Małgorzata Kidawa-Błońska ostro o Lewicy. Jeśli poprą PiS, "są nic nie warci"

Małgorzata Kidawa-Błońska skomentowała pogłoski o tym, że Lewica poprze projekt PiS zniesienia 30-krotności składek ZUS. – Jeśli poprą PiS, są nic nie warci – powiedziała posłanka PO.

Małgorzata Kidawa-Błońska ostro o Lewicy. Jeśli poprą PiS, "są nic nie warci"
Źródło zdjęć: © East News | JACEK DOMINSKI/REPORTER

Małgorzata Kidawa-Błońska krytykuje Lewicę w sprawie 30-krotności składek ZUS

Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała w programie TVN24, że ma nadzieję, że posłowie Lewicy "jednak sprawdzą wyliczenia ekspertów, policzą to wszystko i nie zagłosują" za projektem PiS. Chodzi o kontrowersyjny projekt zniesienia 30-krotności składek ZUS. Jeśli klub Lewicy zagłosują za rządową ustawą, "to znaczy, że są nic nie warci" – dodała była kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera.

Zniesienie 30-krotności składek ZUS budzi coraz większe napięcie w nowym Sejmie. Jeszcze przed wyborami było wiadomo, że sprzeciwia mu się Jarosław Gowin, Jadwiga Emilewicz i ich partia Porozumienie – koalicjant PiS. Zniesienie 30-krotności składek ZUS zostało wtedy zablokowane. W ostatnich dniach rząd wrócił jednak do ryzykownego pomysłu, który być może poprze część opozycji.

30-krotność ZUS. Jak to działa?

Zniesienie 30-krotności składek ZUS to projekt PiS, którego najbardziej obawiają się przedsiębiorcy. Wskazują, że nowa ustawa może wypchnąć z rynku najlepiej wykwalifikowanych pracowników. Osoby, które zarabiają w ciągu roku więcej niż 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia, nie muszą płacić składek na ZUS. W 2019 roku limit wynosił 142 950 złotych w ujęciu rocznym, czyli miesięczne zarobki w wysokości 11 912,50 zł. Tak wysokie zarobki ma około 370 tysięcy osób, stanowiących około 2% najbogatszych Polaków.

Limit 30-krotności przeciętnej pensji pozwala ZUS-owi nie płacić emerytur osobom o najwyższych zarobkach. Świadczenia te byłyby bardzo wysokie. Zmniejsza jednak wpływy do ZUS. Jeśli składki dla najbogatszych wzrosną, budżet zaoszczędzi rocznie około 7 miliardów złotych. Za emerytury dla najlepiej zarabiających zapłacą jednak wszyscy obywatele. Ten "społeczny" projekt podoba się PiS-owi i Lewicy, ale nie Porozumieniu i reszcie opozycji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)