Makabryczny atak na Sumy. Macron jednoznacznie o Rosji
"Tę wojnę rozpoczęła Rosja i dziś jasne jest, że tylko Rosja chce ją kontynuować" - napisał w mediach społecznościowych Emmanuel Macron, odnosząc się do rosyjskiego ataku na Sumy, w którym zginęły co najmniej 32 osoby. Prezydent Francji jednoznacznie potępił Moskwę za to działanie.
Prezydent Francji Emmanuel Macron wyraził swoje stanowisko na platformie X, odnosząc się do niedzielnego ataku na Sumy we wschodniej Ukrainie. W wyniku tego ataku, przeprowadzonego przez Rosję, zginęły co najmniej 32 osoby. Macron podkreślił, że to Rosja rozpoczęła tę wojnę i obecnie jedynie ona decyduje się ją kontynuować.
Macron jednoznacznie ws. wojny. "Rosja chce ją kontynuować"
"Dziś rano dwa rosyjskie pociski uderzyły w serce miasta Sumy w Ukrainie, powodując liczne ofiary wśród ludności cywilnej, w tym dzieci. Wszyscy to wiedzą: tę wojnę rozpoczęła sama Rosja. A dziś jest jasne, że tylko Rosja decyduje się ją kontynuować - z rażącym lekceważeniem ludzkiego życia, prawa międzynarodowego i wysiłków dyplomatycznych prezydenta Trumpa" - czytamy we wpisie Macrona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawdziwy cel debaty w Końskich. Politolożka: "Ta rzecz się nie udała"
"Potrzebne są zdecydowane środki, aby narzucić Rosji zawieszenie broni. Francja niestrudzenie pracuje nad osiągnięciem tego celu, wspólnie ze swoimi partnerami. Ofiarom, rannym i całej Ukrainie, która nadal stawia opór: nasza solidarność, nasz szacunek, nasze niezachwiane zaangażowanie" - dodał francuski przywódca.
Do tragicznych wydarzeń w Ukrainie odniosła się też szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas. Estońska polityk napisała, że "to tragiczny przykład intensyfikowania działań wojennych przez Rosję, gdy Ukraina zaakceptowała bezwarunkowe zawieszenie broni".
Rosyjski atak na Sumy
Liczba ofiar ataku rakietowego na Sumy w Ukrainie wciąż rośnie. Dwie rakiety Iskander-M zabiły co najmniej 32 osoby, a ponad 84 zostały ranne, w tym 10 dzieci. NATO wyraziło swoje zaniepokojenie działaniem rosyjskiego agresora.
Rosjanie zaatakowali Sumy dwoma rakietami balistycznymi w niedzielę przed południem czasu polskiego. Szef kancelarii prezydenta Ukrainy, Andrij Jermak, poinformował, że rakiety były wyposażone w pociski kasetowe. Według niego, użycie amunicji kasetowej przez Rosjan ma na celu maksymalne zwiększenie liczby ofiar cywilnych.
Rzeczniczka NATO, Allison Hart, opisała sceny z Sum jako makabryczne, podkreślając, że rakiety zabiły dziesiątki osób i poważnie zraniły wielu cywilów. Wyraziła solidarność z narodem ukraińskim w tym trudnym czasie.
Reakcje i skutki ataku na Sumy
Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, również zareagował na atak. Nazwał agresora "plugawymi szumowinami". Podkreślił, że pociski uderzyły w centrum miasta, gdy mieszkańcy wracali lub szli do cerkwi z okazji Niedzieli Palmowej. Wiele osób spacerowało wtedy po bulwarze w śródmieściu.
Nagrania z miejsca zdarzenia pokazują ciała leżące na ulicach, płonące pojazdy i zniszczone budynki. Inne materiały ukazują rozbity trolejbus oraz ludzi klęczących przy przykrytych zwłokach.
Był to już drugi w tym miesiącu zmasowany rosyjski atak na ludność cywilną. 4 kwietnia rosyjska rakieta balistyczna zabiła 19 osób, w tym dziewięcioro dzieci, w Krzywym Rogu. Dwudziesta ofiara zmarła później w szpitalu.
Kontekst polityczny ataku
Atak nastąpił zaledwie dwa dni po wizycie specjalnego wysłannika Donalda Trumpa w Moskwie. Steve Witkoff spotkał się z Władimirem Putinem, a tematem rozmów miała być normalizacja stosunków między Moskwą a Waszyngtonem oraz niektóre aspekty uregulowania sytuacji w Ukrainie.
Czytaj także: