Marek Belka: Amber Gold to gruby przekręt. Rozmawiałem o tym z Tuskiem
Marek Belka został przesłuchany przez komisję śledczą ws. afery Amber Gold. Były szef Narodowego Banku Polskiego przedsięwzięcie Marcina P. nazwał "grubym przekrętem" i przyznał, że informował o tym ówczesnego premiera Donalda Tuska.
Marek Belka, były prezes Narodowego Banku Polskiego, został we wtorek przesłuchany przez komisję sejmową badającą aferę Amber Gold. Podczas przepytywania przyznał między innymi, że "każdy, kto miał trochę oleju w głowie" wiedział, że to "gruby przekręt". Przyznał również, że o firmie Marcina P. rozmawiał z przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego Stanisławem Kluzą. Ten - prawdopodobnie - narzekał na powolne śledztwo prokuratury.
Poseł Suski z PiS wypytywał świadka także o powiązania Amber Gold z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem. Pracownikiem należących do Amber Gold linii OLT Express był syn premiera. Belka odpowiedział, że o tym wątku dowiedział się z mediów. Belka przyznał, że uznał zakup linii przez Amber Gold za "oszustwo". Nikt na świecie nie zrobił pieniędzy na tanich liniach lotniczych nie inwestując najpierw horrendalnych pieniędzy i nie rozwijając działalności globalnej - podsumował.
Szef NBP przyznał też, że informował o finansowej piramidzie redaktorów naczelnych "Gazety Wyborczej" i "Rzeczpospolitej" oraz... premiera Donalda Tuska. "zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu, że sprawa Amber Gold jest dość poważna, że jest to piramida finansowa, ale poważniejsza ze względu na to, że oni są właścicielami tego szybko rozwijającego się OLT Express" - przyznał przed komisją. Jak podkreślił, o swoich podejrzeniach informował jeszcze przed zatrudnieniem syna premiera w liniach lotniczych Marcina P.