Marek Belka: Amber Gold to gruby przekręt. Rozmawiałem o tym z Tuskiem
Marek Belka został przesłuchany przez komisję śledczą ws. afery Amber Gold. Były szef Narodowego Banku Polskiego przedsięwzięcie Marcina P. nazwał "grubym przekrętem" i przyznał, że informował o tym ówczesnego premiera Donalda Tuska.
21.02.2017 | aktual.: 21.02.2017 20:43
Marek Belka, były prezes Narodowego Banku Polskiego, został we wtorek przesłuchany przez komisję sejmową badającą aferę Amber Gold. Podczas przepytywania przyznał między innymi, że "każdy, kto miał trochę oleju w głowie" wiedział, że to "gruby przekręt". Przyznał również, że o firmie Marcina P. rozmawiał z przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego Stanisławem Kluzą. Ten - prawdopodobnie - narzekał na powolne śledztwo prokuratury.
Poseł Suski z PiS wypytywał świadka także o powiązania Amber Gold z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem. Pracownikiem należących do Amber Gold linii OLT Express był syn premiera. Belka odpowiedział, że o tym wątku dowiedział się z mediów. Belka przyznał, że uznał zakup linii przez Amber Gold za "oszustwo". Nikt na świecie nie zrobił pieniędzy na tanich liniach lotniczych nie inwestując najpierw horrendalnych pieniędzy i nie rozwijając działalności globalnej - podsumował.
Szef NBP przyznał też, że informował o finansowej piramidzie redaktorów naczelnych "Gazety Wyborczej" i "Rzeczpospolitej" oraz... premiera Donalda Tuska. "zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu, że sprawa Amber Gold jest dość poważna, że jest to piramida finansowa, ale poważniejsza ze względu na to, że oni są właścicielami tego szybko rozwijającego się OLT Express" - przyznał przed komisją. Jak podkreślił, o swoich podejrzeniach informował jeszcze przed zatrudnieniem syna premiera w liniach lotniczych Marcina P.