Muszę spytać o oświadczenie majątkowe premiera Mateusza Morawieckiego. Wirtualna Polska dzisiaj opublikowała takie
odświeżone oświadczenie majątkowe połączone pana Mateusza i jego żony. Dlaczego
to jest tak, że część polityków godzi się na to, żeby publikować tylko takie połówkowe oświadczenia
majątkowe?
Trudno mi powiedzieć, to proszę pytać poszczególnych polityków. Natomiast
co do doświadczenia pana premiera to przypomnę, że on przez kilkanaście lat był prezesem jednego
z trzech największych polskich banków, a który powstał z fuzji dwóch różnych banków -
we Wrocławiu i Poznaniu. Prezesi banków na całym świecie, w tym w Europie, w Polsce zarabiają bardzo
dobre pieniądze, mówiąc oględnie. W związku z tym to, że ma spory majątek, bo ma
spory, to chyba nie powinno nikogo dziwić.
Tu nie mamy żadnych wątpliwości. My wykazaliśmy też parę lat
temu już, analizując raporty giełdowe BZ WBK, że premier Morawiecki, wówczas jeszcze wicepremier, zarobił
w sumie w BZ WBK około 35 milionów złotych. Ja się zastanawiam tylko, dlaczego w takim wypadku
ukrywa te pieniądze? Dlaczego przepisuje majątek na żonę?
Są małżeństwem, w związku z tym szereg małżeństw korzysta z tego typu
rozwiązań, które przecież są absolutnie legalne i mnie
to osobiście nie razi. To nie dlatego, że jest to polityk z mojego obozu politycznego, tylko w
ogóle. Tutaj szczerze mówiąc wnikanie w sprawy
małżeńsko-finansowe ja bym nie czynił tego w kontekście zarówno polityków opozycji, jak i polityków obozu
rządzącego.
To dodajmy jeszcze jedną rzecz. Bo prezes Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział parę lat temu, zacytuję tutaj Jarosława
Kaczyńskiego: "Jesteśmy gotowi w bardzo krótkim czasie uchwalić ustawę, na podstawie której będzie trzeba ujawnić także majątek małżonek, osób
pozostających we wspólnym pożyciu oraz dorosłych dzieci". Taka ustawa została uchwalona, ale później prezydent Duda
skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego i
czekamy.
Czekamy, tu z panem się zgadzam, czekamy na rozstrzygnięcie tego. Ja myślę, że byłoby dobrze gdyby taka
ustawa
zafunkcjonowała nie w sensie uchwalenia i tylko potem takiego ping pongu między
prezydentem a Trybunału Konstytucyjnym, tylko żeby ujrzała światło dzienne w sensie już formalno-prawnym. Bo myślę, że by
przecięło to szereg różnych wątpliwości, taki pewien balon nieufności, który
może powstać. Myślę, że tutaj nie ma co się, uważam,
obawiać tej ustawy i gdybym ja komuś mógł doradzać, tak jak pan mi na początku programu, to
bym to doradzał, nie wiem, Trybunałowi Konstytucyjnemu, żeby opinię w tej sprawie wydał jak najszybciej.
Dobrze, to ja dopytam jeszcze. Pana zdaniem należy jeszcze jakoś uszczelnić tę ustawę, jeśli
ona już przejdzie przez ten Trybunał Konstytucyjny? No bo na przykład o prezesów spółek Skarbu Państwa nie
należą poszerzyć informacji dotyczących majątków?
Trudno mi powiedzieć, nie zastanawiałem się nad tym. Na pewno powinno dotyczyć polityków. Natomiast jest
tak, że często, a
przynajmniej nie rzadko, z rynku bierze się ludzi do spółek Skarbu Państwa.
Są to fachowcy, bezpartyjni, którzy zarabiają bardzo dobre pieniądze w
innych spółkach, w dużych korporacjach międzynarodowych na przykład, i myślę, że dla nich akurat
takie rozwiązanie prawne raczej by stanowiło pewną barierę. Bo nie
są to ludzie, którzy epatują swoi stanem majątkowym. Ale to już jest kwestia jakichś konsultacji z tym środowiskiem. Trudno
mi się wypowiadać jako politykowi za właśnie takich menedżerów, którzy raczej unikają
światła jupiterów, gdy chodzi o swoje pieniądze.
To Anita Czerwińska z Prawa i Sprawiedliwości, pana koleżanka, mówi tak: "To taka rzecz delikatna, która dotyka bardzo
osobistych kwestii. Taką decyzję każdy polityk powinien podjąć sam. Nigdy nie zmuszałabym nikogo do tego, żeby ujawniał osobistą kwestie, chociażby
ze względu na drugą osobę". No to czyli w Prawie i Sprawiedliwości widzę, że nie ma zgodności co do tego, czy ujawniać, czy nie ujawniać.
Myślę, że jest to kwestia, która
nie jest przedyskutowania czy nie jest
częścią naszego programu. Ja przedstawiam swoją opinię.
Ale zgadza się
pan z rzeczniczką PiS, czy rozumiem, że pan jest po przeciwnej stronie barykady i mówi: klarownie, czysto, wszystko pokazywać?
Znaczy jeśli chodzi o polityków, to pewni tak. Tutaj mam pewne wątpliwości odnośnie
nie tyle polityków, jak powiedziałem, tylko prezesów
spółek Skarbu Państwa. Zwłaszcza jeżeli są to ludzie, którzy przychodzą z rynku, którzy wcześniej mają jakąś
historię biznesową i na których to mogłoby być pewnym takim elementem zniechęcającym. A chyba dobrze
byłoby, gdyby tymi firmami rządzili fachowcy.
No ja chciałbym, żeby rządzili fachowcy, ale też tacy, którzy wiedzą, gdzie przychodzą i po co przychodzą. Jak się
decydują na pracę w spółce Skarbu Państwa, to obywatele, do których te spółki Skarbu Państwa należą, to chcieliby po prostu wiedzieć,
kto nimi zarządza i czy to nie są osoby, które przychodzą tam tylko i wyłącznie po pieniądze.
Kto zarządza to wiadomo, natomiast chodzi o ich stan majątkowy.
Uważam, że tą sprawę należałoby skonsultować z tym środowiskiem. Nie sądzę, aby byłoby rzeczą właściwą, aby polityk,
ja jako polityk tutaj decydował za te osoby. To raczej są konsultacje z organizacjami,
które zrzeszają ludzi biznesu i menedżerów.