W ciągu całodziennej akcji ratunkowej z udziałem 135 ludzi oraz psów znaleziono ciała dwóch osób. Ratownicy zdementowali krążące wcześniej pogłoski o czterech ciałach. Już w ciągu dnia prysła nadzieja, że ktoś mógł przetrwać pod tonami kamieni, drewna i śniegu. Zniszczyły one hotel niemal doszczętnie, przesuwając go jeszcze o dziesięć metrów.
Zaginionych jest ponad 25 osób. Uratowało się dwóch mężczyzn, którzy w środę po południu, w chwili zejścia lawiny spowodowanej przez trzęsienie ziemi, byli poza budynkiem.
Wiadomo, że wszyscy byli już gotowi do odjazdu: po środowych silnych wstrząsach sejsmicznych postanowili opuścić miejsce, które wcześniej wydawało się rajem dla miłośników ekstremalnych sportów. W holu stały już spakowane walizki. Czekano na pług śnieżny, który miał umożliwić odjazd samochodom. Maszyna spóźniała się.
Lokalne władze podkreślają, że sytuacja na miejscu jest dramatyczna. Gigantyczna lawina runęła na hotel z wysokości 2400 metrów nad poziomem morza. Hotelu już nie ma - mówią strażacy. Przyznają, że psy nie trafiły na ślady obecności żywych ludzi.