać naczelnemu laptopa z nagraniami. Po szamotaninie w redakcji odstąpiono od tej czynności. W sobotę redakcja przekazała nagrania prokuraturze, która uznała je za dowody w śledztwie.
Postępowanie wyjaśniające w sprawie akcji ABW w redakcji "Wprost" prowadzi szef Agencji Dariusz Łuczak. Wcześniej akcję prokuratury i ABW oceniał minister sprawiedliwości, a działania prokuratorów - prokurator generalny Andrzej Seremet.
Z polecenia szefa ABW i w uzgodnieniu z komendantem głównym policji została powołana specjalna grupa, która od kilku dni intensywnie pracuje nad sprawą podsłuchów. W skład grupy wchodzą funkcjonariusze ABW i CBŚ, którzy pracują nad różnymi wątkami i zbierają wszelkie informacje.
W niedzielę "Wprost" podało, że źródłem informacji o nagraniach jest biznesmen.