Magdalena Adamowicz dla "Die Zeit". "Nienawiść groźniejsza niż czołgi i bomby"
Magdalena Adamowicz walczy o świat bez mowy nienawiści, której ofiarą stał się jej mąż - pisze w najnowszym wydaniu niemiecki tygodnik "Die Zeit". Gazeta zamieszcza sylwetkę europosłanki i wdowy po zamordowanym prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu.
12.09.2019 16:37
Na inauguracyjnym posiedzeniu PE w lipcu Adamowicz pojawiła się w czarnym stroju, do którego przypięła białą broszkę z czerwonym napisem "Imagine, there is no hate" (Wyobraź sobie, ze nie ma nienawiści), parafrazującym słowa piosenki Johna Lennona "Imagine". "Właśnie dlatego Magdalena Adamowicz została eurodeputowaną, jedną z 751. Ponieważ chce walczyć z nienawiścią, która zatruwa politykę w wielu krajach, także w jej ojczyźnie. I dlatego, że nie chce po prostu pogodzić się z tragedią, która dotknęła jej rodzinę" - pisze "Die Zeit".
Wie, że to co się stało, już się nie odstanie. Ale "możemy coś zmienić" - mówi 46-letnia Polka. "I nawet ja sama mogę wpłynąć na te zmiany" - dodaje.
Nowe narzędzie politycznego sporu
"Magdalena Adamowicz przeniosła się do Brukseli, do nowego miasta, nowego biura na dziesiątym piętrze Parlamentu Europejskiego. Do nowego życia. Bo jej stare życie zostało zniszczone przez nienawiść" - pisze "Die Zeit".
Autor artykułu Matthias Krupa przypomina wydarzenia z listopada ubiegłego roku, kiedy to Paweł Adamowicz po raz piąty został wybrany na prezydenta Gdańska. "Wyborom towarzyszyły ostre i złowrogie dyskusje. Adamowicz był znany także poza miastem i uchodził w kraju za głos liberalnej opozycji. Wielokrotnie krytykował narodowokonserwatywny rząd w Warszawie. Dlatego jego przeciwnicy wyzywali go od złodziei i mafiozów oraz atakowali jako rzekomego agenta. Bliski rządowi tygodnik «Sieci» zamieścił na stronie tytułowej obok jego wizerunku flagi ze swastyką i pytaniem, czy Gdańsk chce do Niemiec" - opisuje "Die Zeit".
Dodaje, że w Polsce, tak jak w wielu krajach insynuacje, fałszywe oskarżenia i zmanipulowane informacje stały się narzędziem politycznego sporu. Także w Polsce "narasta polaryzacja, następuje brutalizacja polityki, a nienawiść stała się codziennością".
Nienawiść groźniejsza niż czołgi i bomby
Mężczyzna, który 13 stycznia 2019 ugodził nożem Pawła Adamowicza na scenie podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, był - jak podano później - psychicznie chory. Ale najwyraźniej sporo podchwycił z tego, co pisano i mówiono o prezydencie Gdańska - dodaje niemiecki tygodnik. Jego śmierć "wydawała się znakiem, który całej Europie pokazał, do czego może doprowadzić nienawiść, jeżeli wybuchnie. Gdy słowa przejdą w czyny" - ocenia gazeta.
W rozmowie z "Die Zeit" Magdalena Adamowicz mówi, że mordercę swojego męża także uważa za ofiarę. "Wielu ludzi jest tak napompowanych przez język nienawiści, jak ten człowiek, który zabił mojego męża. Wierzą w to, co słyszą i czytają tak desperacko, że przez tę mowę nienawiści mogą popełnić zbrodnie" - uważa europosłanka, cytowana przez "Die Zeit".
Jej zdaniem język nienawiści może zniszczyć Unię Europejską od środka. "Nie potrzeba do tego czołgów czy bomb, ale tylko manipulacji" - uważa. Aby temu przeciwdziałać zamierza ona rozwijać programy edukacyjne, które byłyby wspierane ze środków unijnych, a także zabiegać o uzupełnienie Konwencji Praw Człowieka o zapis potępiający mowę nienawiści - pisze tygodnik.
Czytaj więcej na Deutsche Welle: Konsul Niemiec o Adamowiczu: dążył do dialogu z Niemcami
Paweł Adamowicz upamiętniony w Brukseli
"Może jestem naiwna"
Dodaje, że Magdalena Adamowicz mogłaby również kandydować do Sejmu, ale uznała, że tam trudno byłoby realizować swe cele, bo podziały są zbyt głębokie, a politycy zbyt nieprzejednani. Jak mówi, nawet w czasach komunizmu "nie byliśmy tak podzieleni". Czy w takich warunkach walka o świat bez nienawiści nie wydaje się naiwnością? - zastanawia się "Die Zeit".
"Magdalena Adamowicz prowadzi walkę, której sama nie może wygrać. Potrzebuje ludzi, którzy myślą tak jak ona, sojuszników i ma nadzieję, że znajdzie ich w UE" - czytamy. Magdalena Adamowicz przyznaje: Można powiedzieć, że to naiwne. "Ale ja w to wierzę".
Czytaj więcej na Wirtualnej Polsce: 1 września. Magdalena Adamowicz na Westerplatte. Wspomina męża
Magdalena Adamowicz o "farmie trolli" w MS. "Nasza rodzina doświadczała hejtu i kłamstw przez lata. Skończyło się zabójstwem"
Anna Widzyk Deutsche Welle