Magdalena Fitas-Dukaczewska: wolałabym dawać korepetycje, niż pracować na rzecz "dobrej zmiany"
Tłumaczyła rozmowę Donalda Tuska z Władimirem Putinem po katastrofie smoleńskiej. Jej klientami byli też inni premierzy i prezydenci. W rozmowie z "Dużym Formatem" Magdalena Fitas-Dukaczewska zdradza kulisy swojej pracy. Deklaruje też, że nie chce mieć nic wspólnego z obecną władzą.
Prokuratura wezwała na przesłuchanie Magdalenę Fitas-Dukaczewską, która tłumaczyła rozmowę ówczesnego premiera Donalda Tuska z Władimirem Putinem kilka godzin po katastrofie smoleńskiej. W styczniu w rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczka przyznała, że "została postawiona w sytuacji bardzo trudnej zawodowo". Ostatecznie zasłoniła się tajemnicą państwową i przesłuchanie przerwano. Prokurator ma jednak rozważać kolejne wezwanie.
W wywiadzie dla "Dużego Formatu" Fitas-Dukaczewska przyznała, że "prokuratura wyjęła ją ze strefy komfortu. - Zawsze pozostawałam w cieniu, nie chciałam być obiektem publicznego zainteresowania. (...) A musiałam publicznie bronić fundamentu pracy tłumaczy, którym jest pełna dyskrecja - powiedziała.
Nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy w Smoleńsku był rosyjski tłumacz. Podkreśliła, że nie chce też komentować tego, co zobaczyła na miejscu katastrofy. - To było miejsce, gdzie znajdowały się ciała moich znajomych i przyjaciół... - mówiła.
Po katastrofie otrzymała telefon i zjawiła się na miejscu. Nie leciała TU-154M razem z polską delegacją, który się rozbił, bo już wtedy nie pracowała dla Kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wszystko przez artykuł "Wprost", który napisał o związku Fitas z generałem Markiem Dukaczewskim, byłym szefem WSI. Tłumaczka mimo to ciepło wypowiada się o śp prezydencie i pierwszej damie.
Nie pracuje z tymi, z którymi się nie zgadza
Inaczej mówi o dzisiejszym Prawie i Sprawiedliwości. Wspomina, że dzień przed objęciem przez Andrzeja Dudę urzędu, oddała swoją przepustkę do kancelarii. - Nie chciałam mieć nic wspólnego z obecną władzą (...) Lata 2005-2007 to PiS light w porównaniu z tym, co robi teraz. (...) Nawet gdybym nie miała żadnego klienta do tłumaczenia to wolałabym dawać korepetycje, niż pracować na rzecz "dobrej zmiany" - podkreśliła.
Fitas-Dukaczewska nie była tylko tłumaczką Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego. Jej klientami byli też Aleksander Kwaśniewski, Bronisław Komorowski, a także Zbigniew Ziobro i Andrzej Duda, kiedy był jego zastępcą, Kazimierz Marcinkiewicz czy Jarosław Kaczyński. Tłumaczyła też między innymi dla ministerstw w rządach Leszka Millera i Jerzego Buzka, dla ambasad i organów ścigania.
Przyznaje, że praca tłumaczki, która lata po świecie z prezydentami i z premierami, jest bardzo intensywna. - Byłam niewyspana i głodna. (...) Zdarzało się, że prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski przekazywali mi odkrojone kawałki jedzenia ze swojego talerza. (...) Zdarzało mi się też tłumaczyć w sukni balowej i w kamizelce kuloodpornej - powiedziała.
Źródło: "Duży Format"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl