Ogromny majątek Krzysztofa Rutkowskiego. Ujawnił, skąd tyle ma
Na prawo i lewo wydaje miliony. Właśnie urządził imprezę w hollywoodzkim stylu - na komunię syna i przyjęcie z okazji odnowienia przysięgi małżeńskiej z żoną Mają wydał ponad 500 tysięcy złotych. Drogie ubrania od topowych projektantów i kosztowna biżuteria dopełniają całości. Krzysztof Rutkowski zdradza, skąd ma tyle pieniędzy.
14.05.2024 | aktual.: 14.05.2024 12:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rutkowski lubi demonstrować, że jego konto puchnie od nadmiaru pieniędzy. Majątkiem epatuje zarówno w codziennych sytuacjach, przyłapany na ulicy podczas załatwiania codziennych spraw, jak i przy okazji wyjątkowych wydarzeń rodzinnych.
Doniesienia mediów na temat komunii syna Krzysztofa i Mai Rutkowskich zadziwiały przeciętnych Polaków. Rodzice z dumą ujawniają, że dziesięciolatek stał się właścicielem pękatej koperty z banknotami, których wartość - jak podaje "Super Express" - to sześciocyfrowa kwota.
Ale to nie wszystko. Dziecko weszło przy okazji przyjęcia pierwszej komunii Świętej w posiadanie nie komputera, zegarka, roweru czy hulajnogi, lecz dwóch drogich samochodów. Jeden z nich to wart 50 tysięcy złotych elektryczny pojazd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Super Express" postanowił ustalić, jak detektyw zdobywa pieniądze na te fanaberie.
- Z okazji komunii świętej przygotowaliśmy dla Juniora wiele atrakcji i prezentów. Krzysiu ma 10 lat i interesuje się motoryzacją, dlatego kupiłem mu BMW E36 z silnikiem E46. Auto ma 400 koni. Jego wartość to około 200 tys. złotych. Pod okiem instruktora będzie nim jeździł na torze" - wyznał Rutkowski reporterowi gazety.
Bogaty detektyw wyjawił też, że zarabia tak dobrze, bo "nie zamyka się na jedną branżę". Prowadzi kilka biznesów, z których dochody dają milionowe zarobki.
Nie tylko biuro detektywistyczne. Krzysztof Rutkowski pracuje w wielu branżach
Krzysztof Rutkowski prowadzi słynne biuro detektywistyczne. Na jego usługi decydują się celebryci i bogacze. Często "detektyw bez licencji" sam oferuje pomoc w głośnych sprawach. W ten sposób zyskał renomę i rozpropagował swoją działalność.
Nie jest tani. W jednym z telewizyjnych programów podał swoje przykładowe stawki. - Dwa tysiące złotych to jest dzienna obsługa zdradzanego męża - ujawnił detektyw. Zaznaczył jednak, że w przypadkach, gdy zatrudniany jest do rozwikłania sprawy porwania dziecka, cena nie jest tak wyśrubowana. Liczy się z finansową sytuacją osób, które desperacko potrzebują jego pomocy.
Czytaj też: Burza po rzeszowskich Juwenaliach
Ale na usługach detektywistycznych Rutkowski nie poprzestaje. Zajmuje się też konsultingiem i doradztwem. Jest ponadto udziałowcem w przedsięwzięciach medialnych - portalu i telewizji "patriot 24", jak również w portalu "nasza wielkopolska".
Niektóre działania detektywa dotyczą spraw biznesowych. Gdy ma do czynienia z zasobnym przedsiębiorstwem, które ma ogromne obroty i broni się przed wrogim przejęciem, oczekuje czasem nawet 100 tysięcy euro za realizację zlecenia.
Dlatego też stać go na zafundowanie rodzinie i gościom obfitującego w drogie atrakcje przyjęcia. Na komunijną fetę syna, będącą także odnowieniem ślubu rodziców, Rutkowscy zaplanowali nie tylko drogie prezenty, ale prawdziwe delicje na talerzach oraz sprowadzony specjalnie z Holandii tir pełen kwiatów.
Źródło: "Super Express"