Małgorzata Kidawa-Błońska: nie wierzę w dobre intencje PiS
Wicemarszałek Sejmu i kandydatka KO na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska, oceniając wniosek PiS dotyczący przerwania po jednym dniu ostatniego posiedzenia Sejmu, stwierdziła, że jest to precedens. - Nie wierzę w czyste intencje PiS, kryje się za tym jakiś plan - dodała.
- Takich rzeczy się nie robi - stwierdziła w radiu TOK FM wicemarszałek Sejmu, mówiąc o przełożeniu dwóch dni ostatniego posiedzenia Sejmu na termin po wyborach parlamentarnych.
Zobacz także: Nietypowa zagrywka PiS. Posiedzenie Sejmu skrócone
- PiS albo nie wierzy w dobry dla nich wynik wyborów i chce się zabezpieczyć. Albo chce wprowadzić jakąś ustawę, która normalnie by nie przeszła - ocenia Kidawa-Błońska. - Nie wierzę pani marszałek, która z uśmiechem na ustach mówi, że to dla dobra posłów. Przecież to nie my chcieliśmy krótkiej kampanii wyborczej - dodała.
Zobacz także: "Kto jest głupi". Awantura w studiu między przedstawicielami KO i PiS
Najbliższe posiedzenie Sejmu miało być ostatnim w obecnej kadencji. Zaplanowano, że rozpocznie się w środę i zakończy w piątek. Według wniosku ma zostać przerwane po jednym dniu. Kolejne dwa dni posiedzenia odbędą się po wyborach.
- Mój klub wniósł taką propozycję do prezydium Sejmu, żeby jutrzejsze posiedzenie ograniczyć do jednego dnia ze względu na krótką kampanię wyborczą i prośbę posłów, żeby mogli jechać do okręgów. Prezydium Sejmu podjęło decyzję, że posiedzenie zostanie przerwane po jutrzejszych obradach i dokończone 15 października - tłumaczył wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
Źródło: TOK FM