Trwa ładowanie...
08-02-2006 16:15

Marcin T.: nigdy nie godziłem się na współpracę z wywiadem

Oskarżony o gotowość do współpracy z rosyjskim wywiadem Marcin T. powiedział przed sądem, że nigdy nie godził się na współpracę z jakimkolwiek wywiadem i nie wyrażał gotowości takiej współpracy. Zapewnił, że nigdy też nie deklarował żadnego działania na szkodę Polski.

Marcin T.: nigdy nie godziłem się na współpracę z wywiademŹródło: PAP
de4n2xn
de4n2xn

Marcin T., były asystent społeczny b. szefa sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Józefa Gruszki, podczas drugiego dnia procesu składał wyjaśnienia przed sądem. Odpowiadał na pytania sądu, prokuratora i swojego adwokata.

Prokuratura zarzuca mu, że spotkał się przez rok - od 30 września 2003 r. - co najmniej jedenaście razy z III sekretarzem ambasady rosyjskiej Semenem Sustawowem, według prokuratury pracownikiem wywiadu Federacji Rosyjskiej. Zdaniem prokuratury, podczas spotkań T. "zadeklarował, albo co najmniej godził się, za wynagrodzeniem, na przekazywanie informacji, o które zwróci się do niego wymieniony pracownik wywiadu Federacji Rosyjskiej". Grozi mu za to do 8 lat więzienia.

26-letni T. opisywał w środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie okoliczności swojego zatrzymania i przesłuchania w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Powiedział, że był zaszokowany zatrzymaniem 3 marca 2005 r., ponieważ podczas rozmów w październiku i grudniu 2004 r. funkcjonariusze ABW zapewnili go, że nie popełnił żadnego przestępstwa i o nic nie jest podejrzany.

Według relacji T., gdy trafił on do siedziby ABW na ul. Rakowieckiej w Warszawie, rozmawiający z nim pracownik Agencji nie postawił mu żadnych zarzutów, tylko polecił, by jeszcze raz od początku przedstawił okoliczności swojej znajomości z Sustawowem. Potem kazano mu napisać oświadczenie na ten temat.

de4n2xn

Według T., w trakcie pisania tego oświadczenia funkcjonariusz ABW pytał o konkretne zachowania i sugerował mu, co ma pisać. Mówił na przykład, że podczas spotkań pod Kolumną Zygmunta w stolicy T. musiał nawiązać z Sustawowem kontakt wzrokowy, a następnie za nim poszedł. Jak z każdym człowiekiem, z którym się umawiałem - gdy go dostrzegłem, podchodziłem i witałem się, potem mówiliśmy, dokąd idziemy na Starówce - powiedział T.

Według relacji T., gdy oświadczenie było już gotowe, do pokoju przyszła protokolantka i inny funkcjonariusz ABW, którzy rozpoczęli przepisywanie oświadczenia jako protokołu z przesłuchania. T. podkreślał, że nie odpowiadał na żadne pytania. Sędziowie porównywali protokół z oświadczeniem i potwierdzili, że poszczególne zdania są takie same w obu dokumentach. T. powiedział, że niektóre zdania zostały tam dodane przez funkcjonariuszy ABW i nie padły z jego ust.

T., który studiował stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Warszawskim, powiedział na pytanie obrońcy, że nigdy na zajęciach nie zetknął się z tematyką działania wywiadu wśród dyplomatów, nie interesował się szpiegami, nie czytał na ten temat książek. Nie wiedział, jak poznać agenta obcych służb ani nie poznał w Sustawowie pracownika wywiadu Rosji. Zapewnił, że podczas spotkań nic nie zwróciło jego uwagi na możliwe związki Rosjanina ze służbami specjalnymi.

W uzasadnieniu aktu oskarżenia prokurator napisał, że T. nie przekazał żadnych istotnych informacji ani nie miał dostępu do takich informacji, dlatego nie postawiono mu zarzutu szpiegostwa na rzecz obcego wywiadu.

W poniedziałek następna rozprawa w procesie. Odczytywane będą kolejne dokumenty ze śledztwa. Prawdopodobnie nie będzie planowanego przesłuchania matki T., ponieważ jest chora.

de4n2xn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
de4n2xn
Więcej tematów