Marcin Makowski: Ślepe uliczki Platformy. Jeśli Kurski to Goebbels, kim jest Kaczyński?
Telewizja Publiczna jaka jest, każdy widzi. Można polemizować z jej metodami, wytykać błędy i pilnować poziomu. Można też, jak Platforma Obywatelska, sprowadzić sprawę do absurdu i nazwać ją goebbelsowską. Tylko dlaczego zatrzymywać się na Goebbelsie? Skoro już porównuje się przeciwników do nazistów, idźmy tą analogią do końca. Kaczyński to Hitler, PiS to NSDAP a po wygranych wyborach przyjdzie czas na drugą Norymbergę? O to chodzi?
03.07.2017 | aktual.: 03.07.2017 16:35
Niewiele rzeczy denerwuje mnie w debacie publicznej równie mocno, jak sięganie po nietrafione analogie historyczne. A to nazwie się kogoś komuchem, a to powie, że mamy drugi stan wojenny. Część prawicy wszędzie widzi agentów SB, część lewicy pełzający faszyzm. Publicyści i politycy prześcigają się w spektakularnych konstrukcjach pseudologicznych, polskich zesłańców na Sybir porównując do Syryjskich imigrantów w dzisiejszej Europie, albo używają przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, aby usprawiedliwić decyzję o zamykaniu przed nimi granic. Jednym z wiecznie pojawiających się motywów w stylu historycznej pałki na przeciwnika politycznego, jest erystyczne ”reductio ad Hitlerum”. Jednym słowem - gdy chce się sięgnąć po broń ostateczną - najlepiej założyć, że jego metody niczym nie różnią się od działalności Hitlera. Albo różnią się tak niewiele, że to już praktycznie zapowiedź budowy IV Rzeszy. To, co nie przestaje mnie dziwić to fakt, jak często podobna metoda jest stosowana i jak mało przynosi efektów. Powiem więcej - na dłuższą metę jest wręcz kontrskuteczna bo łatwa do zdezawuowania i wyśmiania - niemniej z uporem godnym lepszej sprawy ktoś zawsze wytoczy grube działo nazizmu.
Tym razem przypadek ten dotyczy Telewizji Publicznej pod kuratelą Jacka Kurskiego, która w rozmowach polityków opozycji określana jest nie inaczej jak tylko ”TVPiS”. Za wroga nr 1 obrała ją otwarcie Platforma Obywatelska podczas zjazdu partii w sobotę 1 lipca. Podłość, propagandę, żenujący poziom i upartyjnienie mediów publicznych odmieniano przez wszystkie przypadki. Kulminacją sobotniego poranka był natomiast apel Grzegorza Schetyny, aby nie płacić abonamentu RTV w geście protestu obywatelskiego, a tych, których spotkają ewentualne kary ”PO po wyborach wynagrodzi”. Z podobnym stanowiskiem chyba jeszcze do tej pory w III RP nie mieliśmy do czynienia. O ile TVP można krytykować i należy poddawać surowej ocenie, o tyle publiczne apelowanie o łamanie prawa (tak jak niegdyś w podobnym duchu Hanna Gronkiewicz-Waltz zaapelowała o bojkot referendum na temat jej odwołania), przynosi demokracji więcej szkody, niż pożytku. Tworząc podobny precedens opozycja sama wytrąca sobie z rąk argumenty, gdy w przyszłości wyborcy prawicy nie zechcą płacić na telewizję, gdyby partia Schetyny przejęła władzę. To droga donikąd.
Do ślepej uliczki prowadzi również jawne zrównanie TVP z propagandą Józefa Goebbelsa, kierującego propagandą III Rzeszy. Dokładnie tych słów używali politycy Platformy na swoim wiecu partyjnym i dokładnie ten wizerunek i fragment przemówienia nazisty został wykorzystany w spocie partii wzywającym do bojkotu abonamentu. ”Przy całym moim krytycyzmie do linii programowej TVP, porównywanie ich do Goebbelsa to potężne nadużycie” - napisał Michał Szułdrzyński z ”Rzeczpospolitej”. ”Swój krytycyzm wobec TVP objawiam często/intensywnie. Ale nie podoba mi się i to bardzo sięganie w sporze z nią po argument 'adGoebbelsum’” - wtórował mu Konrad Piasecki z Radia Zet i TVN24. Jeśli dziennikarze niespecjalnie przychylni nowej władzy piszą podobne rzeczy, to chyba wyraźny sygnał, że ktoś w Platformie wyraźnie przedobrzył. A to ma niestety swoje poważne - i negatywne dla samej partii - konsekwencje.
Owe negatywne konsekwencje polegają bowiem na użyciu bardzo brutalnej i starożytnej sztuki logicznego wyciągania wniosków oraz konsekwencji z raz obranej narracji. Gdzie dalej w podnoszeniu alarmu wobec standardów TVP może pójść Platforma, jeśli już teraz porównała swoich przeciwników go nazistowskich propagandystów? Jeśli Kurski to Goebbels, kim jest Jarosław Kaczyński? Adolfem Hitlerem? A skoro Polska pod rządami PiS przyjmuje taki kierunek, czy stała się już III Rzeszą, a dla opozycji po cichu buduje się obozy? Czy po ewentualnych wygranych wyborach trzeba będzie urządzić znienawidzonej partii drugą Norymbergę? A może już teraz chwycić za broń, skoro porównało się przeciwników do największych zbrodniarzy nowożytności? To są właśnie owe konsekwencje przyjęcia przez Schetynę retoryki wojny totalnej. Rzeczowa i rozsądna krytyka mediów publicznych nie przebija się, gdy już raz założymy, że są one z metod działania hitlerowskie. No bo co więcej można do tego dodać? W jaki bęben mocniej uderzyć? Lider PO powiedział 1 lipca również, że występujący w TVP się po prostu ”hańbią”. Gdy zapytałem na Twitterze europosłankę Różę Thun w jakich kategoriach traktować jej występ po ”Wiadomościach” w kontekście słów przewodniczącego jej partii - odparła, że ten wątek musi przedyskutować. I właśnie tutaj znajduje się najsłabszy punkt retoryki obranej przez PO. Jeśli ”Wiadomości” piszę Goebbels, posłowie opozycji którzy po nich występują dopuszczają się kolaboracji?
Marcin Makowski dla WP Opinie