"Mam nadzieję, że J. Kaczyński nie ulegnie pokusie"
- Dwa lata rządów Jarosława Kaczyńskiego pokazały, że potrafi być premier jedynie określonej grupy ludzi, którzy myślą tak jak on. Inni są nieakceptowani. Dlatego nie sądzę by mógł on być prezydentem wszystkich Polaków - powiedziała w Radiu Zet Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zdaniem posłanki Jarosław Kaczyński ma charyzmę, której brakuje Bronisławowi Komorowskiemu. Dodała również, że ma nadzieję, że PiS i Jarosław Kaczyński nie ulegną pokusie wykorzystania tragedii narodowej w kampanii wyborczej.
27.04.2010 | aktual.: 22.05.2010 01:05
: Gościem Radia Zet jest Hanna Gronkiewicz-Waltz prezydent Warszawy, wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Czy sądzi pani, że kampania skupi się na życiu, czy na śmierci? : No to jest takie pytanie, które ja sobie zadaję. Czy PiS ulegnie takiej pokusie, która polega na tym, że będzie próbował zawłaszczyć tą całą tragedię, która niezależnie od podziałów politycznych jest tragedią ogólnonarodową, bo rzadko się zdarza, żeby tyle osób z prezydentem i małżonką na czele ginęło w katastrofach. Jednym słowem, jeżeli będzie próbował to zawłaszczyć, to wtedy oczywiście kampania bardziej się skupi na śmierci. Śmierć będzie używana, nawet powiedziałabym, instrumentalnie do wygrania wyborów. Mam nadzieję, że tej pokusie PiS i Jarosław Kaczyński nie ulegną. : Wczoraj Jarosław Kaczyński, prezes PiS przesłał oświadczenie do Polskiej Agencji Prasowej. Powiedział, że będzie kandydował, chce dokończyć misji, chce wypełnić testament. : Znaczy on tam napisał, z tego co
pamiętam, że to jest testament tych wszystkich osób, no więc tam były bardzo różne osoby. Uważam, że ma prawo dokończyć misję brata, bo wiadomo było, że Lech Kaczyński będzie kandydatem na drugą kadencję, w związku z tym, w tym sensie ma prawo misji brata. Natomiast, jeżeli on już mówi, że testament tych wszystkich, którzy zginęli to jak gdyby trochę jednak zawłaszcza tych wszystkich, którzy nie będziemy ich dzielić na sztuki. Z Platformy Obywatelskiej to były cztery osoby, a z SLD to były trzy osoby - była to rzeczywiście reprezentacja narodu, bo taki charakter miał Katyń. Tam też ginęły różne osoby. : A może chodzi o to, że Jarosław Kaczyński chce być prezydentem wszystkich Polaków, nie tylko Prawa i Sprawiedliwości, nie wierzy pani w to? : Myślę, że jednak więcej w tym oświadczeniu jest takich podziałów na dobrych i złych, na prawych i nieprawych, więc nie patrząc na całość tego oświadczenia nie sądzę, żeby chciał być prezydentem wszystkich Polaków. : A wyobraża pani sobie, że Jarosław Kaczyński może być
prezydentem wszystkich Polaków? : Myślę, że dwa lata jego rządów jako premiera pokazały, że był wtedy premierem określonej grupy ludzi, którzy myślą tak jak on. Natomiast wszyscy inni, którzy nie myślą tak jak on, są jak gdyby przez niego nieakceptowani. Czyli po doświadczeniach dwóch rządów PiS i ponad roku bycia premierem przez Jarosława Kaczyńskiego trudno mi w to uwierzyć. : Ale chce chyba poszerzenia elektoratu dlatego, że postawił na czele swojego sztabu Joannę Kluzik-Rostkowską, która, jak wiemy nie jest ulubienicą Radia Maryja, która jest bardziej radykalna w sprawie ustawy, metody in vitro od Jarosława Gowina i w różnych innych sprawach. Czy to nie świadczy, według pani, że właśnie chce poszerzyć? : Myślę, że przede wszystkim chce mieć jako szefa sztabu osobę mniej kontrowersyjną, mniej jednoznacznie kojarzącą się z tak twardymi poglądami jak Prawa i Sprawiedliwości, ale powiedzmy sobie szczerze - nie Joanna Kluzik-Rostkowska będzie prezydentem, z całym szacunkiem dla ważnej funkcji szefa sztabu.
Dlatego myślę, że może jest to taka próba, bo oczywiście szef sztabu będzie się prawdopodobnie częściej pokazywał niż inne osoby, ale pamiętajmy, że jednak tam pracują ci sami spin doktorzy, co przy Lechu Kaczyńskim, czyli Adam Bielan i Michał Kamiński. Ona pewnie będzie bardziej od funkcji organizacyjnej. : Joanna Kluzik-Rostkowska mówi, że Jarosław Kaczyński ma charyzmę, a Bronisław Komorowski nie ma charyzmy i to jest siła Jarosława Kaczyńskiego. : No to jest bardzo takie, powiedziałabym, niebezpieczne stwierdzenie. Pamiętajmy, że charyzmę miał z jednej strony Gandhi, z drugiej strony Chomeini, co znaczy, że można mieć charyzmę w każdych relacjach i w zależności od tego, co komu odpowiada, to taką charyzmę woli. Mi na przykład odpowiada, charyzma Bronisława Komorowskiego - to, że jest człowiekiem odpowiedzialnym i spokojnym. To jest trochę jak w gustach indywidualnych - jedna kobieta lubi żeby ktoś był duszą towarzystwa, inna by ktoś był spokojny i opanowany jako partner życiowy. Więc to będzie zależało
od tego, co kto lubi. Mnie odpowiada jego takie ojcowskie podejście, taka racjonalność, ciepło, które ma w sobie ewidentnie Bronisław Komorowski. Zgadzam się z takim powiedzeniem Lecha Wałęsy, które nie ujmuje absolutnie Bronisławowi Komorowskiemu, bo potrafi on też być bardzo stanowczy, a ma miękkie serce i to jest ta charyzma, która mnie osobiście pociąga. I tak się prawdopodobnie zdecydujemy, głosując na różne osoby, bo każdy będzie widział w inny sposób tą rolę przywódcy i tą charyzmę przywódczą. Czy to będzie taka charyzma polegająca na tym, że ja z nim współpracuję i mam na niego wpływ, czy taka charyzma, że w moim odczuciu – mam wykonywać polecenia. : A czy nie sądzi pani, że najważniejszą sprawą w tej kampanii wyborczej będzie wyjaśnienie, jaka była przyczyna katastrofy samolotu? Wczoraj telewizja publiczna pokazała dwugodzinny wstrząsający dokument, w którym oskarżano Donalda Tuska, że to jest jego wina, że ma krew na rękach. Ludzie, którzy występowali w filmie - ci, którzy stali w kolejce przed
pałacem prezydenckim mówili, że to był zamach. : Myślę, że niektóre katastrofy jest trudno wyjaśnić. Na przykład Sikorski jest ekshumowany do dziś, a to jest historia sprzed 70 lat. Niektórzy wierzą, że może go ktoś zastrzelił. Tamta ekshumacja niczego nie pokazała, w związku z tym są takie katastrofy i zabójstwa, które nie są do końca wyjaśnione. : Ale tutaj możemy wyjaśnić, bo są czarne skrzynki : Tak, ale i tak to nie przeszkadza temu, że ktoś będzie miał swoją teorię na ten temat. Sprawa Sikorskiego też była wyjaśniona z tego, co ja wiem i czytałam, ale zawsze ktoś mówi, że może jednak jest inaczej. W związku z tym myślę, że tutaj oczywiście to będzie się przewijało w czasie kampanii, że na to oczywiście trzeba cierpliwości i czasu, normalnej procedury prawniczej, która oceni dowody. Natomiast taka jest ludzka natura, żeby ktoś nawet komuś powiedział, że jak to mówi Jarosław Kaczyński "białe jest białe, a czarne jest czarne", czy na odwrót, to i tak ludzie będą myśleli, że może to był jakiś spisek - tego
się nie uniknie. : Ja wiem, ale nie sądzi pani, że ten film, który wczoraj był pokazany, ten pseudo dokument, pana Pospieszalskiego jest elementem kampanii? : Ja go nie widziałam, tego filmu. : Ale to fragmenty były pokazywane poprzednio. : Nie, nie widziałam go i zdaje się z tych komentarzy, które słyszałam potem – no i dobrze, że go nie widziałam, może bym się zirytowała, natomiast myślę, że to jest taki element kampanii i być może ta kampania, jak niektórzy publicyści mówią, że będzie bardziej kampanią publicystów, osób, że tak powiem, z określonej partii, a nie samych kandydatów ze względu na sytuację. Ale ja myślę, że w jakimś sensie, chociaż on był irytujący, rażący z tego, co wiem z recenzji. Zawsze uważałam, że Jarosław Kaczyński powinien być często w telewizji, bo wówczas ludzie będą mogli ocenić czy im odpowiada, czy nie. Jeżeli są takie dokumenty, aczkolwiek telewizja publiczna nie powinna nadawać tak jednostronnych materiałów, no to też pokażą się zwolennicy tego kandydata na prezydenta. W
związku z tym dobrze, że ludzie wiedzą kto będzie w otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego, jak dobrze, że wiemy kto będzie w otoczeniu Andrzeja Olechowskiego, czy Bronisława Komorowskiego. To jest ważne, bo pokazuje i uświadamia na kogo głosujemy. : Co powinien zrobić Bronisław Komorowski w sprawie IPN? : Myślę, że powinien zrobić to, co uważa, bo zgodnie z konstytucją ma wszystkie kompetencje w zakresie podpisywania ustaw prezydenta i powinien zrobić tak, jak uważa. Powinien przede wszystkim być sobą. Gdybym miała go osobiście namawiać, to jeżeli uważa, że ta ustawa jest dobra, nie narusza tych różnych rzeczy, to powinien podpisać i ma termin do 30 kwietnia. Powinien ją podpisać, jeżeli tak uważa. Jeżeli będzie miał... : Głosował przecież za tą ustawą. : Tak, ale jeżeli będzie miał opinie prezydenckie, jeszcze może dołożyć szczególnej staranności, nie tylko będąc posłem, ale jeszcze do tego pełniąc tę funkcję, pełniąc obowiązki prezydenta może jeszcze dołożyć staranności i poprosić jeszcze o dwie opinie, czy
narusza ona konstytucję, czy nie. Jeżeli te opinie nie będą negatywne, to oczywiście nie. Czytałam dzisiaj w prasie, że pan min. Duda powołuje się na naruszenie prawa do prywatności. Mi się nie wydaje, by tam była naruszeniem prawa do prywatności w tej postaci. Są bardzo różne większości organów, które wykonują różne funkcje publiczne. : Ale ci, którzy są za przesłaniem do Trybunału uważają, że powinien wypełnić wolę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. : Myślę, że jest to dramatyczna sytuacja, ale już pełni obowiązki Bronisław Komorowski i myślę, że tu już nie powinniśmy tą wolą tak trochę szantażować. Sam prezydent zresztą się nie wypowiedział, bo to mówi pan minister Duda, że takie miał zadanie, ale sam prezydent wyraźnie na ten temat nic nie mówił. : A co powinien zrobić? Czy według pani potrzebny jest prezes NBP, czy powinien się wstrzymać? : Myślę, że są pewne ryzyka : Co mówi o tym były prezes NBP. : Tak, ustawa ma pewne luki. Mnie osobiście się podoba rozwiązanie, które na ten czas przyjęły zgodnie Rada
Polityki Pieniężnej i zarząd NBP, że pierwszy zastępca wchodzi w prawa prezesa NBP. Nie wynika to tak bezpośrednio z ustawy tylko pośrednio można to wykoncypować. I tutaj, nie można powiedzieć uczciwie, że nie ma żadnego ryzyka, bo jest ryzyko, że ktoś podważy te decyzje Rady Polityki Pieniężnej, póki ona nie podejmuje takich działań, jak obniżenie stopy procentowej, podwyższenie stopy procentowej to oczywiście nie ma tego ryzyka takiego podważenia. Natomiast to ryzyko jest, teraz jest takie modne określenie wszystkich ryzyk, które wynikają z przepisów, to ryzyko istnieje. Ale myślę, że jak najdłużej, dobrze, że się nie pospieszył, był taki moment kiedy do mnie dzwonili różni dziennikarze ekonomiczni, już mnie pytali o nazwiska, ja wtedy powiedziałam "proszę państwa, to nie jest tak, że coś się zawali, jeszcze nie było pogrzebu, kiedy już chodziły nazwiska na giełdzie, byłego pana prezesa Skrzypka. W związku z tym powiedziałam, że nic się takiego nie zdarzy, nie należy wpadać w histerię, bo jednak organy są
kolegialne. To w 1997 r. to żeśmy przyjęli, za cenę niezależności banku centralnego, że zarządza Rada Polityki Pieniężnej i nie ma już jednoosobowego zarządzania, które ja miałam w czasie pierwszej kadencji. Organem, który tak naprawdę wszystko robił był prezes NBP. : No dobrze. Ale czyli według pani powinien się wstrzymać, tak? : To znaczy są pewne ryzyka, na razie się wstrzymuje, ale myślę, że też powinien zasięgnąć kilka opinii prawnych, bo jest ta luka i przy IPN, i przy NBP. Nie ma tak wyraźnie, jak w przypadku konstytucji, która mówi, że w razie śmierci prezydenta, to jego obowiązki pełni marszałek. Taki przepis, to jest też uwaga na przyszłość, powinien być w obu tych ustawach. : Czyli powinien jeszcze popytać ekspertów. : Jeszcze popytać ekspertów, bo jeżeli Rada Polityki Pieniężnej by na przykład podniosła stopy procentowe i ktoś by to zakwestionował, no to takie ryzyko jest, bo wprost tego przepisu nie ma. To jest takie łatanie trochę, w moim odczuciu dobre z duchem ustawy, ja się zgadzam z tym
kierunkiem, jak gdyby protezy, ale powiedzmy sobie, że jest to "protezka". : Wiele osób mówi, że minister obrony Bogdan Klich powinien się podać do dymisji, powinien mieć honor, powinien zrezygnować. A jeżeli nie rezygnuje, to powinien być odwołany przez premiera Donalda Tuska. : Ja muszę powiedzieć, że to są takie problemy, które będą zawsze, kwestie, które będą przedmiotem dyskusji, no ale na razie nie widać żeby minister obrony zrobił jakiś błąd. Wprost przeciwnie, myślę że w tym przypadku w Gruzji, jak gdyby wyróżniając tego pilota za poczucie odpowiedzialności i za przestrzeganie procedur. To raczej jest jego zdecydowany plus, że miał taką odwagę w trudnych sytuacjach nie ujawniając w zasadzie opinii publicznej dlaczego to robi. W zasadzie dopiero interpelacja posła Gosiewskiego i doniesienie do prokuratury posła Karskiego spowodowało, że to zostało upublicznione. : Nie, powiedział u mnie w radiu, ale to nieważne. Ale to, że pozwolił, żeby na pokładzie samolotu byli najważniejsi dowódcy? : Dziwią mnie
te procedury - uważam, że powinny być ostrzejsze. Ale muszę powiedzieć, że nawet w krajach zachodnich, ja byłam kiedyś w takim samolocie, który leciał z Londynu do Bazylei byli wszyscy prezesi, wszystkich banków centralnych na świecie, bo było 300-lecie banku Anglii i potem było doroczne zgromadzenie tak zwane w Bazylei, w Banku rozrachunku międzynarodowe. I jak myśmy wsiedli do samolotu, a już było za późno, żeśmy nie wysiedli z samolotu i zobaczyli siebie w czarterowym samolocie Londyn - Bazylea, to żeśmy stwierdzili, że chyba coś tu jednak nie tak, że powinniśmy być podzieleni przynajmniej na dwa czartery. Więc procedury, jeśli zostały złamane, no to oczywiście ponosi odpowiedzialność. Jeżeli procedury nie zostały złamane... : Natowskie... : Jja nie wiem czy zostały złamane, to jest... : Profesor Rotfeld twierdzi, że natowskie procedury zostały złamane. : Ja nie znam tych procedur, ale natomiast jeżeli zostały złamane procedury, no to oczywiście jakąś odpowiedzialność powinni ponieść ci, którzy do tego
dopuścili. Natomiast zgodnie z procedurami, które zostały wprowadzone, teoretycznie ci szefowie mogli latać, jednak nie z zastępcami, że takie było wyjście proceduralne. Dla mnie ważne jakie są procedury, których powiem szczerze w tym przypadku nie znam. : Jacek Sasin, wiceszef kancelarii prezydenta uważa, że marszałek, prezydent Bronisław Komorowski postępuje nietaktownie. Powinien go uczynić szefem kancelarii, a nie pana Michałowskiego i ma wielki żal o to do marszałka Komorowskiego. : Wie pani, najlepiej zawsze się bić we własne piersi. Mogę powiedzieć, mam wielki żal do pana Sasina, że 8 marca przyszedł do mnie i kazał mi zrezygnować z mandatu, na 13 marca wyznaczona była rozprawa Trybunału Konstytucyjnego, mógł te pięć dni poczekać, też nietaktownie, ale jakoś się z tego powodu na niego nie gniewam, tak że... No każdy ma jakiś swój nietakt, no sprawiamy sobie chcący czy niechcący przykrości, pięć dni mógł poczekać, a kazał mi mandat złożyć. Więc myślę, że też trzeba się bić raczej we własne piersi. :
Dziękuję bardzo, Hanna Gronkiewicz-Waltz była gościem Radia Zet, dziękuję. : Dziękuję.