Macierewicz oskarża Sikorskiego o "zdradę narodową"
Szerokim echem poniosły się słowa Radosława Sikorskiego (PO) dotyczące tego, że rząd PiS rzekomo myślał o rozbiorze Ukrainy. Zdaniem Antoniego Macierewicza (PiS) taka wypowiedź to "działanie, które ma cechy zdrady narodowej".
- Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. Gdyby nie bohaterstwo (prezydenta Ukrainy Wołodymyra) Zełenskiego i pomoc Zachodu, różnie mogło być - wskazał były minister spraw zagranicznych.
Słowa te wywołały lawinę oburzenia. Teraz do wypowiedzi polityka Platformy Obywatelskiej odniósł się Antoni Macierewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Wystąpił w programie u Sołowjowa. "Świat szaleństwa"
Słowa Sikorskiego. Macierewicz o konsekwencjach
Były minister obrony narodowej z ramienia PiS powiedział na antenie Polskiego Radia 24, że słowa Sikorskiego "to działanie, które ma wszystkie cechy zdrady narodowej" i powinno mieć konsekwencje prawne.
Macierewicz podkreślił również, że w jego opinii "to nie jest różnica polityczna". - Mamy do czynienia z przestępczym działaniem na rzecz propagandy rosyjskiej - wskazał Macierewicz.
- Pan Sikorski jest osobą, której wypowiedzi propaganda rosyjska wykorzystywała także wcześniej przeciwko niepodległości Ukrainy i przeciwko Polsce, która wspiera obronę Ukrainy. Miał w pełni świadomość, że ta wypowiedź będzie narzędziem, które daje propagandzie rosyjskiej. To jest człowiek inteligentny, mający pełną wiedzę na temat działania struktur rosyjskiej propagandy, nie ma co do tego wątpliwości. Tu mamy systematyczne wypowiedzi prorosyjskie, wspierające Rosję, dlatego to jest, moim zdaniem, problem zdrady stanu - stwierdził polityk.
Źródło: Radio ZET, PR24
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski