Makowski: Wizy do USA przechodzą do historii. To owoc wysiłków dyplomatycznych wielu osób (Opinia)
W piątek 4 października prezydent Donald Trump oficjalnie poinformował o włączeniu Polski do programu ruchu bezwizowego, który skutkuje pełnym zniesieniem obowiązku wizowego do USA. Na ten dzień pracowało wiele osób.
Jak informowaliśmy jako pierwsi na WP już w sierpniu, formalnościom stało się zadość. Donald Trump mianował Polskę do programu Visa Waiver, który znosi uciążliwy obowiązek wyrabiania drogich wiz na rzecz prostej i taniej formalności, wypełnianej przy wyjeździe do USA.
Jest już jasne, że po 30 września jako kraj zeszliśmy poniżej wymaganego progu 3 proc. odrzuconych wniosków wizowych. Prezydent Stanów Zjednoczonych sugerował w Nowym Jorku 24 września, że tak będzie, a reszta jest już tylko formalnością. A dokładnie procedurą administracyjną w Departamencie Stanu i Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która może się zakończyć jeszcze przed świętami.
Nie doszliśmy jednak do tego miejsca z przypadku. Na ten sukces zapracowało wiele osób i środowisk - od ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, która wywiązała się ze złożonej w "Do Rzeczy” obietnicy zniesienia wiz w 2019 roku, przez ambasadora Polski w Waszyngtonie prof. Piotra Wilczka, po prezesa LOT Rafała Milczarskiego i obecnego szefa Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku, Adriana Kubickiego.
To zjednoczone siły tych osób, oraz szerszej - polskiej i amerykańskiej dyplomacji sprawiły, że po raz pierwszy możemy mówić o wizach w czasie przeszłym. Ważna była presja polityczna Mosbacher, podpisywanie umów bezpieczeństwa towarzyszących procedurze przez Wilczka, oraz kampania frekwencyjna LOT-u, zachęcająca do składania podań wizowych do USA.
Jak mówił w WP Rafał Milczarski, mogło się to przyczynić do spadku odmów o 2 proc. Oczywiście zmienił się również profil wyjazdów Polaków, którzy coraz częściej latali do USA w celach turystycznych. Teraz będzie to jeszcze łatwiejsze.
Marcin Makowski dla WP Opinie