Makabryczne odkrycie w miejscu kaźni dziennikarza
Szczątki 12 osób odkryto w dwóch miejscach, gdzie przed dziewięciu laty zamordowano ukraińskiego dziennikarza Georgija Gongadzego i gdzie później zakopano jego czaszkę - poinformował rzecznik Prokuratury Generalnej Ukrainy, Jurij Bojczenko.
Wcześniej informacje o znalezieniu w miejscu kaźni Gongadzego szczątków sześciu ludzi podał w sobotę opiniotwórczy tygodnik "Dzerkało Tyżnia". Bojczenko uściślił, że w miejscu, gdzie zabito Gongadzego śledczy odnaleźli szczątki dziesięciu osób, w tym dwóch kobiet i jednego dziecka.
- Według wstępnych ustaleń osoby te zostały tam pochowane 40-50 lat temu - powiedział rzecznik w rozmowie z ukraińską sekcją BBC.
Szczątki kolejnych dwóch osób odkryto w miejscu, gdzie zakopana była czaszka Gongadzego, a które wskazał Ołeksij Pukacz, zatrzymany w lipcu po sześciu latach poszukiwań były generał MSW. Prokuratura oskarża go o udział w zabójstwie dziennikarza.
Gongadze, dziennikarz tropiący korupcję na szczytach ówczesnych władz, zaginął 16 września 2000 roku. Dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa.
Według ustaleń śledztwa to właśnie Pukacz nadzorował grupę trzech oficerów milicji, którzy porwali Gongadzego i wywieźli go z Kijowa. Pukacz miał także osobiście zamordować Gongadzego, dusząc go paskiem.
Podwładni Pukacza - oficerowie Mykoła Protasow, Wałerij Kostenko i Ołeksandr Popowycz - w marcu 2008 roku zostali uznani za winnych bezprawnego zatrzymania i umyślnego zabójstwa Gongadzego i skazani odpowiednio na 13, 12 i 12 lat więzienia.
Zleceniodawcy zabójstwa dziennikarza "Ukrainskiej Prawdy" wciąż pozostają nieznani. Według ukraińskich mediów jego likwidacji miał się domagać ówczesny prezydent Leonid Kuczma, on jednak konsekwentnie temu zaprzecza.