Makabryczny bilans bombardowania Charkowa: 21 zabitych, ponad 110 rannych po atakach
"21 osób zginęło, a 112 zostało rannych w ciągu ostatniej doby w Charkowie na północnym wschodzie Ukrainy, który był atakowany m.in. przy użyciu lotnictwa" – poinformował w środę szef administracji obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow.
"W ciągu ostatniej doby Charków był pod ostrzałem lotnictwa, artylerii i broni palnej, ale miasto stawiło opór" – oznajmił Syniehubow, dodając, że rosyjski sprzęt wojskowy wjeżdżał do północno-wschodnich i północnych dzielnic miasta.
Charków, drugie co do wielkości miasto Ukrainy, od wtorku 1 marca znajduje się pod ostrzałem rakietowym rosyjskiej artylerii. Syniehubow potwierdził wiele ofiar śmiertelnych, ale jednocześnie podkreślił, że wszystkie ataki odparto, a wróg odniósł duże straty, w liczbie ponad 40 sztuk sprzętu wojskowego. "Pozycje utrzymano" – podkreślił.
Z kolei portal Suspilne podał, że od ponad dziewięciu godzin trwa pożar w uczelni wojsk pancernych w Charkowie na północnym wschodzie Ukrainy, którą w nocy zaatakowano z powietrza. Poinformowano o ofiarach śmiertelnych, a Suspilne opublikował również nagranie.
Wicepremier Ukrainy: Czerwony Krzyż nie spełnia swoich funkcji
We wtorek 1 marca wicepremier i minister ds. reintegracji terytoriów tymczasowo okupowanych Ukrainy Iryna Wereszczuk, ponownie zaapelowała do Czerwonego Krzyża o zorganizowanie korytarzy humanitarnych w Kijowie i w obwodzie kijowskim. Jej zdaniem międzynarodowa instytucja nie wypełnia swoich zadań.
- Po raz kolejny zwracamy się do Czerwonego Krzyża z apelem, żeby wydał publiczne oświadczenie. Jeśli nie mogą zapewnić "zielonego korytarza", bo Rosja nie daje im na to zgody – powinien to wiedzieć cały świat. Bo świat myśli, że Czerwony Krzyż wykonuje swoje zadania, świat jest przekonany, że Rosja prowadzi wojnę zgodnie ze zwyczajami i normami wojennymi – oznajmiła Wereszczuk w telewizji Rada.
Wereszczuk podkreśliła, że to Rosja nie umożliwia stworzenia "zielonych korytarzy", a takie organizacje jak Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża czy ONZ powinny o tym informować.
Źródło: PAP
Czytaj także: Wojna z wyboru, żołnierze z przypadku