SpołeczeństwoMakowski: Młodzi uciekają z Kościoła, ale to "Kościół jest ofiarą"? Prymas Polak jedno, abp Jędraszewski drugie [OPINIA]

Makowski: Młodzi uciekają z Kościoła, ale to "Kościół jest ofiarą"? Prymas Polak jedno, abp Jędraszewski drugie [OPINIA]

Gdy prymas Wojciech Polak mówił o "dewastujących danych" dotyczących spadku religijności najmłodszych, jako jedną z przyczyn wskazał błędy Kościoła. W tym samym czasie abp Marek Jędraszewski korespondencyjnie odpowiedział mu, że "to Kościół jest ofiarą", a winę ponoszą smartfony oraz pandemia. Szukanie grzechów wszędzie, byle poza Episkopatem, to recepta na katastrofę i ślepota na fakty. Czy świadoma?

Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski
Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski
Źródło zdjęć: © GETTY | NurPhoto
Marcin Makowski

Z badań CBOS dotyczących religijności Polaków przeprowadzanych od 1992 do 2021 roku, na pierwszy plan wybija się jeden trend. Młodzi, nawet na tle innych państw Europy, w rekordowym tempie odchodzą od Kościoła. Podczas gdy u progu lat 90. w grupie wiekowej 18-24 odsetek wierzących wynosił 93 proc., pod koniec ubiegłego roku stopniał on już do 71. W obszernym raporcie właściwie nie ma danych, które z perspektywy Kościoła nie powinny zapalić czerwonej lampki. Poziom praktyk religijnych wśród młodzieży spadł z ponad 60 proc. do poniżej 30. Najszybciej postępuje to w dużych miastach.

Millenialsi, a zwłaszcza pokolenie Z, to dzisiaj w jednej trzeciej ludzie niewierzący, którzy jeszcze rzadziej przekraczają próg świątyni. Równocześnie coraz częściej - a mówimy o wzroście o kilkaset procent rocznie - decydują się na formalne opuszczenie Kościoła, czyli apostazję.

Jeśli jesteś jednym z kościelnych hierarchów, możesz podejść do tych liczb tak, jak podeszłaby firma, której wskaźniki sprzedażowe dramatycznie pikują – zorganizować audyt, zamówić badania rynku, przeprowadzić wywiad z własnymi klientami, podejść rygorystycznie do oceny procesu zatrudniania nowych pracowników, motywacji i efektywnego naprawiania błędów.

Oczywiście Kościół to nie korporacja i rządzi się innymi prawami niż popyt i podaż, ale również on - jako instytucja - nie działa w oderwaniu od procesów społecznych i nie jest odporny na czysto ludzkie błędy. Wydaje się, że właśnie w takim duchu w wywiadzie dla PAP wypowiadał się niedawno prymas Polski.

Zapytany o przyczyny laicyzacji odpowiedział wprost. – Są to niewątpliwie zaniedbania przełożonych, którzy nie stanęli po stronie skrzywdzonych, podważając naszą wiarygodność jako wspólnoty Kościoła. Dla niektórych wiernych te informacje są być może kroplą, która przelała czarę goryczy. Niektórzy pod ich wpływem odeszli z Kościoła, te sprawy spowodowały głęboki kryzys ich wiary – stwierdził abp Wojciech Polak. Ocenił również, że spadek praktyk religijnych wśród najmłodszych o 30 proc. jest "wręcz dewastujący".

- Mamy świadomość, że wiarygodność Kościoła odbudujemy tylko wtedy, kiedy staniemy w prawdzie i weźmiemy odpowiedzialność za wyjaśnienie tych wszystkich przestępstw - dodał prymas pytany o ściganie pedofilii wśród duchownych.

Niestety jest jeszcze inne podejście do tematu – obawiam się, że w Episkopacie większościowe – polegające na chowaniu głowy w piasek oraz obwinianiu tzw. czynników zewnętrznych. Przoduje w nim zwłaszcza metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Pytany w Radiu Kraków o te same dane, do których odnosił się abp Polak, udzielił diametralnie innej diagnozy.

- Nie tyle Kościół wpłynął na to, co dzieje się w Kościele, jeśli chodzi o frekwencję na mszach świętych, obecność młodzieży. Kościół stał się ofiarą tego wszystkiego, co się dzieje - powiedział, odnosząc się m.in. do obostrzeń wprowadzonych w związku z pandemią. Zdaniem hierarchy, wkraczający w dorosłość odwracają się od wiary przez "lęki, zamykanie się w sobie, brak umiejętności kontaktów między sobą, brak możliwości normalnego wzrastania" – wszystko to wiążąc z nauczaniem zdalnym.

Tylko co ma koronawirus do trendów, które obecne są w polskim społeczeństwie nie od dwóch lat, ale od przynajmniej dwóch dekad? Na to pytanie abp Jędraszewski nie udziela odpowiedzi, kolejną część odpowiedzialności za stan Kościoła i kondycję jego duchownych przerzucając na "świat". A bardziej konkretnie, na internet i smartfony, tworzące "pokolenie pochylonych głów", czyli młodych, którzy zamiast "toczyć różnego rodzaju pojedynki, siedzą obok siebie wpatrzeni w to, co zobaczą w małym okienku".

Zastanawiam się, słuchając słów arcybiskupa, w jakie okienka on się wpatruje, skoro nie widzi dostępnych publicznie statystyk, wyraźnie wskazujących na powody exodusu z Kościoła? W badaniach Centrum Profilaktyki Społecznej w "Rzeczpospolitej" z marca 2021 pokolenie Z udziela jasnej odpowiedzi odnośnie przyczyn swoich wyborów.

Co zniechęca młodych do religii i Kościoła? Głównie rozdźwięk między tym, "co mówi religia, a tym, co robi Kościół" oraz "brak właściwej reakcji Kościoła na pedofilię w jego szeregach" (to wskazało kolejno 65 proc. i 63 proc. osób). Przeszkadza im też zaangażowanie Kościoła w politykę oraz "przepych i nieuzasadnione bogactwo ludzi Kościoła". Rzadziej wskazują brak zrozumienia ich potrzeb i współczesnego świata. Genezą zniechęcenia nie są zatem kwestie ściśle religijne i teologiczne, co po prostu praktyka sprawowania tej wiary. Bolesny rozdźwięk między tym, jakie świadectwo daje "góra", a tym, co każe robić wiernym na dole. Często nie mając kontaktu z ich codziennym życiem, dramatami i wyborami.

Nie widząc tych przyczyn, Kościół skazuje się na stopniową acz wyraźną marginalizację w państwie, które przez wieki uchodziło za "przedmurze chrześcijaństwa".

Marcin Makowski dla WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (1127)